5🧪

372 33 13
                                    

Wchodząc do wielkiego pomieszczenia od razu wyłapała wzrokiem swoją przyjaciółkę, szybko do niej podbiegła i dosiadła się po jej lewej stronie.

- Hej Ade.- wymieniła z nią mocny uścisk.- Gdzie ty byłaś całą noc?- dopytała po chwili ciemnowłosa.

Blondynka nawet przez chwilę nie zawahała się powiedzieć jej prawdę, od zawsze jej mówiła o wszystkim i mogła liczyć na dyskrecję z jej strony.

- Chłopaki wymyślili sobie wypad do Filcha.- przekręciła oczami.

- Hej! To był wypfad w naglącej sprapfie.- poprawił ją, zapchany po brzegi jajecznicą, czarnowłosy.

- Syriusz! Nie z pełną gębą oblechu.- westchnęła dziewczyna nakładając sobie tosty z serem na talerz.- Ale wracając do samej akcji.

Tu spojrzała wymownie na czwórkę przyjaciół, James uśmiechnął się szeroko znad jedzenia, Syriusz pomachał do niej ręką, wciąż zapchany, Peter nie wiedział gdzie podziać wzrok, a Remus wysłał jej lekko przepraszający uśmiech. Cali oni.

- Wymyślili sobie wypad do Filcha, oczywiście ja bezbronna..- przerwał jej głośny śmiech okularnika.

- JAKA?

- BEZBRONNA.- uderzyła ręką w stół posyłając mu wzrok, który niegdyś nazwali wzrokiem ,,albo zamilczysz, albo twój łeb wyląduje blisko twojej dupy". - Nie przerywajcie mi już!- podniosła głos i spojrzała groźnie na całą grupkę.

Blondyn schował się za brązowowłosym, który zaczął szybko jeść owsiankę, zielonooki chwycił pierwszą lepszą książkę i utkwił w niej wzrok, a czarnowłosy machnął ręką i poczochrał przyjaciółkę po włosach. Niebieskooka tylko westchnęła i odwróciła wzrok w kierunku cicho śmiejącej się Meridith.

- Ja po prostu jestem pod wrażeniem jak ty ich umiesz doprowadzić do pionu.- pokręciła głową ciemnooka i skupiła uwagę na nastolatce.

- Sama się czasami dziwię.- zaśmiała się cicho i zniżyła głos opowiadając przyjaciółce historię.

Od strachu przed złapaniem jej przez Filcha, przez zgubienie buta, niemalże natknięciem się na nauczyciela dyżurującego aż po dzisiejsze szukanie zguby. Kręcono włosa słuchała w ciekawości i parę razy przerwała gryfonce opowieść głośnym ,,CO", ,,NO NIE GADAJ", ALE CI SIĘ UDAŁO STARA".

Zdążyła przełknął półtorej tostu, zanim McGonagall nie podeszła do ich części stołu i nie wręczyła im planu lekcji.

- Jak widzę, jedyne czym różni się nasz plan to tym, że kończysz godzinę wcześniej Ade.- odezwał się Lupin, idąc razem z przyjaciółmi pod salę eliksirów.

- HA!- zaklaskała w ręce dziewczyna.- Kiedy ja będę mogła się zdrzemnąć to wy będziecie siedzieć na magicznych stworzeniach.

- To jest przecież nie fair! Jutro mamy godzinę więcej eliksirów niż ty, za co w zamian masz obronę! Też tak chcę noo.- zaczął marudzić Black i wpakował z impetem kartkę do środka torby.

- Już tak nie narzekajcie, w czwartek to ja mam o dwie godziny więcej niż wy, będziecie mogli spać, zaczynacie o 9:30 a nie o 7:40.- skrzywiła się lekko, ale po chwili się uśmiechnęła.- przynajmniej będę mogła was obudzić bez większego powodu z samego rana. 

- Nie zrobisz tego!- zagroził jej idący obok niej chłopak.

- No nie wiem Jamie, przemyślę to jeszcze.- wzruszyła ramionami i przyspieszyła wchodząc na równi z dzwonkiem do klasy.

- Ta dziewczyna nas w końcu zabije.- westchnął nastolatek z dłuższymi włosami. Zaaprobowały mu trzy skinięcia głowami i weszli zaraz po gryfonce do pomieszczenia.

 <------->

- Te zajęcia były tak strasznie nuudne.- można było z daleka usłyszeć zawodzenie bruneta.

- Macie jeszcze opiekę, może tam będzie coś ciekawego.- uśmiechnęła się uszczypliwie blondynka poprawiając ułożenie torby na ramieniu.

- Grabisz sobie Adele, na prawdę sobie grabisz.- spojrzał na nią z ukosa wyższy od niej niemal o głowę chłopak.

- Nie przesadzaj Black, nie będzie tak źle.- machnęła na chłopaka ręką.

Zanim Syriusz zdążył cokolwiek odpowiedzieć podbiegł do nich lekkiej budowy chłopak. Widząc zielono srebrne kolory szat cała grupa, oprócz Adele, stała się ostrożniejsza, Peter zniknął gdzieś po drodze.

- Adie! Szukam cię po całej szkole! Chodź, muszę ci coś powiedzieć!- złapał dziewczynę za rękę i oderwał ją od grupy, dosyć zdziwionych i nienadążających, gryfonów.- Wybacz Syriuszu, że porywam ci dziewczynę czy kij wie kim ona jest, ale są ważne i ważniejsze sprawy!- krzyknął i pociągnął niebieskooką w stronę biblioteki.

- On nie jest moim chłopakiem Ivan, ile mam ci razy mówić!- można było jeszcze usłyszeć podniesiony głos blondynki zanim całkowicie zniknęła za zaułkiem. 

Chwilę zajęło zanim huncwoci zrozumieli co tak właściwie się stało.

- Kto to w ogóle był.- spytał się okularnik wciąż patrząc w miejsce gdzie stała dziewczyna.

- A bo ja ci wiem, chodźmy zanim spóźnimy się na lekcje.- chciał pospieszyć Remus, utrudniał mu to śmiejący się James.

- Słyszałeś Łapo, już każdy myśli, że jesteście parą.- zaśmiał się szturchając go.

- A to niech sobie myślą.- wzruszył ramionami.- Ani ja nie jestem zainteresowany Adele ani ona mną. Mam na oku kolejną laseczkę.- poruszył brwiami.

- Uuu, Łapcio opowiadaj kto to.- zatarł ręce jego przyjaciel.

- Nie tak szybko Łosiu.- popchnął go lekko w bok i cała trójka udała się na błonia.

<------->

- Mam nadzieję, że to coś serio ważnego, chce mi się spać.- zaczęła marudzić nastolatka gdy siedli przy oddalonym od wejścia stoliku.

- Mam te informacje co chciałaś.

Blondynka, jakby odjął ręką przestała być zmęczona i skupiła całą swoją uwagę na koledze.

- To na co czekasz! Gadaj co wiesz bo mnie już ciekawi.- zatarła ręce gryfonka i podparła się na łokciach o stół.

- Zacznę od tego w jakich godzinach przesiaduje w bibliotece najczęściej, jest to 18-19, czasami ale rzadko 20. Jego stolik to ten naprzeciwko nas.

Wzrok dziewczyny od razu powędrował za głowę rudowłosego.

- Najczęściej wybiera coś grubego i związanego z eliksirami lub obroną przed czarną magią. Na błoniach szwęda się tylko w soboty i niedziele, najczęściej jest sam pod jakimś drzewem i czyta, dużo czyta. Wciąż próbuje, chociaż rzadziej, pogadać z Evans.- na samo wspomnienie tego nazwiska błękitnooka zacisnęła mocnej ręce.

- Czekaj Ivan, zapiszę to co mi powiedziałeś bo nie spamiętam.

Po paru minutach gryfonka miała wszystko starannie rozpisane w punktach i odstępach, żeby niczego nie pomylić.

- Dalej, gdy ktoś do niego podchodzi i o coś pyta, nie ukrywa on swojej niechęci, przy tym skrzywiając twarz tak, że gdyby stała obok niego szklanka z mlekiem to na pewno by skisła. - dziewczyna zaśmiała się na głos.

- Coś jeszcze Ivan? Na prawdę tego dużo, dziękuję ci bardzo.- uśmiechnęła się do niego szeroko i przytuliła przez stolik. 

- Nie ma sprawy Ade.- oddał uśmiech.- Na razie to tyle, trudno coś wyłapać.

- Jest dobrze, bardzo dobrze.- pokiwała głową czytając swoje notatki.- Lecę do siebie, jeszcze raz dziękuję Iv.- wsunęła krzesło i chowając papier do torby wyszła z pomieszczenia.

Była cholernie zadowolona z tego co się dowiedziała, miała teraz tylko jeden problem. Jak przekonać Severusa do współpracy.



Rozdzialik wynagradzający pusty weekend 




Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz