Na szczęście Adele, ślizgon miał skierowany wzrok konkretnie za jej ramię. Uratowała ją ciemność jaką dawała luka w ścianie przy której stała. Pospiesznie odstawiła kubek na stolik i wykorzystując odwrócony wzrok Ivana przemknęła zgarbiona tuż przy ścianie, starała się zgubić w grupie innych uczniów. Co chwilę odbijała się od ramion roześmianych nastolatków, rozglądała się za potencjalnym miejscem do schowania się na kilka minut.
Będąc już prawie w połowie pomieszczenia zauważyła półprzeźroczystą kotarę przewieszoną przed dwoma oknami, tworzyło to efekt malutkiego pomieszczenia. Będąc skupioną na dotarciu do zasłony nie zauważyła szczupłej brunetki, która chwilę później pociągnęła ją za rękę w swoją stronę. Terenie trzymała ukradkiem w ręce szklankę z bursztynowym napojem.
- O Merlinie. Terenie, wystraszyłaś mnie.- Odetchnęła dwa razy blondynka rozglądając się czy aby napewno Ivan jej nie zauważył.
- Oj tam, oj tam. Wyglądasz na zdenerwowaną, coś się stało?
Adele zrobiła mimowolnie nieco skrzywioną minę. Langdon nie była wmieszana w sprawę z Sternem.
- Nie.. Nic się nie stało, wydaje ci się.- mruknęła nie zbyt przekonywująco.
Brunetka wzruszyła tylko ramionami i praktycznie wepchnęła do dłoni koleżanki ognistą whisky.
- Terenie.. Możecie być wyrzuceni stąd za to.- szepnęła przejęta i spoglądnęła na dwójkę nastolatków, którzy tak samo jak jej koleżanka ukradkiem popijali alkohol.
- Oh Adelee.. Nie narzekaj, widzę że coś jest nie tak. Napij się i zapomnij o tym. Jakbyś chciała więcej to ci dolejemy.- poklepała po ramieniu gryfonkę.
Lislen wzdychnęła i niemal duszkiem wypiła zawartość szklanki. Syriusz uczył ją pić już na piątym roku. Chłopak, z tego co wiedziała krukon, zagwizdał z podziwem obserwując ją.
- Nieźle laska. Dawaj to ci doleje, bo widać, że to grubsza sprawa.
Już nie przejęta możliwymi konsekwencjami szesnastolatka kucnęła przy stoliku i podstawiła szklankę pod obrus czekając aż krukon jej naleje. Langdon podpatrywała czy aby napewno nikt nie przygląda się im, była już podpita, a jedną z dłoni trzymała na kolanie siedzącej obok niej, nie wyglądającej wcale lepiej, Ember.
Dolewkę Adele wypiła niemal tak samo szybko jak za pierwszym razem. Zamrugała dwa razy odganiając ostrość w gardle.
- Cholera, masz wprawę.- ponownie skomentował ten sam chłopak.
- Uczyłam się od najlepszych.- zaśmiała się cicho tym razem samej sobie nalewając. Musi mieć odwagę, gdyby jednak musiała stanąć oko w oko ze ślizgonem.
- Jak ty w ogóle masz na imię?- zagaił krukon.
- Adele.- bąknęła skupiona.- A ty?
- Victor. Victor, który właśnie został pokonany w piciu przez rok młodszą laskę.
Grupa wspólnie się zaśmiała.
- Victor od ognistej. Na pewno zapamiętasz.- uśmiechnęła się Ember opierając głowę o ścianę.
Dwie szklanki później Adele mogła z całą pewnością uznać, że szumiało jej w uszach. Już chwytając za prawie pustą butelkę by sobie dolać, Adele zauważyła już mniej ostrym wzrokiem, jak Ivan zmierzał w ich kierunku. Na szczęście nie zauważył jej jeszcze. Przejęta wstała od stolika.
- No.. bawcie się dobrze. Zmywam się, może jeszcze wrócę.- pijany głos przebijał się co kilka słów.
Znowu, z lekkim utrudnieniem, namierzyła interesującą ją kotarę. Ruszyła w jej stronę, starała się skupić na tym, aby jej kroki były stabilne i równe oraz żeby wtopić się w tłum. Nawet nie zarejestrowała, że za zasłoną już ktoś stał.
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfiction🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...