33. NOAH

2.5K 132 95
                                    

Mała podpowiedź ― pamiętajcie, żeby czytać między wierszami... 🧐🧐


------------------------

― Jak to jest możliwe, że tam był snajper?! ― wrzasnąłem na całe gardło. ― Po co ją tam przyprowadziłaś? ― Zwróciłem się bezpośrednio do Cin. Przeniosłem wściekłe spojrzenie na Texa. ― Przynieś mi nagrania z kamer!

― Noah, uspokój się. ― Liam stanął za mną, kładąc dłoń na moim ramieniu; próbując mnie uspokoić.

― Zamilcz ― warknąłem, wbijając w mojego doradcę ostrzegawcze spojrzenie. ― Nie waż się mnie uspakajać ― powiedziałem przez zaciśnięte zęby. ― Od początku, ostrzegałem cię, że masz się w to nie mieszać. Ani ty. Ani Alma. ― Stanąłem na wprost blondynki. ― Mówiłem, że to diabelnie niebezpieczna gra, Almo. Zignorowałaś moje polecenia. Przez ciebie, Zoe, mogła zginąć! ― Zazgrzytałem zębami, ostatkiem sił opanowując wybuch złości.

― To nie jej wina. ― Liam stanął obok mnie. ― Alma chciała dobrze...

― Dobrze?!― wrzasnąłem, odwracając się w jego stronę. ― Taki jesteś mądry, bo to nie o twoją kobietę chodzi, co? A gdyby do Cin, ktoś dzisiaj strzelał?! Też byś spokojnie machał palcem w bucie, bagatelizując wszystkie kule armatnie, lecące w jej stronę?!

― Uspokój się! ― Alma stanęła na wprost mnie, natychmiast wtrącając się do wymiany zdań. ― Przykro mi, Noah, że pośrednio przeze mnie, Zoe, mogła dzisiaj zginać. Tak, to ja ją przyprowadziłam na cały ten... ― Zaczęła machać nerwowo ręką. ― Ślub! Zresztą, nie byłoby jej tam, gdybyś powiedział wszystkim, co się dzieje! Gdybym wiedziała, że to fikcja, nie przyprowadziłabym jej tam, w nadziei, że w ostatniej chwili, zrezygnujesz z tego całego szaleństwa! ― Kobieta uczyniła krok w moją stronę. ― Widzę, jak na nią patrzysz i nie mogłam pozwolić, byś zniszczył sobie życie. Myślałam, że jak ją przyprowadzę; gdy ją zobaczysz, zrezygnujesz z tego pomysłu, że dasz wam szansę, na zbudowanie czegoś wartościowego. Emma, zbyt długo kręciła się koło ciebie w nadziei, że coś was połączy. Zbyt długo pozwalałeś na jej wybryki, niejednokrotnie narażając życie naszych żołnierzy!

Zaskoczony nerwowym wybuchem kobiety, z zainteresowaniem przybliżyłem się do niej, boleśnie powoli prześlizgując wzrokiem po jej sylwetce; wyłapując, każdy, nawet najdrobniejszy szczegół z jej szczodrej mimiki i gestów. Na jej nieszczęście, aktualnie mogłem czytać z nich, jak z otwartej księgi i właśnie zamierzałem skorzystać z tego rzadkiego przywileju.

Nie pierwszy raz, Alma, postanowiła pokazać swoje niezadowolenie względem moich rozkazów, lecz tym razem płomienna przemowa, agresywna gestykulacja i niezrównoważona mimika, nie przemawiały na jej korzyść.

Przechyliłem głowę w bok i uśmiechnąłem się półgębkiem. Stając naprzeciwko kobiety, założyłem ręce na piersi, w milczeniu słuchając każdego jej słowa. Alma, zauważając zmianę w moim zachowaniu, zająknęła się. Przez kolejne sekundy patrzyliśmy na siebie; ja z kpiącym uśmiechem na twarzy, Cin z grymasem złości wymalowanym na perfekcyjnych wargach.

Kiedy dotarło do niej, że niechcący odkryła przede mną część kart, otrząsnęła się; równocześnie stawiając, pierwszy krok w tył, również założyła ręce na piersi, kończąc już nieco spokojniej, własną wypowiedź.

Kącik moich ust powędrował ku górze. Uniosłem lewą dłoń, od niechcenia przecierając palcem wskazującym po dolnej wardze, zakrywając tym samym drwiący uśmiech, który wykwitł na mojej twarzy.

― I bez tego niedorzecznego ślubu jesteś tu królem, Noah. Jeśli się mylę, to mnie popraw. Władcą, dla którego wszyscy tańczą, jak im zagra, ryzykując własnym życiem ― dodała, zaciskając usta w cienką linię. ―Ty odpowiadasz za całą tą sytuację. Może teraz skupisz się na tym, co ważne; na bezpieczeństwie nas wszystkich. ― Wskazała ręką osoby zgromadzone w otwartej, przestrzeni dziennej rezydencji. ― Jak długo chcesz narażać życie Anastazji, Lorenzo, Liam'a czy moje, co? ― Zniżyła głos do szeptu, wściekle wyrzucając z ust kolejne, krótkie wyrazy, ociekające cynizmem i kąśliwością. ― Nie mam zamiaru drugi raz patrzeć, jak Liam, niemalże umiera na moich rękach! A gdyby to do niego dzisiaj ktoś strzelał? Gdyby to on stał obok Zoe, też rozkazałbyś mu zapłacić własnym życiem, za uratowanie przypadkowej dziewczyny?

Podziemny układ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz