Gryfonka starała skupić się na czytanym tekście. Po raz kolejny jej wzrok przebiegał po tej samej linijce. Sfrustrowana rzuciła zbiór pergaminów na okrągły stolik i zmierzyła przyjaciółkę spojrzeniem.
- Uwielbiam cię Meridith, ale jeżeli zaraz nie przestaniesz gadać pięćdziesiąty raz o tym jaki to piękny bukiet sprezentował ci Arvel, to przysięgam na Merlina, że ci przywalę.
- Nie moja wina, że to jest taaak romantyczne.- westchnęła brunetka podpierając brodę na dłoni.
Adele wywróciła oczami i ponownie chwyciła za notatki. Szczerze mówiąc to miała po dziurki w nosie te całe walentynki. Jeszcze mogła wytrzymać Terenie, która gdy tylko zauważyła, że Adele jest zajęta przestała gadać o randce jej i Ember, jednak wytrzymanie nie zamykającej się Normandii czy Blacka doprowadzało ją do szału. Do południa prześladował ją Syriusz chwalący się ile to walentynek i ile to próśb o randkę nie dostał, a po południu złapała ją Meridith.
Może nie byłaby, aż tak sfrustrowana, gdyby jej samej ktoś wysłał jakąkolwiek walentynkę. Jednak od samego rana od nikogo nic nie dostała, co było dosyć przykre. Wolała się skupić na jutrzejszym sprawdzianie z Obrony i lekcji Eliksirów.
- Mamy jutro sprawdzian. Chciałabym się pouczyć, tak samo jak na eliksiry.- mruknęła.- Możemy pogadać wieczorem?
Zapatrzona w tekst usłyszała prychnięcie przyjaciółki.
- Ty tylko o tych eliksirach.- w głosie gryfonki dało się usłyszeć pretensję.
- Bo są ważne. Są mi potrzebne do zdania Owutemów.
- Zachowujesz się jakby od jednej lekcji zależało twoje życie. Dawniej w ogóle nie przywiązywałaś do nich uwagi.
- Pewne rzeczy się zmieniają.- mruknęła.- Ej oddawaj to!
Normandia wyrwała jej z rąk przygotowany materiał.
- Oddaj to Meridith.- warknęła zła starając się dosięgnąć kartki.
- Oh, przestań.
Lislen w końcu się poddała i usiadła na fotelu z założonymi rękami czekając aż brunetka skończy czytać.
- To nawet nie jest twoje pismo.
- No i? Przekopiowałam część od Severusa.
Meridith uniosła na nią wzrok i z grymasem odrzuciła notatki na stolik.
- Pewnie nawypisywał bzdur, żeby cię udupić.
Adele prychnęła i zabierając swoje rzeczy wstała.
- Ostatnimi czasy jesteś cholernie nieznośna. Non stop masz do mnie problem, że uczę się z Severusem.
- Bo jest dziwny.
Adele zdążyła jedynie nabrać powietrze, w jej odpowiedzi przeszkodziła grupka podchodząca do nich. Black położył ramię na barkach blondynki.
- Co się dzieje? Ade wydaje się być nie w sosie.
- Bo jestem. Weź tą rękę Syriusz.- strąciła z siebie gryfona.
Pakując rzeczy do torby niemal wypluwała z siebie słowa skierowane do Normandii. Nie przejmowała się obecnością huncwotów.
- I dla twojej wiedzy, on wcale nie jest dziwny. To ty coś sobie do głowy wkręciłaś, że cokolwiek zrobi oznacza, że knuje przeciwko mnie czy komukolwiek. Masz problem z tym, że mam przyjaciół czy znajomych z innych domów? Jakoś, gdy przyjaźniłam się z Ivanem to nic nie mówiłaś. Masz paranoję.
Przepchnęła się między Jamesem a Remusem i szybkim krokiem wyszła z pokoju wspólnego.
- O co poszło?
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfic🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...