Ulotna chwila pozornego spokoju trwała zdecydowanie zbyt krótko. Po niepełnym kwadransie usłyszałam kroki, które z każdą sekundą stawały się coraz wyraźniejsze. Z westchnieniem, przymknęłam zmęczone powieki, bezmyślnie rzucając w pustą przestrzeń pytanie.
― Przyszedłeś w jakimś konkretnym celu?
― W zasadzie to tak ― odezwał się damski głos.
Raptownie otworzyłam oczy, zastanawiając się, czy aby na pewno się nie przesłyszałam. Odruchowo, odwróciłam się w stronę blondynki, która stała w progu, unosząc w górę butelkę i dwie szklanki. Zrezygnowana, opadłam na leżak.
Tylko jej mi jeszcze było trzeba.
Nie miałam ochoty na kolejne pogaduszki, a zwłaszcza z nią. Wcześniejsza konwersacja dostatecznie odbiła się na mojej i tak nazbyt poszarganej psychice, odbierając możliwość racjonalnego przetwarzania kolejnych słów.
― Czego chcesz, Anastazjo? ― Odwróciłam się w jej stronę. ― Chyba że mam do ciebie mówić inaczej? W której części Europy mam szukać? Może jakieś słowiańskie imię? Patrząc na twojego towarzysza, obstawiałabym raczej wschodnioeuropejskie rewiry, ale co ja tam mogę wiedzieć... ― Leniwie zmierzyłam jej sylwetkę z góry na dół, by po chwili wrócić do ciemnych oczu. ― Choć muszę przyznać, że chirurg plastycznie się nie postarał.
― Przyniosłam gałązkę oliwną ― odpowiedziała spokojnie. ― Ale widzę, że ty już masz swoją. ― Spojrzała wymownie na otwartą butelkę i podeszła do drugiego z siedzisk, uśmiechnęła się powściągliwie, z rozbawieniem unosząc brew ku górze. ― Czy to...?
― Tak. ― Kiwnęłam energicznie głową. ― To dwunastoletnia whisky twojego brata. ― Wydęłam usta, szybko ucinając jej pytanie.
Anastazja zaczęła się śmiać cicho, a ja na dźwięk jej radosnego chichotu, przygryzłam policzek, ledwo powstrzymując chęć uśmiechu.
― No proszę. Czyli jednak coś oblewamy. ― Spojrzała na mnie rozweselona.
Pierwszy raz zobaczyłam szczery uśmiech zdobiący jej piękną twarz. Na ten widok i ja, ostatecznie przegrałam walkę z własnymi odruchami i mimowolnie uniosłam delikatnie kąciki ust ku górze, nieśmiało odwzajemniając jej uśmiech. Przez nieokreśloną chwilę trwałyśmy w dziwnym bezruchu, obie z rezerwą, ale i zaciekawieniem przyglądając się sobie nawzajem.
Anastazja była naprawę piękną kobietą, zresztą czego można było się spodziewać po damskiej wersji świra Gambino? Chyba jedynie podbicia skali o kolejną ilość punktów.
Długie blond włosy opadały gładką taflą na plecy, łagodnie okalając symetryczną twarz, z wyraźnie zaznaczonymi kośćmi policzkowymi, tworząc perfekcyjne tło dla magicznych, migdałowych oczu, o rzadko spotykanej, antracytowej barwie i przenikliwie świdrującym, aczkolwiek łagodnym spojrzeniu.
― Może brak twojego pogrzebu ― mruknęłam pod nosem, ostatecznie przerywając ciszę.
― Racja ― skwitowała i spojrzała na ciemne niebo.
Siedziałyśmy w milczeniu, każda pogrążona we własnych rozterkach. Kto by pomyślał, że jeszcze kilkanaście godzin temu myślałam, ba! Byłam pewna, że to jego kochanka...
― Wracając do twojego pytania, Anastazja wystarczy. Lubię swoje imię. Mam do niego sentyment. Moja mama miała na drugie imię Anastazja ― dodała cicho. ― Natomiast, jeśli chodzi ci o zmianę tożsamości, to za dużo filmów się naoglądałaś. Gwarantuję ci, że to tak nie działa.
Dziewczyna bez słowa sięgnęła po otwartą butelkę i nalała do szklanek po małej porcji alkoholu. Patrzyłam nieobecnym wzrokiem, jak ciemny płyn spowija swoją brunatną barwą, przeźroczyste kostki lodu. Gdy podała mi jedną z nich, dźwięk transparentnych sześcianów obijających się od szkła wypełniły chwilową ciszę.
CZYTASZ
Podziemny układ [18+]
RomansaCykl: Elitarny krąg ( tom 3) thriller psychologiczny/romans/akcja Romans mafijny. "Opowieść, która budzi nadzieję na miłość i wiarę w nią." Kontynuacja serii Elitarny krąg. W trakcie pisania. ⚠ UWAGA: opowiadanie zawiera SCENY EROTYCZNE, PRZEKLEŃST...