Nowy rok i styczeń minął szybko. Konnie, Astrid, Marlena i Dorcas czekały aż Lily wyjdzie z łazienki. Razem chciały zaśpiewać jej sto lat. Było chwilę po północy, a Lily już od dwudziestu minut siedziała w łazience biorąc długi prysznic.
- Siedzi tam już tyle czasu - powiedziała Marlena opierając się o biurko - Lily! Pospiesz się!
- Już wychodzę! - odkrzyknęła rudowłosa.
Lily po chwili wyszła z łazienki, a dziewczyny od razu zaczęły głośno śpiewać sto lat.
- Dziękuję - powiedziała przytulając każdą - Nie trzeba było.
- Wszystkiego najlepszego, Lily - powiedziała Konnie.
Coś zastukało w szybę. Odwróciły się do okna i wpuściły sowę Jamesa do pokoju Lily.
Lily, zejdź do pokoju wspólnego.
James
Ps: Droga Konwalio Syriusz na ciebie czeka w naszym dormitorium.
Konnie uśmiechnęła się pod nosem i razem z Lily wyszła z dormitorium. W pokoju wspólnym stał James z wielkim bukietem kwiatów. Konnie od razu poszła do dormitorium, by im nie przeszkadzać.
- Nareszcie jesteś - powiedziała Syriusz kiedy weszła. Leżał już w łóżku pod kołdrą - Chodź tu.
Konnie położyła się obok niego, a on od razu przyglnął do niej.
- Dzisiaj śpisz tutaj - wymamrotał.
- Tylko bądźcie grzeczni, bo mamy uszy - powiedział Remus, w Peter się zaśmiał.
- Nie bądź taki, Remus - mruknął Syriusz. Konnie bawiła się jego włosami.
James wrócił do dormitorium z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Ktoś tu dostał ładnego buziaka - powiedział Syriusz z uśmiechem.
- Widzicie! Mówiłem wam, że będę z Lily! - krzyknął James kładąc się na łóżku.
- Ale nie krzycz już tak - powiedział Remus.
- Cieszymy się twoim szczęściem James - powiedział Syriusz.
- Musimy cie ostrzec, Konnie, że James strasznie chrapie w nocy, a Syriusz czasem gada przez sen - powiedział Remus.
- Wcale nie chrapię! - oburzył się James.
- Nieważne! Dobranoc - powiedział Remus gasząc świece.
- Dobranoc Konnie - powiedział Syriusz całując blondynkę w usta.
- Dobranoc Syriusz - powiedziała, a on ją znowu pocałował.
- Kocham cie - powiedział między pocałunkami.
- Też cie kocham, Syriusz - wymamrotała.
- Nie chce wam czułości przerywać, ale próbujemy spać - w ciemnościach usłyszeli głos Jamesa.
Syriusz uśmiechnął się i przytulił do siebie Konnie. W życiu nie spał tak dobrze jak obok niej. Rano Konnie wróciła do dormitorium Lily, bo tam miała wszystkie rzeczy.
***- Najlepszego Lily! - Syriusz przytulił Lily i podawał ją w policzek.
-Dziękuję Syriusz - powiedziała z uśmiechem.
Remus i Peter też złożyli jej życzenia i razem poszło do Wielkiej Salii na śniadanie. Syriusz chwycił Konnie za rękę i pociągnął do stołu gryfonów.
- Ja ci zrobię śniadanie, Lily - powiedział James.
- Nie trzeba - powiedziała Lily.
James zlekceważył słowa Lily i zaczął robić dla niej śniadanie.
- Nic nie jesz? - zapytał Syriusz nachylając się do Konnie.
- Nie jestem głodna - powiedziała, zmarszczył brwi.
- Dobrze się czujesz? - zapytał, a Konnie pokiwała głową - Musisz coś zjeść. Nie puszcze cię na lekcje bez jedzenia - powiedział Syriusz kładąc tosta na jej talerzu.
Konnie ledwo przełknęła tosta. Po śniadaniu poszli na lekcje. Lekcje Syriuszowi strasznie się dłużyły i ciągnęły. Miał wrażenie, że w życiu się nie skończą.
- Z Konnie wszystko w porządku? - zapytał James gdy wyszli z klasy zaklęć.
- Mówi, że tak, ale nie do końca jej wierzę - powiedział Syriusz.
- Martwisz się? - zapytał James, ale dobrze znał odpowiedź.
- Oczywiście, że się martwię - powiedział.
Konnie leżała w dormitorium Lily blada jak ściana. Lily siedziała obok niej trzymając szklankę z wodą.
- Już lepiej? - zapytała rudowłosa, a Konnie kiwnęła głową.
- Tak, przepraszam, że tak zajmuje ci twój dzień - powiedziała czując wyrzuty sumienia.
- Nic się nie stało, Konnie - powiedziała Lily.
- Nie mów nic, Syriuszowi - poprosiła blondynka - Niepotrzebnie się będzie martwił.
- Dziewczyno, ty zesłabłaś z przemęczenia i prosisz, żeby nic mu nie mówić? Musisz mu powiedzieć! - Lily wyrzuciła ręce w powietrze - Powinnaś iść do Pani Pomfrey.
- Już jest wszystko dobrze. - powiedziała Konnie wstając z łóżka Lily - Idziemy do pokoju wspólnego?
Lily westchnęła wstając. Odłożyła szklankę na szafkę nocną i razem wyszły z dormitorium. Konnie usiadła na kanapie obok Syriusz.
- Co się stało? - zapytał od razu widząc Konnie - Jesteś blada. Źle się czujesz?
- Dobrze się czuje - powiedziała Konnie, a Lily posłała jej karcące spojrzenie - Jestem zmęczona. Znowu mam problemy ze snem.
- I nic mi nie mówiłaś? - zapytał z lekkim oburzeniem.
- Nie chciałam cię martwić - powiedziała cicho.
- Ale mogłaś mi powiedzieć! Jestem twoim chłopakiem! - krzyknął Syriusz.
- Wiem. Przepraszam - powiedziała cicho czując łzy w oczach. Syriusz przyciągnął ją do siebie i przytulił.
- Następnym razem mi powiedz - powiedział już ciszej.
Syriusz długo trzymał Konnie w obięciach, nie zwaracając uwagi na to, że jego przyjaciele ciągle mu się przyglądają. Gładził ją po głowie.
- Konnie - powiedziała Lily, a blondynka podniosła głowę - Zostajesz znowu u mnie?
- Zostaje u mnie! - powiedział od razu Syriusz.
- Wczoraj była u ciebie! - powiedziała Lily - Dzisij u mnie!
- Dzisiaj ide spać do siebie - powiedziała Konnie, a Syriusz i Lily spojrzeli na nią zawiedzeni - Nie mogę ciągle spać u ciebie Lily.
- Jak chcesz - mruknęła Lily.
CZYTASZ
Kwiat Konwalii | Syriusz Black
FanfictionKonwalia Douglas, jest puchonką kochającą zanurzyć się w świat literatury i odciąć się od świata rzeczywistego. Cierpi na bezsenność, a jej jedynym sposobem jest wymykanie się co wieczór do kuchni na gorąca herbatę z miodem, która potrafi ją ukoić...