| 63 |

3.9K 171 209
                                        

Widok Neymara, siedzącego w tym momencie na przeciwko mnie, na mojej kanapie, w moim domu, trochę mieszał mi w głowie. Tak, tak właśnie było i nie ukrywałam tego, że byłam zmieszana jego obecnością. W końcu zjawił się przed moimi drzwiami, oznajmiając nagle, że musimy porozmawiać. Nie zdradził do tej chwili co go tu sprowadziło. Po prostu siedział i się we mnie wpatrywał, próbując jak zwykle grać tego tajemniczego. Ja tym samym denerwowałam się wewnętrznie, bo nie lubiłam żyć w niepewności, a brunet zdecydowanie lubił to we mnie podbudowywać.

Miałam nadzieję, że nie przyszedł tu w wiadomej sprawie, chociaż wszystko na to wskazywało. Nie miałam siły, tak jak już setki razy zaznaczałam, aby rozmawiać z nim na nasz temat. Przynajmniej nie dzisiaj, mimo że kiedyś w końcu musieliśmy to zrobić.

Popatrzyłam na niego niepewnie i podrapałam się w kark, nie potrafiąc więcej wytrzymać tej presji. Odetchnęłam głęboko, czując, jak dostarczam sobie po raz pierwszy od dłuższego czasu wystarczająco tlenu.

– Więc... o czym chciałeś porozmawiać?– Zająkałam się na końcu, czując ogromnie wielką gulę w moim spiętym gardle.

Neymar strzyknął palcami, a mnie przeszedł dreszcz. Tak bardzo nienawidziłam tego dźwięku i on chyba zdawał sobie z tego sprawę, ponieważ czasami robił to specjalnie tylko po to, aby mnie zirytować, co mu się udawało. Ba, nie potrzebował jakoś szczególnie się natrudzić, żeby musiał mnie wkurzyć.

Nasze skupienie na sobie i tylko sobie było tak bardzo niekomfortowe, że chciałam się stamtąd wyrwać. Kiwnęłam brodą, aby dać mu do zrozumienia, że oczekuję, żeby zaczął jak najszybciej mówić, jednak nie przychodziło mu to tak łatwo.

– Pewnie myślisz, że przyszedłem tutaj przez to, co stało się... wczoraj – zaczął powoli, a ja o mało co nie zakrztusiłam się własną śliną, kiedy powiedział to tak prosto z mostu, bez żadnych ogródek. W końcu rozmowa o naszej dwójce nigdy nie była przez nas uwielbienia. – O tym też pewnie trzeba będzie porozmawiać... – dodał ciszej, jakby chciał mówić to sam do siebie. – Ale nie o to chodzi.

Nie powiem, to, w jaki sposób to mówił, unikając wtedy mojego kontaktu wzrokowego, sprawiło, że żołądek wywracał fikołki w moim brzuchu. O co chodziło takiego, skoro nie przyszedł w ten sprawie?

– W takim razie o co chodzi? – Uniosłam brew, skubiąc nerwowo skrawek mojego szlafroku. Wtedy wydawał się tak bardzo interesujący.

Neymar zacisnął usta w cieką linie i uniósł swój wzrok, a w jego spojrzeniu mogłam dostrzec pustkę. Miał zupełnie skamieniałą twarz, na której co jakiś czas przemykało się coś w rodzaju... smutku? Współczucia? Rzadko kiedy można było to u niego dostrzec i naprawdę było to ciężkie do upolowania.

– Philippe wczoraj tak znikał ciągle, bo Pep próbował się do niego dodzwonić. – Odchrząknął, drapiąc się po karku. – Musieli omówić kilka rzeczy. W zasadzie to Pep powinien być w tym momencie tutaj, ale on nie wie tego, co wiem ja, więc ja uznałem, że jestem najodpowiedniejszą osobą, żeby ci to powiedzieć.

– Teraz to mnie zestresowałeś – przyznałam, czując, jak zaczyna drgać moja lewa powieka. Dlaczego Neymar stwierdził, że to on powinien mi to przekazać? I co takiego wiedział, czego nie wiedział Pep? – O co chodzi, Neymar? Proszę, nie przedłużaj tego tylko to powiedz.

Cholera, tak bardzo nie wiedziałam, co się działo, że było to owiane tak wielką tajemnicą. Dlaczego Philippe nie mógł wczoraj podejść do mnie i mi po prostu o wszystkim powiedzieć? Jeśli Neymar wie o czymś, czego nie wie Pep, to na pewno Coutinho też o tym wiedział.

– Wróciła ci pamięć? – Moje usta lekko się uchyliły, a ja jedynie pokręciłam głową, nie wiedząc, czemu akurat o to pyta. Czy to było związane ze sprawą z moim szpitalem? Neymar przełknął ślinę, przeskakując wzrokiem raz na mnie, raz na szklankę wody znajdująca się na stoliku. – Z dnia, kiedy znaleźliście się na policji? – dodał, a ja ponownie zaprzeczyłam, sprawiając, że chyba jeszcze bardziej się spiął. Słowa ciężko przychodziły mu przez gardło, sprawiając, że sama już kompletnie traciłam zmysły. – Powiedz mi, co dokładnie pamiętasz.

boys like you • neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz