[Zakończone]
Jeongguk ma wszystko. Jest młody, przystojny, bogaty, ma piękną narzeczoną. Wkrótce ma stać się CEO w firmie swojego ojca, która jest jedną z najlepiej prosperujących firm w Seulu. Mogłoby się zdawać, że jego życie jest wręcz idealne...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Not really sure how to feel about it Something in the way you move Makes me feel like I can't live without you It takes me all the way I want you to stay
***
Jeongguk przyglądał się uważnie, jak ciemne oczy mężczyzny przed nim błyszczą żywo, jak jego ognistoczerwone włosy lśnią w blasku słońca, a jego miękkie wargi zdobi piękny, prostokątny uśmiech. Silne, pokryte czarnym tuszem ramiona obejmowały drobne sylwetki dwójki maluchów, których twarze również uśmiechały się wesoło.
Niemal odruchowo powiększył fotografię, by lepiej przyjrzeć się twarzy tatuażysty. Taehyung był niesamowicie przystojnym mężczyzną. Temu chyba nikt nie mógł zaprzeczyć, ale dla niego był o wiele więcej niż "piękną buźką". A to, co widział na tym zdjęciu, sprawiało, że jego serce biło dwa razy mocniej.
Sposób, w jaki Tae patrzył na swojego syna.
Kim był fantastycznym ojcem. Takim, jakim on chciałby być. Jae nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie ma szczęście, że to właśnie on jest jego tatą. Taehyung będzie go kochał i wspierał niezależnie od jego wyborów. Przesunął palcem wskazującym po policzku mężczyzny, znacząc linię szczęki, a potem delikatny kontur ust i uśmiechnął się sam do siebie.
To było zdjęcie, które zrobił, gdy byli razem z dzieciakami w zoo. To była chwila, którą chciał zapamiętać na zawsze. Jeden z nielicznych momentów, kiedy był naprawdę szczęśliwy.
- Och, Jeonggukie! - zawołał nagle kobiecy głos, a Jeongguk szybko wygasił ekran swojej komórki i wsunął ją do kieszeni, dokładnie w chwili, gdy drobne dłonie Lisy oplotły jego talię.
Dziewczyna przytuliła się mocno do jego pleców, a z jego warg wyrwało się mimowolne jęknięcie, gdy silny uścisk podrażnił wrażliwą skórę. Od zrobienia tatuażu minęły jedynie dwa dni, podczas dotyku wciąż dokuczał mu ból. Chłopak wyswobodził się z jej rąk i odwrócił się do niej, śmiejąc się nerwowo.
- H-Hej - przywitał się, wymuszając uśmiech. - Dobrze spałaś? - spytał szybko, czując jej baczny wzrok na sobie. Miał jednak nadzieję, że Lisa nie zauważyła jego reakcji i nie będzie drążyć tematu jego dziwnego zachowania.
- Co ci jest? Źle spałeś? Mogę ci zrobić masaż - zaproponowała entuzjastycznie i położyła dłoń na jego karku, naciskając mocno palcami na jego mięśnie.
- L-Lisaaa - wydusił Jeon, odsuwając się ponownie z grymasem bólu. - Nic mi nie jest. Trochę źle spałem, ale nie potrzebuję masażu - odpowiedział szybko.
Blondynka spojrzała na niego, marszcząc swoje czoło. Zmierzyła go uważnie od stóp do głów.
- Jeongguk, co ty ukrywasz? - zapytała podejrzliwie.
- Nic - powiedział.
Widząc, że dziewczyna mu nie uwierzyła, otworzył usta, by dodać coś jeszcze. Lisa jednak bez wahania złapała za tył jego koszuli. Pociągnęła za bawełnianą tkaninę, odciągając ją od jego skóry i ściągnęła w dół na tyle, by ukazać górną część pleców, która teraz pokryta była czarnym tuszem. Widząc to, od razu cofnęła się o krok, zabierając swoją dłoń, jakby coś ją oparzyło.