| 20 |

6.8K 235 264
                                        

Moje powieki co kilka sekund leniwie podnosiły się, aby po chwili wolnym ruchem opaść. Powtarzały one te same ruchy już od ponad dobrej godziny, kiedy to ja wpatrywałam się bezczynnie w widok przez okno, które tego razu nie było zasłonięte żaluzją tak, jak miało zawsze w zwyczaju. Jak zwykle nieskazitelne niebo otulające z każdej strony wielką stolicę Hiszpanii sprawiało, że chciało się aż wyjść na świeże powietrze i żyć pełnią życia.

Żartuję. Oczywiście, że był to sarkazm.

Bo w takie dni nie dało się normalnie funkcjonować.

Ale stwierdziłam, że swoje codzienne narzekanie i rozmyślanie o sensie dalszej egzystencji w tym mieście musiałam odłożyć na dalszy tor, podczas gdy na głównej drodze znajdowała się dość ważniejsza istota, która zatruwała mój cenny czas, sprawdzając, że każdy dzień stawał się monotonny i przepełniony chęcią zakończenia go, jak najszybciej. Tak, to właśnie tutaj zaczynałam kolejny rozdział z pewnym emocjonalnie nieustabilizowanych brunetem, który lubił pojawiać się tam, gdzie chciał, wtedy, kiedy sytuacja była jak najbardziej nieodpowiednia. On po prostu chyba był z natury tak nieogarniętym człowiekiem, chyba że się myliłam. Ale było to raczej wątpliwe. Bo w końcu każde słowo użyte do określenia w jakiś sposób jego sposobu bycia, charakteru, czy nawet wyglądu, po jakimś czasie prawie zawsze nie odzwierciedlało tego, co jeszcze kilka chwil temu było w czyimś umyśle. Trzeba było się wczuć, skupić i nie pozwolić na złapanie się w jego sidła, no chyba że ktoś lubił być ciągle manipulowany. Wtedy jak najbardziej wszystko by do siebie w końcu pasowało i każdy byłby zadowolony, prawda?

Cóż, summa summarum, ale w tym momencie to ja nie byłam zadowolona, ponieważ mój dom, a szczególnie mój pokój prawie pękał pod naciskiem dziwnej, nieznajomej aury, która próbowała rozerwać ściany pomieszczenia. Tej aury, która zmieszana razem z męczącą ciszą tworzyła cichy szum w moich uszach, niepozwalający na ustabilizowanie wszystkich myśli. Wsłuchiwałam się, czekając na coś, co da mi do zrozumienia, że chłopak o czekoladowych oczach się obudził. Zdawałam sobie sprawę z tego, że konfrontacja z nim dzisiejszego dnia była nieunikniona. Nie napawało mnie to dużym optymizmem, szczególnie kiedy nie wiedziałam, czy on będzie cokolwiek rozumiał z wczorajszego wieczoru. Byłam jedynie ciekawa, jak zareaguje na to wszystko. Czy on właściwie zdawał sobie sprawę z tego, co robił poprzedniego dnia i nocy? Mógł być świadom każdego czynu, mimo alkoholu przelewającego się w jego organizmie, ale bardziej prawdopodobne było to, że jego cała taśma zawierająca wspomnienia z tego czasu urwała się, tworząc pustkę i wycinając z niej możliwe, że najważniejsze momenty.

Czekałam na jakiś znak przed długą godzinę i dwadzieścia osiem minut, po których zrezygnowałam ze wsłuchiwania się. Nie mogłam w końcu ciągle tkwić w niepewności, dlatego wydostałam się z pościeli i szybkim ruchem wstałam. Przed moimi oczami przeleciały mroczki i na kilka sekund zamazały one cały obraz. Nienawidziłam tego uczucia, ponieważ zawsze miałam wrażenie, jakby moja głowa miała eksplodować. Musiałam kilka razy pomrugać oczami, aby wszystko wróciło na swoje miejsce. Zarzuciłam na siebie jedynie pamiętliwy szlafrok, po czym wyszłam na korytarz, po którym się rozejrzałam. Drzwi do pokoju były nadal zamknięte, co oznaczało, że chłopak najprawdopodobniej nadal spał. Chociaż przy takim stanie, w którym był wczoraj, wcale nie dziwiłam się, że musiał wszystko odespać. W końcu kac uwielbiał takie okazje i był jak dobry przyjaciel, który po nocy życia nie odstępuje cię na krok.

Weszłam do kuchni i podeszłam do wyspy kuchennej. Chwilę przy niej stałam, zastanawiając się, co dalej powinnam zrobić. Mimo że to przez niego nie mogłam zasnąć przez całą noc, nie chciałam wyjść na egoistkę, za którą pewnie mnie uważał, dlatego westchnęłam jedynie i zgodziłam się sama ze sobą, że powinnam zrobić coś do jedzenia. On pewnie po tym wszystkim wewnętrznie umierał, a musiał dzisiaj choć w małym stopniu normalnie funkcjonować.

boys like you • neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz