Rozdział 61

556 46 15
                                    

- Jak mam jej to powiedzieć? - zapytał Syriusz chodząc po pokoju - A jak nie będzie chciała? Jak powie, że nie jest gotowa?

- Syriusz jesteście w związku ponad rok. Jesteście dla siebie stworzeni! Zgodzi się - powiedział James - A teraz chodź. Musisz pomyśleć o czymś innym.

James zabrał mapę i cała czwórka wyszła z dormitorium. Nie szli pod peleryną niewidką, bo wszyscy już się pod nią nie mieścili. James trzymał mapę huncwotów w ręce. Szli do kuchni najciszej jak potrafili.

- Słyszysz kogoś, moja kochana - usłyszeli Ficha mówiącego do swojej kotki, na końcu korytarzu.

Chłopcy spojrzeli na siebie i przyśpieszyło kroku.

- Kto to się wałęsa tak późno w nocy - Filch był coraz bliżej.

Nie raz uciekali przed Filchem i udawało im się to. Nigdy nie załapał ich w środku nocy. Syriusz pociągnął swoich przyjaciół do schowka na miotły.

- Zgubiłem ją - szepnął James - Upuściłem gdzieś.

- Ale co? - zapytał Remus.

- Mapę Huncwotów. Upuściłem, zgubiłem nasze dzieło - mruknął.

- To nie jest teraz ważne, Rogacz - powiedział Syriusz - Skup się na tym, żeby ujść z tego z życiem.

- A co to takiego moja kochana? - usłyszeli za drzwiami.

Wtrzymali oddech. Starali się być jak najciszej mogli. Syriusz nie wie ile stali w schowku. Zaczynało go już kręcić w nosie od kurzu i robiło się duszno.

- Musimy stąd wyjść - szepnął Syriusz.

- Myślicie, że sobie poszedł? - zapytał Peter.

- Wychodzimy. Bądźcie cicho i od razu do wieży - powiedział James i otworzył drzwi - Wolne. Idziemy.

Chłopcy niemal biegiem znaleźli w wieży gryffindoru. Nie rozmawiali o mapie. Od razu położyli się do łóżek.
***

- Nie mamy jej! - powiedział James gdy siedzieli w pokoju wspólnym gryffindoru następnego dnia - Upuściłem ją i zgubiłem, a ten staruch na pewno to znalazł i wziął.

- Odzyskacie to - powiedziała Lily.

- To nie takie łatwe, Lily - powiedział Remus - Jeśli Filch to znalazł to możemy się pożegnać z mapą.

- Tyle pracy w to włożyliśmy! - powiedział James - Tyle nocy przesiedzieliśmy tworząc ją i co? I zgubiliśmy to.

- A jakbyśmy to otworzyli - zaproponował Peter.

- Zajęło nam to kilka lat. Nie dalibyśmy rady tego odtworzyć od tak! - powiedział Syriusz.

- Chciałem to dać mojemu dziecku - powiedział James.

- A dlaczego akurat twojemu, a nie na przykład mojemu, co? - zapytał Syriusz.

- To już i tak nie ważne, bo zgubiłem to - powiedział James.

- James, nie przejmuj się tym tak. Nie jesteśmy przecież źli na ciebie - powiedział Remus. James przetarł twarz dłońmi.

- Syriusz - zaczęła Lily - Rozmawiałeś już z Konnie?

Syriusz wyjąkał coś mało zrozumianego pod nosem.

- Czy ci brak odwagi? Czy ty na pewno jesteś Syriuszem?

- To poważna sprawa, Lily - powiedział Syriusz - To nie takie łatwe jak myślisz. No bo zrobię jak ona się nie zgodzi? Nie mam innych planów. Nie mam planu B. Ja chce z Konnie i już!

- Czasem zapominasz, że ja i Konnie się przyjaźnimy - powiedziała Lily, a Syriusz zmarszczył brwi.

- Co masz na myśli? - zapytał Syriusz.

Do pokoju wspólnego weszła Konnie i Astrid. Blondynka śmiała się z czegoś. Syriusz wstał z kanapy i podszedł do niej.

- Musimy porozmawiać - powiedział, a uśmiech jej zrzedł.

- Dobrze - powiedziała, a Syriusz pociągnął ją do dormitorium - Co się stało?

Syriusz zaczął chodzić po pokoju. Nie wiedział jak miał to ubrać w słowa. Przeczesał włosy dłońmi.

- Chce z tobą zamieszkać - powiedział Syriusz - Ja i tym. Chcę żebyśmy ze sobą zamieszkali. Mam spadek po wuju, nie musimy się martwić pieniędzmi, że nie będzie nas stać. Zrozumiem jeśli uznasz, że to za wcześnie.

Konnie rzuciła mu się na szyję.

- Oczywiście, że chce z tobą zamieszkać! - powiedziała, a Syriusz poczuł ulgę.

- Naprawdę? - zapytał.

- Oczywiście, że tak! - krzyknęła, a on złączył ich usta w krótkim pocałunku. Objął ją mocno w talli i podniósł do góry.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - powiedział - Zamieszkamy razem!

- Posuńcie się. Też chcę słyszeć - usłyszeli głos Jamesa za drzwiami. - Nic nie słyszę. Myślicie, że sie zgodziła?

- Tak, zgodziłam się! - krzyknęła Konnie.

- Naprawdę? - zapytał James otwierając drzwi i wpadając do środka. - Nie mogę w to uwierzyć! Mój Syriusz dorasta!

James rzucił się im na szyję. Syriusz zaśmiał się przytulając przyjaciela. Widzieli, że to duży krok, ale widzieli, że dają radę. Praktycznie od razu zaczęli szukać mieszkania. Syriusz nie mógł uwierzyć, że ona się zgodziła.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz