W przeciągu ostatnich dwóch dni z Adele uciekła jakakolwiek bezsilność i została tylko złość na gryfonów. Nie zamierzała pozwolić sobie na takie traktowanie. Wiedziała, że głupio postąpiła nie mówiąc samej huncwotom co jest na rzeczy, zastanawiała się często czy nie poprawiłoby to sytuacji i nie powstrzymało niepotrzebnej potyczki. Zostało jej tylko gdybać. Codziennie musiała siedzieć co najmniej dwie osoby od grupki, inaczej mogła się narazić na komentarze ze strony Pottera i Blacka, a takowe się nie kończyły.
Nie rozmawiała z zbyt wieloma uczniami, Meridith większość czasu spędzała z Arvelem, z Severusem się mijali, oboje chcąc przemyśleć całą sytuację, została jej Terenie, z którą spędzała najwięcej czasu.
Tak też szykując się do snu Adele nie zdziwiła się, gdy Langdon do niej zagaiła.
- Coś nie tak z chłopakami? Zauważyłam, że nie rozmawiacie od jakiegoś czasu.
Lislen westchnęła przeczesując włosy. Zastanawiała się chwilę co mogłaby na to odpowiedzieć koleżance jednocześnie nie wkopując Snape'a.
- Pokłóciliśmy się trochę... No trochę bardzo.
- O coś ważnego, czy poprostu od słowa do słowa i wyszła kaszana? Wybacz, że tak dopytuje, jeżeli nie chcesz to nie musimy o tym rozmawiać.- speszyła się brunetka.
Adele machnęła na to dłonią. Potrzebowała się wygadać, chociażby współlokatorce. A akurat mogła skorzystać z okazji, że Albertina poszła na imprezę urodzinową do krukonów. Nastolatka wstała z pufy, Terenie poklepała miejsce na łóżku obok siebie. Adele skorzystała z propozycji.
- Nie no, nic nie szkodzi. W sumie potrzebuję z kimś o tym pogadać, może to pomoże mi pomyśleć o tym trzeźwo.- mruknęła rozsiadając się.
Pokój dziewcząt oświetlony był tylko przez lampkę stojącą na biurku, dawała ona nie wiele światła dzięki czemu blondynka czuła się bardziej komfortowo.
- Poprostu nie podoba im się mój.. nowy znajomy. Bardzo się nie podoba.- uśmiechnęła się krzywo.
- Aż tak źle? Ślizgon?
Lislen kiwnęła głową w potwierdzeniu, Terenie cmoknęła.
- No to się porobiło... Ale przecież to jeszcze nie koniec świata. No chyba, że ich olewasz dla tego znajomego.
Adele od razu zaoponowała.
- No skąd. Właśnie o to chodzi, że to jest bardziej skomplikowane.
- Mamy całą noc, żeby o tym pogadać. Ja cię wysłucham.- uśmiechnęła się pokrzepiająco w stronę koleżanki.
Ta odetchnęła i zaczęła bawić się kocem.
- Chłopaki od zawsze mieli z nim na pieńku. Nie olewałam ich dla niego, ale no automatycznie miałam poniekąd zabronione się kolegować z nim. No wiesz, nigdy nawet nie przeszłoby mi przez myśl, że mogłabym zacząć rozmawiać z tym ślizgonem.- gryfonka starała się jak najbardziej omijać imię czy nazwisko Snape'a.
Langdon słuchała skupiona nie przerywając.
- Ale no pewnego dnia wyszło jak wyszło i od słowa do słowa załapałam kontakt z nim. Nie gadamy jakoś często, ale no zdarza się. Tylko właśnie problem leży w tym, że według Jamesa i Syriusza, jeżeli oni nienawidzą tego ślizgona to ja też muszę. A wcale tak nie jest, bo nic złego mi nie zrobił. No i wyszło w końcu tak, że wręcz musiałam się ukrywać z rozmowami z tym typem, żeby chłopaki niczego nie zauważyli, no i znajomi ślizgona też by tego nie pochwalali.
- Ale no słuchaj. James i Syriusz nie mają prawa zmuszać cię do przyjaźnienia się z tym lub tamtym. To twoje życie, nie ich.
Lislen westchnęła głośno.
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfic🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...