30. ZOE (cz.2)

3.3K 151 153
                                    

Uwaga, będzie gorąco... 😉

Miłego czytania. ❤

________

Pospiesznie ruszyłam do domu, zostawiając Anastazję w samotności. Myślałam, że dzisiejszy dzień niczym więcej mnie nie zaskoczy, a jednak, noc okazuje się jeszcze ciekawsza, niż absurdalny dzień. Zerknęłam na telefon, po raz setny odczytując lakoniczną wiadomość od detektywa.

Zdjęcia są prawdziwe.

Słowa dźwięczały w mojej głowie niczym najgroźniejszy z alarmów. Rozdrażniona, pobiegłam do pokoju. Nie potrafiłam określić rozmiaru złości, żalu i rozgoryczenia, które zgromadziły się w moim ciele.

Kiedy weszłam do skąpanego w świetle lampki pomieszczenia, rozsierdzona, z rozdzierającym krzykiem, zrzuciłam całą zawartość stojącą na drewnianym blacie.

Stanęłam w bezruchu, wpatrując się w rozbite przedmioty. Oto, alegoria mojego życia, w najczystszej postaci.

Moje ramiona unosiły się od ciężkiego, drżącego oddechu. Choć oddychałam miarowo, to wciąż miałam wrażenie, że zaczynam się dusić z powodu zbyt małej ilości tlenu docierającego do moich płuc.

Usłyszałam szybkie kroki. Dźwięk po krótkiej chwili umilkł. Uśmiechnęłam się cierpko. Wiedziałam, że stoi tuż za mną. Zamknęłam powieki, kurczowo zaciskając dłonie, boleśnie wbijając paznokcie w miękką tkankę. Zbierając resztki odwagi, odwróciłam się raptownie i spojrzałam na korytarz. Natychmiast napotkałam ciemne tęczówki, które za każdym razem, przeszywały mnie swoim świdrującym spojrzeniem. Noah, widząc moje wzburzenie, stanął w miejscu, uważnie mi się przyglądając. Za jego plecami spostrzegłam zatroskaną twarz Anastazji, i Rosjanina, przyglądającego mi się z dziwnym wyrazem twarzy. Kobieta nie myśląc długo, ruszyła w moją stronę.

― Nie waż się wtrącać! ― krzyknęłam drżącym głosem.

Noah tymczasem, zatrzymał Anastazję w miejscu, zanim z moich ust padły jakiekolwiek słowa, kolejny raz, bez pudła, odgadując moje emocje.

Ponownie wróciłam spojrzeniem do mężczyzny, który widząc moje wzburzenie, zacisnął kurczowo szczękę. Stał w miejscu, pokornie czekając na mój ruch. Anastazja natomiast, wyraźnie skruszona, wycofała się w stronę swojego towarzysza. Podeszłam do niego i ze łzami w oczach uderzyłam go z całej siły w pierś, krzycząc bezceremonialnie.

― Jak to jest możliwe, że kupiłeś kancelarię?! ― Po moim policzku spłynęła samotna łza, a pole widzenia zaczynało się zamazywać pod wpływem znacznej ilości słonego płynu gromadzącego się zbyt blisko krawędzi linii wodnej oczu.

― Uspokój się. ― Noah uczynił mikroskopijny krok w moją stronę.

Wlepiłam w niego zrozpaczone spojrzenie; kolejny raz przez tego faceta miałam niewiarygodne deja vu.

 Co chciałeś przez to osiągnąć? ― Zaczęłam się śmiać drwiąco. Ponownie, przez tego mężczyznę, stanęłam na skraju emocjonalnej rozpaczy, balansując na granicy szaleństwa. ― Twoja siostra wszystko mi powiedziała ― dodałam już nieco spokojniej.

Rozedrgana, przetarłam ręką czoło, chwilowo wlepiając wzrok w podłogę.

― Chryste, to jakiś karykaturalny obraz wyjęty z najdzikszych fantazji satyryka pozbawionego jakiejkolwiek moralności. ― Spojrzałam na blondynkę stojącą tuż za Mrocznym Rycerzem. ― Kpina w najczystszej postaci ― szepnęłam, zbierając resztki samokontroli, beztrosko rozsypanych po najdalszych zakamarkach mojego umysłu.

Noah odwrócił się w stronę Anastazji. Ta w odpowiedzi, ledwo dostrzegalnie, wzruszyła ramionami. Uśmiechnęłam się cierpko. 

Koniec. 

Podziemny układ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz