| 13 |

6.7K 241 112
                                    

Wpatrywałam się w osłupieniu w stojącego przede mną chłopaka, który wyglądał na tak samo zszokowanego co ja. Moje drżące wargi lekko się uchyliły w celu powiedzenia czegoś, jednak w tamtym momencie czułam jedynie mocny ucisk w gardle. Byłam zaskoczona do tego stopnia, że nie zwróciłam uwagi nawet na przechodzącego obok mnie dziennikarza, który musiał się o coś potknąć, ponieważ runął z wielkim hukiem na ziemię.

Ze wszystkich ludzi na świecie nigdy nie spodziewam się, że będzie mi dane zobaczyć właśnie jego, właśnie tutaj. Mogłam go spotkać naprawdę wszędzie, o każdej porze, każdego dnia, jednak los najwyraźniej chciał, żeby doszło do tego akurat teraz.

Bałam się tego momentu. Momentu, kiedy znowu się zobaczymy, a we mnie uderzą wszystkie emocje i wspomnienia, które starałam się stłumić za wszelką cenę przez ostatnie dwa lata.

Nasze spotkanie nie miało tak wyglądać. Przez cały czas planowałam i ustalałam najdrobniejsze szczegóły i to, w jakich okolicznościach miało do tego dojść. Chciałam, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, miałam wiedzieć, co powiedzieć, co zrobić, by nie zwariować. By potężna fala uczuć nie zdmuchnęła mnie z tego świata.

Tymczasem to nie zadziałało.

Wyobrażenia co do tego dnia uleciały w niepamięć, zostawiając po sobie jedynie pustkę i chęć krzyku. Serce waliło mi w tamtym momencie tak, jakby miało do tego jakiś naprawdę ważny powód.

A nie miało, prawda?

Chłopak lustrował mnie z nieodgadnionym wyrazem na twarzy. W jego oczach mogłam dostrzec coś w rodzaju zaciekawienia, przeplatającego się z tymi małymi iskierkami, które zawsze można było dostrzec w jego spojrzeniu. Stał tak w miejscu do momentu, dopóki ktoś go lekko nie popchnął do przodu, a on tym samym zbliżył się o krok, zmniejszając między nami dystans.

– Maddison Davies – odezwał się nagle, przypominając mi, jak bardzo delikatna i czysta była jego barwa głosu. – Jesteś chyba ostatnią osobą, której się tutaj spodziewałem.

Przygryzłam ze zdenerwowania wargę tak, jak zawsze miałam to w zwyczaju. Była to jedna z rzeczy, którą zawsze robiłam nieświadomie, kiedy czułam na sobie jakąś presję.

Brunet nie zmienił się w żadnym stopniu. Jego włosy były nadal ułożone tak, jak zawsze. Każdy kosmyk był starannie zaczesany do tyłu, przez co niejeden pomyślałby, że musi mieć naprawdę świetnego fryzjera, jednak jedynie ja wiedziałam jaka była prawda. Prawdopodobnie nadal miał to do siebie, że siedział długi czas przed lustrem. Każdy miał w sobie coś, na co zawsze zwracał najwięcej uwagi, a w tym przypadku Rodriguez i jego włosy były nierozłączną parą.

Przerażało mnie to, jak bardzo dobrze znałam Jamesa i nadal pamiętałam te drobnostki, które dla wielu były nieistotne. Jednak tacy właśnie byliśmy. Nie potrzebowaliśmy starać się zapamiętywać o sobie jak najwięcej informacji, ponieważ same zapadały one w pamięć, co pokazywało, że to, co było między nami, nie było w żadnym aspekcie sztuczne i wymuszone.

Spojrzałam w jego oczy i w tamtym momencie wiedziałam, że dłużej już nie wytrzymam. Tęsknota, jaka towarzyszyłam mi po wylocie z Ameryki Południowej, nie odstępowała mnie na krok, nawet jeśli pisaliśmy i rozmawialiśmy ze sobą przez telefon godzinami, dlatego teraz, mając przed sobą bruneta, na którego czekałam tak długi czas, jedynie rzuciłam się w jego stronę.

boys like you • neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz