Następnego dnia James obudził Syriusza z samego rana. Na dworze słońce nawet jeszcze nie weszło.
- Ciebie pogięło? - jego głos był zachrypnięty.
- Trzeba zrobić trening - powiedział James, który już był wyszykowany.
- James jest wpół do piątek nad ranem - powiedział patrząc na zegarek - Wszyscy jeszcze śpią.
- Idziemy biegać, Syriusz - James ściągnął z niego kołdrę.
Syriusz poczuł zimno na całym ciele. Wstał z łóżka i wziął dresy i bluzę z krzesła. Był zły na Jamesa. Ziewnął cicho i wszedł do łazienki. Ubrał się i umył zęby. Z włosów zrobił koczka. Wyszedł z łazienki, a James już czekał przy drzwiach. Wyszli z dormitorium, Syriusz zauważył juz Marlene w pokoju wspólnym.
- Dzień dobry - powiedziała Marlena ziewając - Kiedyś cię zabije, James - pogroziła mu palcem.
Na dworze było zimno i zbierało się na deszcz. Reszta drużyny czekała już na boisku. Byli równie niewyspani co Syriusz i Marlena. Jedyną osobą, która cieszyła się na trening był James.
Gdy Syriusz kończył pierwsze kółko, James kończył już 2.
- On chyba oszalał - mruknęła Marlena, gdy James przebiegł obok nich.
Syriusz westchnął cicho.
- Co jest, Black? Jakiś cichy jesteś - stwierdziła blondynka poprawiając kucyk.
- Jestem zmęczony - powiedział szybko i zwolnił tempa.
Po treningu Syriusz wziął prysznic i przebrał się. Razem z Jamesem poszedł na śniadanie. Peter i Remus byli już w Wielkiej Salii. Syriusz zajął miejsce obok Remusa.
Remus wyglądał na bladego i wyczerpanego. Najbliższa pełnia dawała owe znaki.
- Jak się czujesz, Luniek? - zapytał James.
- W porządku - mruknął Remus - Syriusz zjedz więcej.
Syriusz pokiwał głową. Bawił się kubkiem czarnej kawy, pogrążając się w własnych myślach.
Po śniadaniu zaszył się w pustej części Zamku. Chciał pobyć chwilę sam zdala od ludzi. Zawsze uwielbiam być w centrum uwagi, uwielbiam jak ludzie zwracają na niego uwagę. Teraz sam nie wiedział czemu wolał być sam.
- Co tu robisz? - usłyszał czyiś głos i podskoczył.
- Na Merlina, ruda nie strasz mnie tak - załapał się za serce, a ona usiadła obok niego - Chce pobyć sam, Lily.
- Wszystko dobrze, Syriusz? - zapytała.
- Nienawidzę tego pytania - mruknął pod nosem.
- Z kimś w końcu musisz porozmawiać - powiedziała rudowłosa, a Syriusz przewrócił oczami - Nie przewracaj oczami Syriusz.
- Lily, ja nie umiem rozmawiać o swoich uczuciach - powiedział cicho - Chciałem teraz naprawdę pobyć sam.
- Syriusz - westchnęła.
- Jest mi ciężko - mówił cicho - Myślałem, że po ucieczce z domu będzie mi łatwiej, ale mam wrażenie, że jest jeszcze gorzej. Myślałem, że po ucieczce wszystkie moje problemy się skończ. Cały czas wszyscy mnie pytają czy wszystko dobrze, czy dobrze się czuje, a ja nie umiem im odpowiedzieć na te pytanie. Wiem, że chłopaków to martwi. Widzę to.
- Porozmawiaj z nimi. Na razie ich tylko unikasz, a to nie jest dobre - Syriusz westchnął cicho.
***Syriusz wrócił do pokoju wspólnego razem z Lily. Jego przyjaciół nie było w pokoju wspólnym, więc od razu poszedł do dormitium.
- Gdzie byłeś, Łapa? - zapytał James gdy wszedł.
- Chciałem chwilę pobyć sam - powiedział.
James chciał coś powiedzieć, ale zamknął buzię.
- Wszystko w porządku, James, nie martw się - posłał mu delikatny uśmiech.
James kiwnął głową i i poprawił włosy.
***- Rozmawiałem z Lily! - krzyknął James gdy wpadł do dormitorium jak poparzony.
- James, zachowujesz się gorzej niż pięcioletnie dziewczynki - powiedział Lupin.
- Rozmawiała ze mną i nie skończyło się to słowami: spadaj Potter - ostatnie słowa wypowiedział naśladując głos Lily.
- Gratulacje, James - powiedział Syriusz - Na reszcie ci się udało!
- Syriusz, Lily mi powiedziała, że z nią rozmawiałeś - powiedział James, a Syriusz westchnął. - Jeśli coś się dzieje to możesz do nas przyjść, wiesz? Syriusz my cie nie wyśmiejemy, nie będziemy cie wytykać palcami. Nie bój się nas.
- Nie boję się was. Nie umiem rozmawiać o uczuciach - zaczął bawić się plecami - Uwierzcie mi, że ja bym chciał wam powiedzieć co mi jest, ale ja sam nie wiem. Nie wiem czemu tak mnie to boli, skoro ich nie nienawidziłem. Oni mną pomiatali, a mnie mimo wszystko to boli.
W jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Zamrugał parę razy żeby się ich pozbyć. James podszedł bliżej Syriusza i objął go. Syriusz ze wszystkich sił starał się nie rozpłakać.
- Możesz na nas liczyć, Syriusz - powiedział Lupin.
- Wiem - powiedział gdy pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.
Odsunął się od Jamesa i otarł policzek.
- To jest żałosne - jęknął Syriusz.
- Nie mów tak, Syriusz - powiedział Peter.
Syriusz położył się na swoim łóżku. Przetarł twarz dłońmi i pociągnął nosem.
- Chcesz być sam? - zapytał Remus.
- Nie, nie zostańcie tu - powiedział od razu.
CZYTASZ
Kwiat Konwalii | Syriusz Black
FanfictionKonwalia Douglas, jest puchonką kochającą zanurzyć się w świat literatury i odciąć się od świata rzeczywistego. Cierpi na bezsenność, a jej jedynym sposobem jest wymykanie się co wieczór do kuchni na gorąca herbatę z miodem, która potrafi ją ukoić...