22. EMMA

3K 126 44
                                    

 Nie możesz pozwalać na takie sytuacje. ― Nixon położył dłoń na moim policzku i przyjrzał się rozcięciu.

Prychnęłam niezadowolona z jego uwagi. Strąciłam ciepłą dłoń z twarzy, odwróciłam się i wychyliłam z łóżka, wciągając z blatu przygotowaną kreskę. Przymknęłam na moment powieki, zapominając o bólu dręczącym moje obolałe ciało; tłumiąc poczucie winy, trawiące moją pokiereszowaną duszę. 

Poczułam na pośladkach dłoń Nixona. Otworzyłam powieki i wtuliłam się w jego ciało. Mężczyzna poklepał mnie po tyłku i odsunął od siebie, nachylając się nad stolikiem, wciągając następną ze ścieżek. 

Kurwa,  gentlemen pełną gębą... 

Po chwili opadł na łóżko, rozkładając się na samym środku. Rozzłoszczona jego zachowaniem, sięgnęłam po szlafrok i zaczęłam nerwowo wsuwać dłonie w rękawy.

―  Wiem, że masz względem niego pewne zobowiązania, ale po tym zostanie blizna.

Nixon wysunął dłoń w ostatniej chwili przytrzymując moją rękę. Rozdrażniona, wyrwałam się z jego uścisku.

― Gówno wiesz ― warknęłam. ― Zajmij się lepiej swoim problemem.

Mężczyzna ułożył się na poduszce, wsuwając ręce pod głowę. Ze smutkiem przebiegłam wzrokiem po jego perfekcyjnym ciele. 

― Chodź tu do mnie.

Nim zdążyłam odpowiedzieć, Nixon gwałtownie przyciągnął mnie do swojego boku. Westchnęłam, wdychając cytrynowy zapach perfum. Ułożyłam się na jego klatce, słuchałam rytmicznego bicia serca.

― Musisz ją przeprosić ― szepnęłam.

― Nie zaczynaj ― warknął, wstając gwałtownie z łóżka. ― Nawet nie wiesz, jaka Zoe, potrafi być uparta. ― Schylił się po spodnie i wciągnął je pospiesznie. ― Nie wiem, o co jej chodzi tym razem, ale uwierz mi, że nie mam do niej cierpliwości.

― Może zorientowała się w końcu, że twoja służbowa wyprawa, opiewa również na cielesne uniesienia z sekretarkami.

Nixon, wściekły, odwrócił się w moją stronę i warknął wyraźnie niezadowolony z usłyszanej uwagi.

― Może zorientowała się w końcu, jaka z ciebie skończona suka, Emmo?

― Nie gadaj głupot. Nikt nie wie, że się spotykamy. Przestań chrzanić od rzeczy i zabierz się do roboty. Nie mam ochoty na kolejne sznyty na ciele, więc przestań pieprzyć, co popadnie i zajmij się nią. ― Założyłam ręce na pierś i popatrzyłam w jego niebieskie oczy. ― A może boisz się przyznać, że niewinna, Zoe Aster, nie jest już podatna na twój nieodparty urok, o ile kiedykolwiek była. Gdyby nie Anthony, nie wiem, jak potoczyłyby się twoje losy.

Mężczyzna uczynił krok w moją stronę.

― Nie wkurwiaj mnie, Emmo. Mam dość twoich humorów zranionej kochanki. Od teraz radź sobie sama.

― Chyba sobie żartujesz! ― Zaczęłam się śmiać i poszłam w stronę kuchni. ― Dobrze wiesz, że z tej sytuacji nie ma ucieczki.

Nixon szarpnął moją rękę i odwrócił w swoją stronę,

― Puść mnie. ― Powiedziałam przez zaciśnięte zęby. ― To boli.

― Nie waż się tak do mnie odzywać. Bez mojej pomocy gówno zrobisz i dobrze o tym wiesz, więc zacznij mnie słuchać ― zlustrował ranę na moim policzku ― bo przedstawienie nie zakończy się aplauzem, a ja nie lubię pogrzebów. Skup się lepiej na sobie. Dlaczego tkwisz w jakimś mieszkaniu, zamiast mieszkać z Gambino, co? Taka gra przedmałżeńska? Rozłąka jeszcze mocniej scali wasze więzy po ślubie?

Podziemny układ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz