Konnie wyszła z dormitorium do pokoju wspólnego puchonów. Na kanapie siedział już jej brat. Usiadła obok niego i się przywitała.
- Gdzie byłaś wczoraj po meczu? - zapytał patrząc na siostre - Nie widziałem cię tutaj.
- Bylam w wieży gryfonów - powiedziała cicho, a Dale zmarszczył brwi.
- Po co? - zapytał.
- Od jakieś czasu przyjaźnie się z Syriuszem - powiedziała.
- Z Syriuszem Blackiem? - zapytał zdziwiony, a ona kiwnęła głową.
Konnie znając swojego brata widziała, że przejmował się przegraną. Widział ile quidditch dla niego znaczy, może nie tyle co dla Jamesa Pottera, ale dużo dla niego znaczył.
- Bardzo dobrze wczoraj grałeś - Konnie podjęła próbuje pocieszenia go.
- Przegraliśmy, Konnie, a ty poszłaś balować wczoraj z grofonami - wyrzucił ręce w powietrze.
- Więc o to chodzi - mruknęła i wstała.
Wróciła do swojego dormitorium. Odechciało jej się jeść.
- Co się stało? - zapytała Tara widząc, że Konnie jest wkurzona.
- Mój brat zarzucił mi, że nie wspieram go po przegranej, tylko chodzę balować z grofonami - powiedziała chodząc tam i z powrotem po pokoju.
- Może źle go zrozumiałaś, Konnie - powiedziała spokojnie Tara.
- Wszystko dobrze zrozumiałam, Tara - powiedziała - Nie moja wina, że chce też wspierać przyjaciela. Lubię spędzać czas z Syriuszem i mi tego nie zabroni.
- Konnie, uspokój się - powiedziała Tara chwytając blondynkę za ramiona - Chodź idziemy się przejść.
Tara podała jej kurtke i wyszły z dormitorium. Wyszli z zamku i poszły na szkolne błonia. Przez chmury przebijało słońce, ale wiał zimny wiatr.
- Wiesz, że Dale nie chce dla ciebie źle - powiedziała Tara.
- Wiem, ale sam wiesz, że się za bardzo przejmuje wszystkim i będzie chciał mnie teraz pilnować, bo widuje się z Syriuszem - powiedziała.
- Musisz go zrozumieć, Konnie, sama wiesz, że Dale ma czasem ciężki charakter. Jesteś jego młodsza siostrtrą, musi o ciebie dbać.
- Ja nie jestem małą dziewczynką, umiem o siebie zadbać - powiedziała.
- On to wie, ale zawsze się tobą opiekował - powiedziała.
Dziewczyny wróciły do pokoju wspólnego puchonów, w którym dalej siedział Dale.
- Konnie! - zawołał Dale wstając z kanapy, a ona przyspieszyła tempo by szybciej znaleźć się w swoim dormitorium. Jednak Dale zdążył chwycić ją za rękę - Chciałem ci tylko powiedzieć, że dostałem list od rodziców. Z babcią już lepiej - powiedział i puścił jej rękę z uścisku.
Konwalii zrobiło się lżej na sercu słysząc, że z jej babcią jest już lepiej. Weszła do dormitorium i usiadła na łóżku. Przez ostatnie tygodnie stresowała się stanem babci i tym, że nie dostają żadnych listów z domu.
***
Konnie pierwszy raz w nocy spala spokojnie i przespała całą noc. Niestety tego samego nie było można powiedzieć o Syriuszu. Śnił mu się kolejny koszmar. Miał wrażenie, że jeszcze gorszy od poprzednich. James, Remus i Peter pół nocy go uspokajali.- Syriusz idź do McGonagall - powiedział Remus rano.
- Remus ma rację, Łapa - powiedział Peter - To już kolejna noc, w której masz koszmar.
- Mam wrażenie, że są jeszcze gorsze niż poprzedni - powiedział, a James westchnął.
- Błagam cię, Syriusz. Musisz komuś to powiedzieć. - powiedział James.
- Ona mnie nie weźmie na poważnie - powiedział.
Chłopcy wyszli z dormitorium na lekcje, które tego dnia ciągnęły się Syriuszowi w nieskończoność. Miał ochotę położyć się w łóżku, albo posiedzieć z Konnie, która potrafiła mu poprawić zawsze humor.
- Co jest, Black? - zapytała Marlene, jak opuścili klasę transmutacji - Jakiś taki nieobecny się wydawałeś na tej lekcji.
- Wszystko dobrze, Marls - powiedział poprawiając włosy - Źle spałem.
- Mnie nie oszukasz - powiedziała - Kolejny koszmar? Coraz częściej je masz.
- Tylko proszę nie zaczynaj o pójściu do McGonagall, nie mam ochoty na takie rozmowy - powiedział przewracając oczami.
- Jak chcesz, Syriusz. My tylko chcemy jak najlepiej dla ciebie, przecież sam o tym wiesz. Martwimy się o ciebie i chcemy żebyś byl szczęśliwy - powiedziała.
- Jestem szczęśliwy - poprawił torbę na ramieniu.
- Nie wyglądasz na szczęśliwego. Wyglądasz na szczęśliwego jak jesteś obok tej dziewczyny co poznałeś - poruszała śmiesznie brwiami, a Syriusz przewrócił oczami i lekko się uśmiechnął - Nawet na samo wspomnienie o niej się uśmiechał, no proszę. Oj Black co ta dziewczyna z tobą zrobiła.
- Zamknij się, Marlena - powiedział Syriusz szturchając ją.
- Czyżby pan Syriusz nie pakuję się w poważne związku Black się zakochał? - przyłożyła rękę do serca.
- Nie zakochałem się, to po pierwsze, a po drugie, dalej nie pakuję się w poważne związku - powiedział Syriusz.
- No powiedzmy, że ci wierzę, Black - szturchnęła go.
CZYTASZ
Kwiat Konwalii | Syriusz Black
FanfictionKonwalia Douglas, jest puchonką kochającą zanurzyć się w świat literatury i odciąć się od świata rzeczywistego. Cierpi na bezsenność, a jej jedynym sposobem jest wymykanie się co wieczór do kuchni na gorąca herbatę z miodem, która potrafi ją ukoić...