Jeongguk miał wrażenie, że już od dobrych kilku godzin stoi w miejscu, całkowicie nieruchomy, niemal cały czas wstrzymując powietrze. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że przymiarka ślubnego garnituru może tyle trwać. Gdyby to zależało od niego, zapewne wybrałby się do jednego z często odwiedzanych butików i po prostu kupił jeden z garniturów z kolekcji, który jako pierwszy wpadłby mu w oko. Najlepiej czarny. Lubił klasykę. Zawsze uważał, że czarny to kolor, który pasuje do wszystkiego i na każdą okazję.
Teraz jednak stał przed ogromnym lustrem, na okrągłym podeście, w smokingu w szampańskim kolorze. Musiał przyznać, że krój pasował do jego wysportowanej sylwetki. Dosyć ciasne spodnie podkreślały długie nogi, kamizelka eksponowała wąską talię, a marynarka szerokie ramiona. Nie podobał mu się jednak jego jasny, niemal biały kolor, który zamiast podkreślać jego mleczną skórę, jedynie uwydatniał, jak bardzo jest pozbawiona blasku. Wiedział, że zapewne podczas ceremonii będzie tak zdenerwowany, że będzie wyglądać w tym szampańskim smokingu, jakby miał zaraz zejść z tego świata. Do tego wszystkiego drażnił go kwiatowy wzór tkaniny, który błyszczał w świetle, mieniąc się złotem, co przypominało mu jedynie ten nieszczęsny, obrzydliwy tort, który Lisa wybrała na ich ślub.
Do tego wszystkiego jego szyi nie krępował wąski krawat, do którego był przyzwyczajony. Zamiast tego pojawiła się mucha w kolorze czerwonego wina, a z brustaszy wystawała poszetka w tym samym odcieniu. Całości dopełniały oczywiście złote spinki do mankietów, a jego stopy zdobiły robione na zamówienie półbuty w kolorze nude, których z pewnością sam nigdy by nie wybrał.
Mimo że smoking był świetnie dobrany do jego sylwetki, a materiały, z których go wykonano, należały do tkanin z górnej półki, on czuł się jak przebieraniec. Nie powiedział jednak ani słowa. Patrzył na swoje odbicie pustym wzrokiem, nie mogąc się doczekać, aż w końcu ktoś łaskawie skróci jego cierpienie. Pozwalał jednak, by krawiec robił swoje. Mimo że jego ciało było tutaj od kilku godzin, jego myśli wciąż były w siedzibie TJE. Nie potrafił zapomnieć tego, co powiedział mu brat, zanim opuścił swoje biuro.
Po tym co jego brat mu wyznał, nie rozmawiali prawie wcale. Jeongguk miał tak ściśnięte gardło, że jedynie z trudem wydusił ciche „dziękuję", po czym szybko wybiegł z biura w obawie, że tłumione przez tyle czasu emocje, w końcu się z niego wyleją, a on rozpłacze się na oczach brata jak mały chłopiec. Poza tym wiedział, że nie istnieją słowa, którymi byłby w stanie wyrazić, ile to dla niego znaczy. To, że ktoś, kogo reakcji tak bardzo się obawiał, powiedział mu, że akceptuje go takim, jakim jest, było nie do opisania.
Jego myśli jednak nie podążały jedynie do siedziby TJE, a również na trzecie piętro kamienicy, gdzie najprawdopodobniej znajdował się teraz mężczyzna, o którym nie potrafił zapomnieć. Jego brat powiedział, że Taehyung wciąż go kocha i że jeśli on również odwzajemnia to uczucie, powinien z nim być. Czy mógł sobie na to pozwolić? Czy mógł narazić dobro rodziny dla swojego szczęścia? Za półtora miesiąca miał przysiąc Lisie dozgonną miłość i wierność. Czy wciąż był czas, żeby się wycofać?
YOU ARE READING
The Taste Of Ink | Taekook | PL
Fanfiction[Zakończone] Jeongguk ma wszystko. Jest młody, przystojny, bogaty, ma piękną narzeczoną. Wkrótce ma stać się CEO w firmie swojego ojca, która jest jedną z najlepiej prosperujących firm w Seulu. Mogłoby się zdawać, że jego życie jest wręcz idealne...