– Wyluzuj, skarbie. – Marc zaśmiał się, pukając mnie lekko biodrem w bok. – Widzisz te czarne drzwi? – Skinęłam głową. – Zaprowadzą cię przez nie razem z trenerem. Josep zdecydował, że skoro jesteś tutaj pierwszy raz, musisz trzymać się blisko niego i dlatego wszystkie sprawy załatwi później. My niestety musimy iść na ściankę, więc będziemy tam chwilę po was, okej? Tylko błagam cię, nie denerwuj się tak. Pierwszy raz jest zawsze najgorszy, ale potem idzie już z górki. – Brunet szeroko się uśmiechnął, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów i lekko popchnął mnie w stronę trenera, który w tamtym momencie do mnie machał. – No dalej, idź. Dasz radę.
Przełknęłam głośno narastającą gulę w gardle i zacisnęłam dłonie, czując, jak pomalowane na czarno paznokcie wbijają się w delikatną skórę, tworząc czerwone odciski. Skierowałam się wolnym krokiem w stronę mężczyzny, chcąc za wszelką cenę sprawić, żeby czas jakimś magicznym cudem się odrobinę wydłużył, oddalając mnie tym samym od momentu rozpoczęcia wydarzenia. Mimo że bardzo dobrze wiedziałam, że im szybciej, tym lepiej to i tak dalej brnęłam w robienie wszystkiego, byleby tam nie dotrzeć i szukałam ratunku w najdrobniejszych rzeczach, które pomogłyby mi w tym.
Odwróciłam na chwilę ostatni raz głowę i spojrzałam przez ramię. Marc nadal skupiał na mnie wzrok, jakby chciał upewnić się, że na pewno dotrę do Josepa i w międzyczasie nie zwieję. Posłałam mu lekki uśmiech, strącając się choć w minimalnym stopniu pokazać, że mimo że bardzo chcę to zrobić, niestety nie mogę. Chłopak podniósł dwa palce i wskazał na swoje oczy, a następnie na moje, dając mi tym do zrozumienia, że mnie obserwuje, na co przewróciłam oczami i wytknęłam mu język.
– Gotowa? – Guardiola objął mnie w pasie, ruszając w stronę drzwi, które prowadziły do wnętrza wielkiego budynku.
W tle można było usłyszeć jedynie głosy przekrzykujących się dziennikarzy, którzy próbowali przeprowadzić jak najwięcej wywiadów oraz fotoreporterów, którzy z kolei chcieli uchwycić aparatami i kamerami jak najlepsze momenty. Sama z resztą nie widziałam za wiele, szczególnie głównego, czerwonego dywanu z tak zwaną ścianką, ponieważ wchodziliśmy przez jedno, jak się potem domyśliłam, z pobocznych wejść.
– Fizycznie może tak, jednak psychicznie nie powiedziałabym. – Uśmiechnęłam się słabo i wstrzymałam oddech, kiedy podeszliśmy do ochroniarza.
Ten zmierzył nas wzrokiem i się roześmiał, poklepując się z Josepem po plecach na powitanie. Zamienił z nim kilka słów, a następnie otworzył dla nas drzwi, przez co głośna muzyka uderzyła niespodziewanie w moje bębenki. Skóra natychmiastowo pokryła się gęsią skórką, kiedy weszliśmy w ciemny korytarz, który oświetlony był jedynie przez ciemnoniebieskie lampy. Na ścianach wisiało pełno ogromnych, podświetlonych zdjęć z różnych wydarzeń bliskich piłce nożnej. Między nimi mogłam dostrzec również kilka fotografii przestawiających znajome mi twarze, przez co nieświadomie na moje usta wkradł się mały uśmiech.
– Chyba mdleję – sapnęłam, gwałtownie chwytając się za ramię Josepa, kiedy wyszliśmy z korytarza, a światła reflektorów zaświeciły prosto w moje oczy.
Przed nami ukazała się ogromna przestrzeń, na której widok moje usta otworzyły się, a oddech zaparł mi w piersiach. Zakrztusiłam się, widząc, ile siedzeń było przygotowanych dla gości, na których były napisane nazwy klubów, albo każdy wiedział, gdzie ma usiąść. Zwrócone były one w stronę ogromnej sceny, wokół której ustawiono pełno kamer i skierowano je na miejsca, gdzie miały zasiąść najważniejsze osoby dzisiejszego wieczoru.
– To wszystko bardziej przypomina mi jakąś galę rozdania nagród niż konferencję prasową – mruknęłam w stronę trenera, na co cicho się zaśmiał.
CZYTASZ
boys like you • neymar jr
FanficCzy próba ocalenia od porażki jednego z najlepszych klubów piłkarskich w dziejach może dać początek pewnej, specyficznej relacji?