Uniosłam powiekę, zamglonym wzrokiem lustrując pomieszczenie przed sobą. Dopiero po paru sekundach lekkiego zmieszania przypomniałam sobie, że przecież byliśmy na wyjeździe w Turynie, a ja aktualnie leżałam w łóżku w jednym z hoteli. Zegar na ścianie wskazywał godzinę piątą pięćdziesiąt, czyli miałam teoretycznie jeszcze dziesięć minut, zanim mój budzik zadzwoni. Ukryłam twarz w poduszce, wtulając w nią policzek.
Dzisiaj graliśmy mecz z Juventusem i od rana praktycznie byliśmy cały czas zajęci. Zaraz po śniadaniu chłopaki mieli iść na siłownię na godzinę, która znajdowała się w naszym tymczasowym miejscu pobytu, a tuż po tym mieliśmy jechać na trening na jedno z boisk niedaleko miasta. Tam mieliśmy zostać do godziny czternastej, a następnie udać się na szybki obiad. Josep w tym czasie miał jeździć po Turynie i coś załatwiać, a na godzinę osiemnastą mieliśmy spotkać się na konferencji prasowej. Potem zostawał tylko do rozegrania mecz, który miał ujawnić, kto będzie miał pierwsze miejsce w tabeli.
Jak się czułam? Cóż, już wtedy zaczęło skręcać mnie w żołądku, szczególnie że był to nasz pierwszy mecz na wyjeździe. W duchu modliłam się tylko, żeby Josep nie zniknął tak nagle tuż przed spotkaniem, tak jak na ostatnich dwóch i żeby wszystko rozegrało się bez żadnych zakłóceń. Juventus nigdy nie był klubem, który tak jak na przykład Real budził wiele kontrowersji, kiedy Barcelona z nimi grała. Raczej wszystkie spotkania przebiegały spokojnie, kibice się nie unosili, a z tego co było mi wiadomo, to chłopaki nawet całkiem nieźle trzymali się z tymi z przeciwnej drużyny, co trochę bardziej napawało mnie optymizmem dzisiejszego dnia.
Przetarłam oczy wierzchem dłoni, przeciągając się na łóżku. Anulowałam budzik w telefonie, żeby nie zaczął dzwonić i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam niepewnie na sofę po drugiej stronie pokoju, na której spał brunet. Leżał rozłożony na całej kanapie, a jego noga znajdowała się na poduszce. Z daleka nie wyglądało na to, żeby opuchła albo zrobiła się sina, co mnie trochę pocieszyło. Stan zdrowia Neymara był dla mnie ważny i miałam nadzieję, że wyjdzie z tego jak najszybciej. Jego brązowe włosy opadały na jego czoło i powieki. Ten chłopak miał tak długie i gęste rzęsy, że niejedna dziewczyna by mu ich zazdrościła. Jego pełne, dzisiaj trochę bladawe usta były lekko rozchylone, a jego klata co chwilę delikatnie się unosiła, aby po chwili opaść. Trudno było to przyznać, ale Neymar w tamtej chwili wyglądał tak niewinnie i spokojnie, co kompletnie nie zgadzało się z jego naturą.
Nie chciałam go budzić. Cały dzień miał zostać sam w hotelu i nie przyjeżdżać na nasz trening ani nawet na mecz, tak jak kazał mu lekarz i Josep, jednak była to dobra okazja do tego, żeby się wyspał i odpoczął. Zawsze mógł zostać przecież w domu, ale jeśli on postanowił, że wyjedzie z nami do Turynu, to musiał się z tym wszystkim męczyć właśnie tu. Nie w swoim wygodnym łóżku, tylko na jakiejś kanapie w rogu hotelowego pokoju.
Po cichu zsunęłam się z materaca, a moje stopy dotknęły ziemnych desek podłogi. Sięgnęłam za swoją kosmetyczkę i bieliznę, po czym upewniając się, że chłopak nadal śpi, prześlizgnęłam się do łazienki. Zakluczyłam drzwi, a następnie wszystko położyłam na umywalce i spojrzałam na swoje odbicie. Cóż, myślałam, że będę wyglądała gorzej, zważając na to, że będąc z dala od domu miałam trochę problemy ze snem, jednak moje wory pod oczami nie były aż tak widoczne. Moje włosy były w kompletnym nieładzie i naprawdę nie wiem jakim cudem zawsze, ale to zawsze, nawet jeśli związałabym je w najciaśniejszego kucyka świata, to one i tak wychodziły z gumki i tworzyły jedno, wielkie gniazdo. Zdjęłam z siebie piżamę, a włosy spięłam klamrą, żeby nie zamoczyły się, kiedy będę brała prysznic. Kiedy weszłam już do kabiny, włączyłam wodę i siedząc pod nią może z około pięć minut, wykonałam poranną rutynę. Po nim jeszcze umyłam twarz i nałożyłam makijaż. Włosy rozpuściłam i założyłam bieliznę, która była akurat koloru czarnego. Zapięłam na mojej szyi też wisiorek, który dostałam od Melody, który odłożyłam na czas prysznica i kiedy miałam już zamiar sięgnąć po ubrania, które przygotowałam sobie dzień wcześniej, coś we mnie uderzyło.

CZYTASZ
boys like you • neymar jr
FanfictionCzy próba ocalenia od porażki jednego z najlepszych klubów piłkarskich w dziejach może dać początek pewnej, specyficznej relacji?