Czasami nic nie możemy poradzić na to, jak czujemy się w danej chwili. Hormony zaczynają buzować w naszym ciele i mimo że w tych gorszych chwilach staramy się zmienić coś, co by wyprowadziło nas z emocjonalnego dołka, chwilami się to po prostu za nic w świecie nie udaje, bo wszystko jest tak bardzo skomplikowane.
Zdecydowanie nienawidziłam, kiedy dopadało mnie coś, czego sama nie potrafiłam kontrolować, co irytowało mnie jeszcze bardziej. Zdawałam sobie sprawę z tego, że czasami lubiłam być zbyt władcza, jednak równie często doprowadzało mnie do wewnętrznego szaleństwa, to kiedy niektóre rzeczy zaczynały burzyć się jak klocki domino. Jedno za drugim przewracało tak ciąg dalszych płytek do momentu, kiedy nie opanowałam całej sytuacji osobiście albo nie doszło to do takiego momentu, że już nic więcej nie mogło już się zepsuć.
Rozmowy z Melody były czasem zbyt trudne do głośnego mówienia o nich, a jeszcze trudniejsze były do analizowania ich, kiedy zostawało się samemu w czterech pustych ścianach, od których odbijało się jedynie echo. Czułam się wtedy bezsilna, kiedy powoli uświadamiałam sobie, że blondynka co do niektórych rzeczy mogła mieć rację. Czy to z Jamesem, czy to nawet z Neymarem. Jedyną rzeczą, której byłam pewna na sto procent, było to, że z nikim nie chciałam się wdawać w głębsze relacje, tak, jak sugerowała to przyjaciółka. Chyba potrzebowałam jedynie jakichś wakacji, mimo że skończyły się one przed chwilą. Potrzebowałam zrobić takie mentalne zresetowanie, pozbierać wszystkie myśli do kupy, ogarnąć jakoś emocje, to, jak się czułam. Odizolować się od niepotrzebnego bałaganu. Jadnak prawdziwe wyzwania dopiero nadchodziły, a ja już na starcie nie byłam przygotowana do tego ani fizycznie, ani psychicznie. Może i drużyna miała pod kontrolą wszystko, nawet Pep, który przez ostatni miesiąc chodził jak tykająca bomba, jakoś wewnętrznie się trochę uspokoił, to znaczy nie wrzeszczał już na wszystkich wokoło i nie irytował się każdą najmniejszą rzeczą, która mu nie wychodziła. I mimo że wydawało się, że jedynie potrzeba było w tamtym momencie wyjść na boisko i zagrać, ja czułam się, jakbym patrzyła na to z boku. Z wyciszonego, odizolowanego, ciemnego kąta, z którego nie można było mnie dostrzec. Wszystko zaczęło się chyba powoli mieszać w mojej głowie. Życie prywatne z tym publicznym, praca z domem, James z Neymarem. Każda rzecz się ze sobą gryzła, co stawiało mnie przed dokonaniem pewnych wyborów. W tamtym momencie nie miałam możliwości posiadania całości.
Ciężko było dokonywać wyborów. Czy tego chcieliśmy, czy nie, czasami byliśmy na to skazani, a o tym, czy podjęliśmy słuszne decyzje, dopiero przekonywaliśmy się po upływie jakiegoś czasu. Nie lubiłam czekać. Byłam zbyt niecierpliwa i najchętniej chciałabym mieć wszystko podane jak na tacy, rozwiązane, bez żadnych skaz, które musiałabym osobiście kryć. Dlatego tak trudno było mi ostatecznie cokolwiek doprowadzić do skutku, ponieważ w międzyczasie mój bardzo lichy zapas cierpliwości wyczerpywał się do samego końca.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że powinnam wszystko jakoś ogarnąć przed turniejem. Tak, abym sama wiedziała, na czym stoję. Chociażby nawet nie dla siebie, ale dla innych. Dla Pepa, drużyny, rodziców. Dla każdej osoby, która podkładała we mnie największe nadzieje. Nie mogłam tak po prostu dać zgubić się w samej sobie za sprawką tak naprawdę dwóch facetów.
Dźwięk rozsuwanych drzwi dobiegł do moich bębenków zza moich pleców. Wiedziałam, że James wchodził do kuchni, dlatego nie przerwałam picia białego wina. Nadal wpatrywałam się w cichą drogę przez moje okno. Ta czynność coraz częściej gościła w mojej codziennej rutynie, jednak nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie. Przyzwyczaiłam się do tego, że potrafiłam odpłynąć na dłuższy czas.
– Więc... jak rezultaty pracy Melody? – Rodriguez po raz pierwszy odezwał się, siadając na krześle. Na wyspie kuchennej postawił za to w połowie opróżnioną butelkę piwa, które starał się skończyć od momentu wyjścia Jake'a z mojego mieszkania. Tego wieczoru mój brat zdecydowanie nie wyszedł stąd trzeźwy, ale James wypił zdecydowanie mniej, niż on. – Dowiedziałaś się czegoś?

CZYTASZ
boys like you • neymar jr
FanfictionCzy próba ocalenia od porażki jednego z najlepszych klubów piłkarskich w dziejach może dać początek pewnej, specyficznej relacji?