Lekcja zielarstwa mijała w dość cichej i nużącej atmosferze. Adele dobijał fakt, że w grupie w której dziasiaj pracowała nie było Meridith, jeszcze badziej dobijało ją to, że musiała współpracować z Lily Evans.
Tak jak sądziła, krew ją zalewała gdy tylko rudowłosa się odezwała.
- Nie tak blisko łodygi Lislen.- niemal warknęła nastolatka.
- Nie ucz matki dzieci rodzić Evans i skup się na swojej robocie, twoje pieprzenie tylko mi przeszkadza.- mruknęła skupiona blondynka, chciała zrobić swoją pracę jak najlepiej.
Usłyszała prychnięcie ze strony zielonookiej.
- Na prawdę, nie mam pojęcia czemu James się z tobą przyjaźni.- dosłyszała po chwili.
- Może dlatego, że umiem się bawić i zawsze jest ze mną wesoło.- uśmiechnęła się pod nosem.
- Jakoś teraz jest tak średnio wesoło.
- Bo jesteś nudziarą.- wzruszyła ramionami i kontynuowała przycinanie suchych listków.
W klasie rozprzestrzeniały się ciche szepty lub śmiechy, minął już prawie cały czas, jasnooka była już przy końcu kiedy postanowiła znowu odezwać się do rudowłosej.
- Wiesz, wiem co mówiłaś dzisiaj rano do swojej przyjaciółeczki.
Nastolatka omiotła blondynkę niespokojnym spojrzeniem.
- Nie przystawiam się do Jamesa, jednak jeżeli tylko przejdzie ci przez myśl zniszczyć naszą przyjaźń to wiedz, że mam możliwość uwolnienia na światło dzienne tego co mówiłaś o twoim UKOCHANYM.- podkreśliła ostatnie słowo gryfonka i kątem oka przyglądała się reakcji dziewczyny.
- Nie wiem o co ci chodzi.- odezwała się ciszej niż wcześniej i odwróciła wzrok do swojej rośliny.
- Nie? To ci może przypomnę. ,,Idiota o wkurwiającej osobowości", ,,Nic nie znaczący dla świata dupek", ,,Zadufany w sobie debil, który myśli że wszystko mu się należy". Ściany mają uszy Evans.- chwyciła w rękę swoje, jakby to nazwała, arcydzieło.
- Kończymy już kochani! Odłóżcie roślinki na tace.- można było usłyszeć głos profesorki z końca sali.
- Nie rób mi pod górę, a i ja ci nie będę robić.- szepneła jeszcze blondynka, odłożyła kwiata i wyszła z klasy szybkim krokiem.
<------->
- W końcu wspólna lekcja.- uśmiechnął się jasnowłosy, gdy po dwóch godzinach spotkali się na jednym korytarzu z Adelą.
- Tylko niestety, że muszą to być akurat eliksiry.- westchnął czarnowłosy opierając się o ścianę.
- Całe życie narzekasz Black, nie da się z tobą wytrzymać. - machnęła na chłopaka ręka i spojrzała za ścianę czy nauczyciel nie idzie.
- A bo z tobą się da, w końcu powiem Kelley co robisz zamiast się uczyć.- zaśmiał się z wystraszonej miny nastolatki.
- Musiałoby cie pojebać, ale zapraszam na święta, mój brat podobno o was wypytuje.- uśmiechnęła się lekko w stronę przyjaciół.
- Słodki jest, zapytam się mamy czy będę mógł przyjechać przed świętami.- uśmiechnął się w jej stronę zielonooki.
- Ja też się spytam, ale raczej będę mógł się zjawić.- usłyszała od okularnika, który kończył jeść ciastko.
- A ja się nie będę pytał i wbije ci na chate.- potarmosił włosy przyjaciółce i zaśmiał się razem z Potter'em.
- O ile cię w ogóle wpuszcze psie.- zaśmiała się i podbiegła do drzwi przez które już przechodził Slughorn.
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfiction🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...