Syriusz Black i James Potter wbiegli do pociągu zadyszeni i zmęczeni. James ręką pokazał Syriuszowi, żeby poszli poszukać przedziału. Pociąg zaczął juz ruszać, dlatego poczuli lekkie szarpnięcie.
Weszli do przedziału gdzie Remus i Peter już na nich czekali.
- No nareszcie! - Remus wyrzucił ręce w powietrze - Już się wystraszyliśmy, że odjechaliśmy bez was.
Remus Lupin był blady na twarzy i miał wory pod oczami. Sugerowało to przedwczorajszą pełnię księżyca.
- Jak się czujesz, Luniek? - zapytał James, patrząc na Remusa matczynym i troskliwym wzrokiem.
- W porządku, nie jest najgorzej - Remus ściszył głos. - A ty się dobrze czujesz, Syriusz?
- Hm? - mruknął podnosząc głowę - Tak, tak wszystko w porządku.
- Syriusz jeśli chcesz.. - zaczął James
- James, wszystko jest w porządku - posłał przyjaciołom lekki uśmiech.
Zaledwie kilka przedziałów dalej siedziska Kornwalia wraz jej bratem i przyjaciółką. Blond dziewczynę pochłonęła książka, a Dale razem z Tarą byli zajęci rozmową.
Dale był starszym bratem Kornwalii, jedną z dwor osób, w której ona czuła wsparcie. Jechał właśnie na ostatni rok w Hogwarcie, a ona nie wie jak poradzi sobie za rok gdy on skończy Hogwart. Dale był wysokim blondynem o niebieskich oczach. Konnie i Dale byli do siebie podobni. Oboje odziedziczyli urodę po mamie.
Tara, brunetka z brązowymi oczami, była najlepszą przyjaciółką Konnie. Kornwalia czuła się przy niej swobodnie. Przyjaźniły się odkąd zajęły miejsca obok siebie w pociągu. Od razu zaczęły ze sobą rozmawiać. Ich więź wzmocniła się obie trafiły do tego samego domu i tego samego dormitorium.
- Halo Konnie - Tara pstryknęła jej palcami przed twarzą - Jesteś tutaj?
Konnie zaśmiała się.
- Znowu uciekłaś do innego świata - powiedział Dale.
- Dale daj spokój - Konnie machnęła ręką, a Dale cicho westchnął.
**Konwalia spojrzała okno i rozpoznała miejsce, w którym się znajdują. Dojeżdżali już do szkoły. Miała już na sobie szaty. Gdy pociąg stanął na stacji uczniowie zaczęli wychodzić z pociągu, pchając się do wyjść. Kornwalia nie lubiła tłumów, więc razem z Tarą poczekała aż większość uczniów wyjdzie. Dale poszedł juz do swoich przyjaciół z jego roku.
Kornwalia razem z Tarą weszła do Wielkiej Sali, która jak zawsze robiła na dziewczynie duże wrażenie. Zajęła miejsce przy stole puchonów obok Taryn i jedej z koleżanek Dala.
Do Wielkiej Salii zaczęli wchodzi pierwszo roczni, a Konnie od razu ogarnęły miłe wspomnienia, dotyczące jej pierwszych chwil w szkole. Uśmiechnęła się pod nosem i dała się pochłonąć wspomnieniom w czasie gdy profesor McGonagall nakładała Tiarę Przydziału kolejnego z uczniów.
Za każdym razem gdy Tiara Przydziału wykrzywiła dom, robił się wielki szum i dało się słyszeć oklaski i krzyki zadowolonych uczniów. Jak zwykle najgłośniejsi było gryfoni.
Syriusza już bolała glowa od tego hałasu. Nie poznawał ostatnio sam siebie. Zwykle to on razem z James'em krzyczeli najgłośniej że wszystkich, a tym razem ten ciężar musiał spaść na Petera i Remusa.
Stoły w końcu napełniły się jedzeniem, a Black zjadł jedynie trochę kurczaka. James widząc stan Syriusza zmartwił się, ale nic nie mówił.
- Nie zjesz więcej? - zapytał Remus.
- Nie jestem głodny - powiedział - No co tak na mnie przytycie? - zapytał widząc spojrzenie przyjaciół - Wszystko jest w porządku, po prostu nie jestem głodny i tyle.
Po krótkich ogłoszeniach Dumbledora James, Syriusz i Peter udali się prosto do dormitorium. Remus musiał się zająć pierwszorocznymi.
- W tym roku uda mi się poderwać Evans - powiedział James od razu jak weszli do dormitorium.
- W to niewątpimy, Rogasiu - Syriusz poklepał go po ramieniu.
- Na pewno ci się uda, James - powiedział Peter.
- W tym roku musi się udać, już mam nawet opracowany plan - James wyprostował się robiąc dumną minę.
- Taki jaki w tamtym roku? - zapytał Syriusz - Z kilka razy kazałeś mi ją śledzić. Wiesz jak się wściekła jak się dowiedziała. Ruda była w szale.
- Mam lepszy plan. Zaprzyjaźnię się z nią! I zanim się zobaczycie, BUM, będziemy razem, założymy rodzinę i będziemy żyli długo i szczęśliwie - powiedział rozmarzonym głosem. Syriusz był pewny, że właśnie wyobrażał sobie siebie razem z Lily i dzieckiem.
***Huncwoci mieli ogromny problem ze spóźnianiem się, mimo wszystko profesor McGonagall przymknęła oko na ich pierwsze spóźnienie w tym roku. Transmutację w tym roku mieli z krukonami i puchonami. Nauczycielka omawiała nowe zaklęcie, którego będą się uczyć na następnej lekcji. Syriusz położył się na rękach próbując słuchać nauczycieli, a myśli same odchodziły w inne miejsca.
Nie tylko on był w innym świecie Konwalia, była równie daleko jak Syriusz. Gdyby nie Tara, która szturchnęła ją chwilę przed końcem lekcji, została by w klasie na następną lekcje. Często Konnie zawieszała się tak na dłuższy czas i dopóki ktoś jej nie szturchnął to nie powracała do świata realnego.
CZYTASZ
Kwiat Konwalii | Syriusz Black
FanfictionKonwalia Douglas, jest puchonką kochającą zanurzyć się w świat literatury i odciąć się od świata rzeczywistego. Cierpi na bezsenność, a jej jedynym sposobem jest wymykanie się co wieczór do kuchni na gorąca herbatę z miodem, która potrafi ją ukoić...