38🧪

226 31 34
                                    

Adele wcisnęła się w krzesło i schowała za ramieniem Meridith.

- O matko. Slughorn tutaj przylazł.

Na szczęście dziewczyny, profesor skręcił w kierunku lady. Lislen odetchnęła głęboko. Nie miała ochoty znowu rozmawiać z nim, już wystarczająco truł jej od czasu uwarzenia ,,cudownego eliksiru".

- Przyczepił się do ciebie jak rzep.- mruknęła Terenie odwracając za siebie głowę przypatrując się kupującemu napój nauczycielowi.

Blondynka upiła duży łyk z kufla i bacznie obserwowała każdy ruch eliksirowara. Nie włączyła się do trwającej między koleżankami rozmowy, nie chciała niepotrzebnie rzucać się w oczy.

To nie tak, że nie lubiła nauczyciela, po prostu od czasu jej współpracy z Severusem nie dawał on im spokoju. Eliksir już zakorkowany od kilku dni stał i przyozdabiał jedną z wielu półek gabinetu Slughorna. Ktokolwiek kto wszedłby tam, od razu zauważyłby nazwę mikstury i nazwiska ich wykonawców. Horacy był naprawdę dumny jak paw, że dwójka jego uczniów dała radę z zaawansowanym przepisem. 

- Udajcie, że mnie tu nie ma.- mruknęła Adele.- Może pójdzie sobie usiąść z kimś w swoim wieku.

- Myślisz, że takowi jeszcze żyją tutaj?

Adele posłała Meridith karcące i jednocześnie rozbawione spojrzenie. Albertina zaśmiała się cicho.

- Nie potrzebnie się tak stresujesz Adele.- machnęła dłonią Terenie.- Pogada sobie i pójdzie.

- Bardzo dobrze wiesz, że jego gadanie nie ma końca.- burknęła.

Langdon wywróciła oczami, zaraz potem odezwała się niskiego wzrostu rudowłosa.

- A mogłaś nie uciekać przed końcem z jakimś chłopakiem.

- Ember!- Lislen niemal bezgłośnie syknęła w stronę koleżanki.

- No co? Gdybyś nie uciekła to by miał z tobą mniej do pogadania.

- Tak się składa, że tego tematu ani razu nie poruszył.

Ostrą wymianę zdań przerwała Normandia.

- Stop, stop, stop, stop.- spojrzała na przyjaciółkę.- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że zwiałaś z spotkania Slughorna i to w dodatku z chłopakiem?!

Lislen chwyciła się jedną z dłoni za nasadę nosa i przymknęła oczy. No i akurat teraz Ember musiała się wygadać.

- Poprostu źle się poczułam i musiałam wyjść.

- No na pewno. A ten chłopak to wyszedł bo tak samo jak ty źle się poczuł.- wywróciła oczami nie przekonana Meridith.

- Mówię prawdę Mera. Gdybym chciała spotkać się z jakimś typem to bym to zrobiła przed lub po Klubie Ślimaka.

Sprzeczkę przerwała siedząca po skosie Albertina.

- No i po co się o to kłócicie? Ja tam wierzę Adeli. Po co miałaby specjalnie z kimś się wymykać?

Lislen pokiwała głową w pełni zgadzając się ze słowami brunetki. Miała nadzieję, że na tym temat rozmowy się zakończy. Nie chciała się tłumaczyć po raz kolejny, tymbardziej nie chcąc znowu kogoś okłamywać. Nie mogła przecież powiedzieć, że to Snape był tym chłopakiem, obiecała mu dyskretność.

Terenie nachyliła się lekko nad stołem i mruknęła.

- Co do wymykania się. Radziłabym ci to zrobić Adele, bo Slughorn właśnie skończył gadać z kelnerką.

Blondynka zerknęła zza ramienia gryfonki i z grymasem zauważyła jak nauczyciel kieruje się w ich stronę. Ponownie wbiła się w krzesło chcąc uniknąć starcia z mężczyzną. W tym samym momencie do knajpy weszła kolejna grupka, która natychmiastowo natknęła się na profesora. Trójka ślizgonów prawie wpadła na siebie, gdy chłopak na samym przodzie zatrzymał się nagle chcąc uniknąć zderzenia z starym czarodziejem.

Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz