Syriusz przez długi czas nie potrafił pogodzić się ze śmiercią brata. Miał nadzieję, że to tylko głupi żart, a Regulus tak naprawdę ma się dobrze. Był na pogrzebie Regulusa, ale w trumnie nie było jego ciała. Miał wrażenie, że czas ucieka mu między pałacami. Kaia i Shawn mieli już parę miesięcy, a Syriusz nie wierzył, że ten czas tak ucieka.
- Uważaj na siebie, kochanie - powiedziała Konnie całując męża w usta.
- Na pewno sobie poradzisz? - zapytał Syriusz.
- Oczywiście, że tak, Syriusz. Zaraz przyjdzie Lily - powiedziała Konnie - Nie będę sama.
- Teraz śpią, a wiesz, że jak się obudzą to dają nieźle popalić - powiedział - Musze iść. James już czeka.
- Uważaj - powiedziała - Kocham cię.
- Ja ciebie też - pocałował ją w usta i wszedł z mieszkania.
Lily przyszła do Konnie po trzydziestu minutach. Konnie od razu zrobiła jej herbaty.
- Co się stało, Lily? - zapytała widząc, że rudowłosa jest blada na twarzy. Odgarnęła włosy z twarzy i westchnęła.
- Powiem ci, ale nie mow Syriuszowi, bo zaraz wszyscy będą widzieć - powiedziała, a Konnie kiwnęła głową - Jestem w ciąży.
- Naprawdę? - zapytała z szerokim uśmiechem Konnie, a Lily kiwnęła głową - Gratulacje!
Konnie przytuliła Lily.
- Nie chcemy wszystkim mówić, bo nie chcemy zapeszać. Próbowaliśmy tyle razu i.. - głos jej się załamał - Jeszcze teraz musieli iść na tą misję i tak się boję o Jamesa. Też miałaś takie wahania nastroju.
- Miałam straszne. Jestem zdziwiona, że Syriusz ze mną wytrzymał - powiedziała z lekkim uśmiechem - Tak się cieszę, że w końcu wam się udało!
Konnie i Lily usiadły na kanapie w dużym pokoju. Jednak Konnie nie posiedziała na kanapie długo, bo chwilę później rozległ się płacz dziecka. Płakała Kaia. Konnie nakarmiła ją, a gdy tylko ją położyła i miała wychodzić Shawn zaczął płakać. Konnie również go nakarmiła. Lily weszła do pokoju i uśmiechnęła się.
- Syriusz mówił, że Shawn, to niezły maminsynek - powiedziała Lily podchodząc do kołyski Kai.
- Czasem nie mogę zająć się Kaia, bo Shawn ciągle płaczę - powiedziała Konnie, a chłopiec się roześmiał.
***Syriusz wrócił naprawdę późno, a Konnie nie położyła się do łóżka, czekając na niego. Martwiła się, że to wszystko trwa tak długo. Wrócił zmęczony, zziębnięty i przemoczony. Konnie od razu rzuciła na niego zaklęcie rozgrzewające i wysuszyła go.
- I jak było? - zapytała.
- W porządku - powiedział lekko zachrypniętym głosem - Jestem wykończony. Nie musiałaś na mnie czekać.
- Tak się o ciebie martwiłam - powiedziała Konnie, a Syriusz uśmiechnął się szeroko i musnął jej usta.
- Co u Lily? James nie mówił za dużo - powiedział poprawiając czerne loki.
- Wszystko w porządku - powiedziała.
- James się jakiś dziwny wydawał. Znam go tyle lat, ale takiego go jeszcze nie widziałem - powiedział Syriusz - Idę wziąć prysznic i idziemy się położył.
- Będę czekać w pokoju - powiedziała wstając z kanapy.
- A może chciałabys...
- Syriusz - powiedziała śmiejąc się.
CZYTASZ
Kwiat Konwalii | Syriusz Black
FanfictionKonwalia Douglas, jest puchonką kochającą zanurzyć się w świat literatury i odciąć się od świata rzeczywistego. Cierpi na bezsenność, a jej jedynym sposobem jest wymykanie się co wieczór do kuchni na gorąca herbatę z miodem, która potrafi ją ukoić...