Miłego czytania. ❤
__________________
Przebudziłam się z ogromnym bólem głowy. Na stoliku zobaczyłam szklankę wody i pastylkę z wyraźnym poleceniem bym ją połknęła. W tej kwestii nie zamierzałam polemizować. Ból głowy był niemiłosiernie rozdzierający. Potrzebowałam czegokolwiek do uśmierzenia migreny, bo maczety do odrąbania sobie głowy nie miałam pod ręką...
― Chryste, przecież ktoś mógł zostać ranny, albo i gorzej... ― Skołowana, powoli wracałam myślami do ostatnich chwil, które pamiętam.
Rozejrzałam się po nieznanej przestrzeni. Leżałam w obcym pokoju, ale miękkość pościeli podpowiadała mi, że to kolejna miejscówka, świra Gambino. Rozedrgana, wygramoliłam się z puszystej pierzyny i na drżących nogach podniosłam się do pionu. Ostrożnie podeszłam do drzwi, na boso wychodząc na spowity w przytłumionym świetle korytarz. W całej przestrzeni budynku panowała grobowa cisza.
― Gdzie ja jestem, do chole... ― Zdezorientowana rozejrzałam się po monstrualnej, otwartej przestrzeni, lecz gdy mój wzrok padł na mężczyznę znajdującego się na dolnym poziomie, słowa ugrzęzły mi w gardle.
Ukradkiem przyglądałam się, jak Noah chodzi nerwowo po pomieszczeniu, co rusz wsuwając ręce do kieszeni spodni. Zaklął cicho, gniewnie przeczesując zmierzwione kosmyki dłonią. Mężczyzna zatrzymał się gwałtownie i podniósł głowę do góry. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Jego zacięty wyraz twarzy zmroził mi krew w żyłach. Gdy jego oczy pociemniały złowrogo, odwróciłam się na pięcie i tak szybko, na ile pozwalał mi mój stan, bez słowa odmaszerowałam do pokoju, z hukiem zamykając za sobą masywne drzwi.
Zaczęłam krążyć po cichej przestrzeni, pocierając skronie w próbie uśmierzenia bólu, który i tak dzięki szemranym specyfikom Gambino, w błyskawicznym tempie opuszczał moje ciało. Przygotowywałam się na najgorsze. Spodziewałam się, że Noah po upływie kilku sekund wparuje do pomieszczenia, tradycyjnie wpychając się ze swoim idealnym tyłkiem do mojego życia. Wlepiłam udręczony wzrok w ciemne drzwi, szykując się na najgorsze, jednak po kilku kolejnych sekundach, drzwi nadal pozostawały zamknięte.
Dziwne.
Przygryzłam delikatnie wargę i zaniepokojona podeszłam na palcach do drzwi, uchylając je nieznacznie.
Pusto.
Nie ujrzałam nikogo. Wysunęłam się na korytarz, spojrzałam w miejsce, w którym jeszcze chwilę temu stał jego cholerny majestat, ale w pokoju nie było już nikogo. W powietrzu unosił się dobrze mi znany, korzenny zapach, po raz kolejny przyprawiający mnie o zawrót głowy.
― Mówiłam, Rycerz Ciemności ― burknęłam pod nosem i wróciłam do pokoju, tym razem zachęcająco zostawiając drzwi szeroko otwarte.
Nie było sensu ich zamykać. W domu najwidoczniej nikogo nie było, a ja aktualnie nie miałam ochoty wynurzać nosa z tej bezpiecznej enklawy, którą najwyraźniej, łaskawie postanowił mi ofiarować.
Wypuściłam drżący oddech z płuc i przysiadłam na skraju materaca, zastanawiając się nad tym, co działo się dookoła mnie. Nie rozumiałam kompletnie nic z tej dziwnej pajęczyny zdarzeń. Nie wiedziałam nic o ludziach, którzy mnie otaczają.
W kilka tygodni, trzykrotnie, cudem uniknęłam śmierci. Mało tego! Dowiedziałam się że Emma, z zimną krwią zabiła człowieka. Wdałam się w romans z szefem mafii i odkryłam, że zmartwychwstanie jednak istnieje naprawdę.
W dodatku, w końcu dopuściłam do siebie myśl, że mój związek był fikcją, a ja głupia w zamian oddałam serce najmniej odpowiedniemu ku temu człowiekowi, który jak się okazuje, wykorzystuje mnie do swoich chorych zabaw w starą jak świat ciuciubabkę.
CZYTASZ
Podziemny układ [18+]
Lãng mạnCykl: Elitarny krąg ( tom 3) thriller psychologiczny/romans/akcja Romans mafijny. "Opowieść, która budzi nadzieję na miłość i wiarę w nią." Kontynuacja serii Elitarny krąg. W trakcie pisania. ⚠ UWAGA: opowiadanie zawiera SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃST...