Rozdział 12

1.3K 61 52
                                    

Dni mijały, a Konnie dalej nie powiedziała bratu gdzie idzie w sobotę wieczorem. Za każdym razem gdy próbowała mu powiedzieć to rezygnowała.

W końcu nadeszła sobotę. Konnie ubrała się w strój piratki, a Tara zrobiła jej delikatny makijaż. Wyszła z dormitorium, biorąc do ręki prezent dla Syriusza i poszła do wieży gryffindoru.

Przed obrazem czekał już James w stroju lwa. Widząc Konnie rozszerzył lekko oczy i otworzył buzię.

- Co się stało? - zapytała, Potter machnął ręką.

- Nic, nic - mruknął i powiedział hasło.

Weszła do środka, a przy schodach widziała już Syriusza w stroju pirata. W pokoju wspólnym było dużo uczniów, przebieranych za najróżniejsze postacie. Marlena McKinnon była przebrana za wróżkę, Remus Lupin za wampira, Lily Evans za elfa.

Konnie podeszła bliżej Syriusz, a gdy ją zobaczył uśmiechnął się lekko.

- Widzę, że wpadliśmy na ten sam pomysł - powiedział gdy już była na tyle blisko, żeby go usłyszała.

- To dla ciebie - podała mu prezent - Wszystkiego najlepszego.

Syriusz podziękował i ją przytulił.

- Nie musiałaś nic kupować - powiedział, a Konnie machnęła ręką.

Kiedy wszyscy goście już przybyli, James wprowadził tort. Wszyscy zaśpiewali Syriuszowi głośnie sto lat i zdmuchnął świeczniki.

Impreza się w pełni rozkręciła, Syriusz tańczył na środku parkietu, a Konnie stała obok.

- Nie bawisz się? - usłyszał głos obok siebie. James Potter - Mam zawołać Syriusza? - zapytał.

- Nie trzeba, James - uśmiechnęła się lekko.

- Syriusz! - James głośno krzyknął.

Konnie zrobiło się wstyd, gdy James zaczął do niego machać.

- Co się stało? - zapytał.

Widać było po nim, że już trochę wypił.

- Weź piękną panią do tańca - powiedział James i zniknął podchodząc do Lily.

Syriusz wyciągnął rękę, a Konnie ją chwyciła. Black mocno ją przyciągnął do siebie. Tańczyli ze sobą kilka piosenek.

Impreza trwała starsznie długo. Dopiero po drugiej w nocy goście goście zaczęli się zbierać. Konnie bawiła się bardzo dobrze. Była zaskoczona widząc Remusa szaleńczo tańczącego, zawsze widziała go jako tego najbardziej poważnego.

Konnie musiała pomóc dojść Syriuszowi do dormitorium. Pomogła położyć mu się do łóżka.

- Pięknie wyglądasz, Konnie - powiedział nawijając pasmo jej włosów na palec. Konnie się zarumieniła.

- Jesteś pijany - powiedziała.

- Nieee - roześmiał się.

- Śpij, Syriusz, śpij - powiedziała wstając z łóżka - Dobranoc - szepnęła.

Wyszła z dormitorium. Widziała, że Lily próbowała się uporać z Jamesem, a Remus leżał rozwalony na kanapie.

Wróciła do pokoju wspólnego puchonów i poszła do dormitorium. Weszła cicho, by nie obudzić współlokatorek. Poszła do łazienki. Umyła twarz i przebrała się w piżamę. Była strasznie zmęczona, gdy położyła się do łóżka od razu zasnęła.
***

- Ja chyba umieram -  powiedział Syriusz mocno zachrypniętym głosem, na następny dzień rano - Głowa mi pęka.

- Wymiotowałem już trzeci raz - powiedział Remus kładąc się na swoim łóżku i owijając kołdrą.

- Peter jeszcze śpi, a on najszybciej odpłynął - powiedział James.

- Nie pamiętam nic, James - powiedział Syriusz i przetarł twarz dłońmi.
***

Huncwoci wzięli się za sprzątanie pokoju wspólnego, z wczorajszej imprezy.

- Konnie jest przed pokojem wspólnym - powiedział Remus zerkając na mapę huncwotów - Koniec psot - mruknął.

Syriusz ruszył w kierunku obrazu i otworzył go naciskając na niego.

- Hej Konnie - powiedział Syriusz uśmiechając się lekko - Co tu robisz?

- Przyszłam zobaczyć jak się czujesz - powiedziała, a on się lekko uśmiechnął.

- Dobrze się czuje, dziękuję, że przyszłaś wczoraj Konnie - powiedział - Mam nadzieję, że nie powiedziałem ci jakiś glupot.

- Wspaniale się bawiłam, Syriusz - powiedziała z uśmiechem - Wspaniale tańczysz.

- Dziękuję - powiedział - Akurat sprzątamy po wczoraj.

- Skąd widziałeś, że tu czekam? - zapytała.

- Mam swoje sposoby - powiedział cicho i powiedział hasło.

Weszli do pokoju wspólnego. Było już o wiele czyściej niż zastali to rano.
Wysprzątali cały pokój wspólny i usiedli na kanapie.

Konnie poszła dopiero pod wieczór do własnego pokoju wspólnego.

- Merlinie, jak ty na nią patrzysz - powiedział James.

- O co ci chodzi? - zapytał Syriusz.

- Ona ci się podoba - powiedział Remus.

- Nie podoba mi się. Już wam mówiłem, że to moja koleżanka - powiedział - Lubię spędzać z nią czas.

- Nie denerwuj się, Łapa - powiedział Peter.

- Nie denerwuje się, po prostu wam mówię, że to jest moja koleżanka - powiedział Syriusz.

- Dobrze, Syriusz - powiedział James.

- Widzieliście Marlene dzisiaj? - zapytał Syriusz.

- Pewnie śpi cały dzień w dormitorium, jak po każdej imprezie - zaśmiał się James.

- Sam miałeś ciężko wstać, James - powiedział Lunatyk - I jeszcze powtarzałeś imię Lily przez cały czas.

- Wcale nie - James założył ręce na piersi.

- Właśnie, że tak, James - Syriusz poklepał go po ramieniu.

Kwiat Konwalii | Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz