Rozdział 24

1.1K 55 47
                                    

Wesołych świąt kochani <3

Syriusz wrócił do domu James późnym wieczorem. Bawił się u Konnie bardzo dobrze, a jej rodzice i dziadkowie okazali się bardzo ciepłymi ludźmi. Spędził miło czas z Konnie, a gdy wrócił do domu Jamesa, wszystko powiedział przyjacielowi.

Dzień przed końcem roku do Jamesa przyjechał Remus i Peter. Siedzieli w pokoju Jamesa zajadając się piernikami, które zrobiła Euphemia.

Poszli do swoich pokoi późno, bo o trzeciej nad ranem. Obudził i sie dopiero po jedenastej.

- Dzień dobry - powiedziała Euphemia, gdy zobaczyła schodzących chłopców ze schodów - James, zróbcie sobie śniadanie. Ja i tata już jedziemy do cioci. Uważajcie na siebie i nie zróbcie bałaganu. Wrócimy jutro.

Euphemia pocałowała każdego z nich w policzek i wyszła z domu. Śniadanie zrobił im Peter, który zdecydowanie najlepiej z nich gotował. Zjedli śniadanie i usiedli na kanapie w salonie.

- Nigdy bym nie uwierz, gdyby ktoś na pierwszym roku, powiedziałby mi, że będę z wami tu tak siedział - powiedział Remus.

- Pamiętam jak się denerwowałeś na nas na pierwszym roku - powiedział James z lekkim uśmiechem.

- Uwielbiałem cię denerwować - powiedział Syriusz, a Remus się uśmiechnął.

- Dalej mnie denerwujesz - powiedział Remus.

Pod wieczór James wyciągnął butelkę ognistej whisky i nalał każdemu po do kubka. Poli, wspominając wszystkie chwile ze sobą. Syriusz był wdzięczny, że ma takich przyjaciół przy sobie. Mimo, że często spierają się o głupoty, kochają się i wspierają nawzajem. Syriusz czasem nie wie co by bez nich zrobił.
James jest dla niego największym wsparciem. Dba o niego od pierwszego roku. Jemu pierwszemu powiedział o swoich problemach związanych z rodziną. Temat rodziny dla Syriusza zawsze był ciężkim tematem i nie raz zdążyło mu się rozpłakać, gdy opowiadał o tym. James zawsze potrafił go wysłuchać i odpowiednio pocieszyć.

- Nie wiem co bym bez was zrobił, wiecie - powiedział Syriusz - Ja nawet nie wiem jak się teraz czuję. Z jednej strony jestem szczęśliwy, mam was, mam Konnie, mam Lily i Marlene, a drugiej strony jestem tak zmęczony. Nienawidzę tego, że boli mnie ucieczka z domu. Nie rozumiem tego i nie rozumiem siebie. Czy ja jestem dziwny i dlatego się tym tak przejmuje?

- Nie jesteś dziwny - powiedział Remus - To była twoja rodzica, łapa. Ty niczym nie zawiniesz. Ty chciałeś być kochany, Syriusz.

- Moja matka nie wie co to znaczy kochać - powiedział i upił szklankę ognistej jednym haustem.

- Masz nas, Syriusz i my jesteśmy twoją rodziną - powiedział Remus.

- Dzięki, Luniek - Syriusz się lekko uśmiechnął.

- Czasem mi starsznie głupio - powiedział James - Wy macie poważne problemy, a moim problemem jest to, że Lily mnie nie chce. Jest mi głupio.

- James wspierasz nas jak nikt inny. My nie wiemy co byśmy bez ciebie zrobili. Ciągle sprawdzasz czy się dobrze czujemy, pilnujesz Petera, żeby odrobił pracę - powiedział Remus.

- Robisz dla nas wszystko, James - powiedział Peter - Nie wiem czybym się odnalazł w Hogwarcie gdyby nie ty.

- Jesteśmy ci wdzięczni, James - powiedział Syriusz.

- Weźcie, bo się wzruszę - James sie cicho zaśmiał.

- Zaczęło robić się ckliwie - powiedział Remus z lekkim śmiechem.

Syriusz dolał każdemu ognistej do szklanki i podniósł swoją.

- Za naszą przyjqźń - wszyscy powtórzyło i stuknęli się szklankami.

Syriusz przychyl szklanke i wypił całą jej zawartość.

- Cieszę się, że was mam - powiedział Syriusz.

Na twarzach jego przyjaciół pojawiły się uśmiechy. Syriusz raczej nie należał do osób, które mówią takie rzeczy, dlatego widzieli, że takie słowa z jego ust są prawdziwe.
***

Syriusz obudził się w swoim łóżku. Czuł straszny ból głowy. Przetarł twarz dłońmi i okrył się bardziej kołdrą. Położyli się późno, Syriusz nie pamiętał już co się działo po północy, ale widział, że miło spędzili czas.

- Syriusz wstawaj - usłyszał lekko zachrypnięty głos Jamesa - Już południe. Mama czeka ze śniadaniem.

Syriusz wygramolił się z łóżka i zszedł za Jamesem. Remus i Peter siedziali już przy stole.

- To nieźle wczoraj zabalowaliście, chłopcy - zaśmiał się Fleamont.

- Nie jest tak źle - powiedział James.

Po śniadaniu Syriusz dalej czuł ból głowy, więc poszedł do pokoju i położył się w łóżku.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz