43. ZOE

2.2K 129 80
                                    

To co, gotowi na dalszą część? (Chyba wszyscy czekali na ten rozdział...  😅)

Miłego czytania. ❤

-----------------

Jeszcze nigdy nie przeżyłam tak pokaźnego wachlarza emocji, w taki ekstremalnie krótkim czasie.

Pierwsza część rozmowy wywołała we mnie szok. Druga rozgoryczenie; żal a nawet ból, lecz ostatnia przelała czarę goryczy. W moim wnętrzu zaczynała szaleć furia.

Jak widać, całe moje życie to jedno wielkie kłamstwo. I choć nie byłam w stanie usłyszeć każdego wypowiedzianego zdania czy słowa, to tak spektakularnego finału rozmowy się nie spodziewałam.

Na dźwięk słów ojca, upuściłam trzymane kurczowo w rękach szpilki. Głuchy dźwięk rozniósł się po cichej przestrzeni. Na efekt swojego nieroztropnego zachowania nie musiałam zbyt długo czekać.

Drzwi, o które się opierałam, otworzyły się. Niestety, nie dało się oszukać praw fizyki. Momentalnie zaczęłam opadać w tył, by po chwili znaleźć się w dobrze mi znanych, ciepłych objęciach. Przełknęłam nerwowo ślinę.

― Kiedy nauczysz się, że podsłuchiwanie to zły sposób pozyskiwania wiedzy?

Podciągnął mnie do pionu i przysunął bliżej siebie, zamykając w ciepłym, aczkolwiek stanowczym uścisku.

Odwróciłam się w jego ramionach, lecz zamarłam, bojąc się unieść wzrok. Noah, wyczuwając moje wahanie, apodyktycznie uniósł mój podbródek do góry. Spojrzałam w ciemne tęczówki, skrzące się nadludzką intensywnością.

― Często dają fałszywy wgląd na sytuację. ― Bezwiednie musnął opuszkami palców moją szyję. ― Ile słyszałaś? ― Kiedy spostrzegł mój wyraz twarzy, przymknął na moment powieki. ― Domyślam się, że tym razem znaczną część.

Jego troska była dla mnie niczym zapalnik. Nie chciałam współczucia. Nie chciałam jego ochrony. Chciałam poznać całą prawdę i tym razem byłam zdeterminowana poruszyć niebo i ziemię, by ją dostać.

Jego dotyk zaczynał mnie parzyć, a złość zaczynała z każdą sekundą zagłuszać zdrowy rozsądek, drażniąc każde złączenie nerwowe; powodując niewymiarowy ból sięgający nie tylko ciała, ale i duszy.

Wyswobodziłam się z jego objęć i stanęłam na wprost taty. Widziałam ból malujący się w spojrzeniu ojca.

A więc to prawda.
Anthony Aster nie jest moim biologicznym ojcem.

Zagryzłam wnętrze policzka, aż poczułam na języku metaliczny posmak krwi.

Nie rozkleję się. Nie teraz.

― Córeczko...

― Przestań! ―krzyknęłam rozsierdzona. ― Nie chcę wysłuchiwać kolejnych kłamstw! Okłamywałeś mnie przez całe życie! ― Uśmiechnęłam się gorzko. ― Pozwoliłeś, by Sophia płaciła Nixonowi za związanie się ze mną! Chryste...

Nie byłam w stanie zapanować nad drżeniem głosu. Urwałam w pół zdania, ledwo opanowując torsje. Wspomnienia wspólnie spędzonych chwil, a zwłaszcza wszystkie zapewnienia o uczuciach, które do mnie rzekomo żywił Reynolds, zaatakowały mój umysł, natychmiast wywołując niepohamowaną chęć zwrócenia nikłej zawartości żołądka. Jak ten łajdak mógł mnie tyle czasu okłamywać?!

Opanowując nudności; nerwowo odgarniając włosy w tył, popatrzyłam na zatrwożony wyraz twarzy ojca, który dosłownie zastygł w miejscu, w milczeniu wpatrując się we mnie. Przynajmniej ma na tyle przyzwoitości, by rozumieć swój błąd.

Podziemny układ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz