Rozdział 32

1.1K 62 26
                                    

Konnie po randke z Syriuszem pół wieczoru opowiadała Tarze co robiła z Syriuszem i jaki cudowny on jest.

- Cieszę się twoim szczęściem, Konnie - powiedziałała z uśmiechem.

Konnie zasnęła tego dnia z uśmiechem na ustach, wspominając wszystkie chwilę randki z Syriuszem. Czuła, że przy nim życie jest prostsze i lepsze. Nigdy nie czuła się tak jak czuje się przy Syriuszu.
***

Konnie weszła do pokoju. Syriusz siedział już na kanapie owinięty kocem. Uśmiechnął się gdy zobaczył, że Konnie weszła.

- Dobrze się czujesz, Syriusz? - zapytała widząc, że jest bledszy niż zwykle - Jesteś blady.

- Dobrze się czuje, Konnie - mruknął - Mam próbę do ciebie. Pomogłabyś mi w zadaniu na obronę przed czarną magią?

- Pewnie - uśmiechnęła się i usiadła obok niego.

Syriusz wyjął czysty pergamin, książkę i pióro z torby. Konnie okazała się świetną nauczycielką. Z zadaniem uporali się dość szybko.

- Dziękuję, za pomoc, Konnie - powiedział i zakaszlał.

- Nie ma za co, Syriusz - uśmiechnęła się, co Syriusz odwzajemnił delikatnie.

- Co cię dręczy, Syriuszu? - zapytała zmartwiona.

- Skąd wiesz, że coś mnie dręczy? - zapytał zaczynając bawić się dłońmi.

- Widzę, że coś nie tak - położyła rękę na jego kolanie - Możesz mi powiedzieć.

- Wczoraj jak cię odprowadziłeś, widziałem się z moim bratem. Martwię się o niego. Boję się, że coś złego mu się dzieje w tym przeklętym domu. Boję się, że zaczęła go traktować tak jak traktowała mnie - powiedział szybko - On nie da rady obronić się przed naszą matką. Zanim uciekłem zawsze stawałem w jego obronie, nie chciałem żeby on cierpiał. Reggie na to nie zasługuje.

- Syriusz - powiedziała chwytając jego rękę - Musisz jakoś wypytać o to twojego brata.

- Nic nie powie - Syriusz westchnął i ponownie zakaszlał.

- Musisz spróbować, a teraz powinieneś wrócić do dormitorium i położył się w łóżku, bo coś cię łapie - powiedziała.

- Nic mi nie jest, Konnie - mruknął.

- Proszę, Syriuszu - powiedziała błagałbym tonem.

- To kochane, że się martwisz - powiedział z lekkim uśmiechem i wstał z kanapy.

- Idź do dormitorium i wypocznij - powiedziała całując go w policzek.

Syriusz poszedł do wieży gryffindoru. Powiedział hasło i wszedł do pokoju wspólnego. Lily, Marlene i Dorcas siedziały na kanapie i widocznie plotkowały.

- O czym gadacie? - zapytał Syriusz opierając się o kanapę. Lily podskoczyła, że strachu - Przepraszam, Lily, nie chciałem cię przestraszyć.

- Syriusz, nie rób tak wiecej - powiedziała łapiąc się za serce.

- Przepraszam - powiedział i znowu zakaszlał.

- Dobrze się czujesz? - zapytała Marlena, a on przewrócił oczami - James mówił, że rano nie za dobrze się czułeś.

- Dobrze się czuje - skłamał. Czuł się coraz gorzej. - Nie słuchajcie Jamesa. U niego zwykłe kichnięcie świadczy o tym, że jesteś chory.

- Syriusz, nie wyglądasz za dobrze - powiedziała.

- No wiesz co, Lily - powiedział i zaniósł się kaszlem. Rudowłosa przyłożyła dłoń do jego czoła.

- Syriusz, idź się połóż - powiedziała - No już! Już cię tu nie ma!

Syriusz westchnął i wstał z kanapy. Poszedł do dormitorium.
***

- Zostajesz w pokoju, Łapa - powiedział James, który stał przed drzwiami z dormitorium z założonymi rękami.

- Nic mi nie jest - mówił przez nos - James.

- Nie, Syriusz, nie pójdziesz nigdzie - powiedział - Kładziesz się z powrotem do łóżka.

- Łapa, posłuchaj Jamesa - powiedział Remus - Jesteś chory.

Syriusz westchnął i usłuchał Jamesa. Położył się w łóżku i przykrył się kołdrą.

- Nie miej takiej miny, Syriusz, po prostu się martwię o ciebie - powiedział James.

- Wiem, Rogacz, wiem - mruknął i zaniósł się kaszlem.

- Widzimy się po lekcjach, Syriusz - powiedział - Przyniesiemy ci śniadanie.

Syriusz zamknął oczy. Nie potrafił zasnąć przez ciągły kaszel, który nie dawał mu spokoju.

- Jak się czujesz, Syriusz? - usłyszał głos Konnie, od razu otworzył oczy i lekko się uśmiechnął.

- Koszmarnie - mruknął pociągając nosem.

- Biedny - powiedziała siadając na łóżku.

- Zostań ze mną, Konnie - powiedział, a na ustach Konnie pojawił się szeroki uśmiech.

Położyła się się obok niego, a on oparł się o ręce. Musiała przyznać, że mimo tego choroby wyglądał dalej tak samo cudownie jak zazwyczaj, a zaróżowiałe policzki i nos dodawały mu tylko uroku.

- Jesteś najcudowniejsza - powiedział drapiąc się w nos.

- Przestań, Syriusz, to nie prawda - powiedziała, a Syriusz kichnął dwa razy - Na zdrowie.

- Chyba ubieram - powiedział kładąc się. Pociągnął głośno nosem.

- Prześpij się - powiedziała, a kiwnął głową i przytulił się do niej.
***

Konnie usłyszał, że ktoś wszedł do dormitorium, ale nie otwierała oczu.

- Remus, Peter, patrzcie - usłyszała szept Jamesa.

- Pasując do siebie - powiedział Remus.

- Masz rację - powiedział James - Ona go uszczęśliwia.

- Chyba musimy jej podziękować, że przywróciła naszego, Syriusza - powiedział Peter.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz