| 3 |

10.7K 322 371
                                    

Tego dnia wstałam już o szóstej trzydzieści, żeby na spokojnie zrobić śniadanie dla mnie i Milana, ogarnąć się i spakować rzeczy na dzisiejszy dzień. Wstałam z łóżka, przeciągając się i kątem oka spojrzałam na śpiącego chłopczyka. Usta miał lekko rozchylone, a włosy opadały mu na czoło. Klatka piersiowa lekko się unosiła i opadała, a malutkie dłonie zaciskały się na pościeli. Co chwilę marszczył uroczo nosek i zaciskał powieki tak, jakby mu się coś śniło, na co kącik moich ust lekko się uniósł.

Zarzuciłam na siebie szlafrok i po cichu wyszłam z sypialni, żeby nie budzić chłopczyka. Zeszłam po drewnianych schodach do kuchni, gdzie włączyłam ekspres do kawy. Dobrze wiedziałam, że dzisiejszy dzień bez kawy się nie obejdzie.

Kiedy kubek napełnił się gorącym napojem, zaczęłam przygotowywać ciasto na naleśniki, wiedząc, że to jedno z nielicznych dań, które lubi chłopiec. Wyciągnęłam z szafki patelnię i ją rozgrzałam, po czym zaczęłam wlewać na nią wcześniej przygotowane ciasto. W międzyczasie zaczęłam kroić również owoce oraz wyciągnęłam talerze. Włożyłam na nie naleśniki i poszłam na górę w celu obudzenia Milana. Zdziwiłam się, kiedy siedział na łóżku i przecierał małymi rączkami zaspane oczka. Uśmiechnęłam się na ten widok.

– Jak tam, mały kawalerze? Dobrze się spało? – Usiadłam na łóżku i zaczęłam go łaskotać.

Chłopiec natychmiast się rozbudził i zaczął się śmiać, a ja razem z nim.

– Ciocia, przestań! – Próbował wykrzyczeć poprzez śmiech, cały czas łapiąc się za brzuch. Na twarzy był cały czerwony, a w kącikach oczu pojawiły się kropelki łez.

– Dobrze, już dobrze! – Zaśmiałam się, a on wtulił się w moje ramiona.

Pogłaskałam go lekko po głowie i wiedząc, że dziecko jest wystarczająco wygilgotane i rozbudzone, wzięłam je za rączkę i zaprowadziłam do łazienki, gdzie razem umyliśmy zęby. Dodatkowo rozczesałam jego ciemne włosy i ubrałam, po czym zeszliśmy do kuchni, by po chwili delektować się ciepłymi naleśnikami.

Smak soczystych owoców uderzył w moje kubki smakowe, a ja przymknęłam oczy. Długo delektowałam się naleśnikami, wiedząc, że to prawdopodobnie jedyne porządne jedzenie, które zjem przez cały dzisiejszy dzień.

Gdy zjadłam szybciej śniadanie, powiedziałam, by chłopiec poszedł usiąść na kanapę i włączył sobie jakąś bajkę, a ja udałam się do łazienki, żeby wziąć szybki prysznic. Gdy umyłam się, wyszłam z kabiny i wytarłam się puchatym, białym ręcznikiem. Ogoliłam nogi i wmasowałam w ciało balsam o zapachu kokosa, a następnie wysuszyłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Opuściłam łazienkę i wyciągnęłam torebkę, do której wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy. Telefon, kluczyki od samochodu, portfel, identyfikator, jakiś błyszczyk oraz długopis i notes, które prawdopodobnie byłyby najbardziej potrzebne, gdybym musiała podpisać jakieś papiery i tym podobne.

Przebrałam się w krótkie spodenki i luźną bluzkę na ramiączkach, a na stopy wsunęłam buty treningowe, które miałam nadzieję, że przez cały dzień mnie nie obetrą.

Odsłoniłam żaluzje i spojrzałam przez okno. Była godzina 7:30, a na dworze było już słychać odgłos kosiarki przerywany przez głośne szczekanie jakiegoś psa. Był upał, a termometr wskazywał 30 stopni w cieniu. Kochałam Barcelonę i jej słońce, ale lato czasami było nie do zniesienia. Nie wspominając już o tym, jak wyglądam podczas tych upałów, wracając, chociażby ze sklepu.

Przerzuciłam torebkę przez ramię i zeszłam na dół. Milan siedział spokojnie na kanapie już najedzony i oglądał swoją ulubioną bajkę. Spytałam się go, czy jest już gotowy, a on ochoczo przytaknął głową. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do mojego samochodu, który stał na podjeździe. Zapakowałam torbę i chłopczyka do auta i po chwili ruszyliśmy w stronę ulicy, na której znajdował się stadion FC Barcelony.

boys like you • neymar jrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz