Opanowała swój krok dopiero w połowie drogi. Oparła się ciężko o barierkę ruchomych schodów, zacisnęła na niej ręce. W jej oczach zebrały się łzy, a oddech przyspieszył urywając się.
Chciała po prostu spędzić miło osiemnaste urodziny swojego przyjaciela, czy to jej wina, że Meadowes odepchnęła ją od niego? Może i zareagowała trochę zbyt agresywnie, jednak nie miała zamiaru pokazać jak słaba może być.
Chciała zapaść się pod ziemię, gdy przed całą wieloosobową grupą została oskarżona o rozpoczęcie bójki. A wcale tak nie było. Na dokładkę jej najlepszy przyjaciel poparł to co powiedziała Evans. Ta myśl powodowała, że po jej policzkach popłynęły pierwsze krople. Zmieszały się one z niewielkim, pojedynczym strumykiem jeszcze niezaschniętej krwi, czuła jak jej usta pieką niemiłosiernie od słonej cieczy. Starała się łkać jak najciszej potrafiła, nie chciała narazić się komukolwiek.
- Adele? Wszystko w porządku?- usłyszała za swoimi plecami lekko zaniepokojony głos znanej jej postaci.
Wciągnęła głośniej powietrze i drżąco je wypuściła. Otarła szybko twarz i kiwnęła głową.
- Yhym.- przytaknęła zasłaniając profil blond włosami.
Stern nie pewny jej słów cichym krokiem zbliżył się do koleżanki.
- O co chodzi? Widzę, że nie jest okej.
Jeszcze bardziej pochyliła głowę zaciskając usta w cienką linię, musiała się opanować. Nie powstrzymało to jednak rudzielca, jednym ruchem podniósł jej podbródek i zamarł widząc jej twarz.
- To nic takiego.- odtrąciła jego dłoń i zeszła wolnym krokiem w dół schodów.
- Masz połowę twarzy czerwoną, nie mówiąc już o twojej wardze. Ty to nazywasz niczym takim?
Dogonił nastolatkę w szybkim tempie.
- Prosta bójka w pokoju wspólnym.- wzruszyła ramionami udając zafascynowaną widokiem obrazów na ścianie.
Z ust Ivana wydostał się nieokrzesany dźwięk.
- Prosta. Czy właśnie przez tą ,,prostą" bójkę zastałem Cię płaczącą na schodach z potrzaskaną twarzą? I na Merlina czemu nie uzdrowiłaś tego?
Machnął kilka razy nad pod jej nosem różdżką, już po kilku sekundach wszystko wyglądało lepiej.
- Musiałam zostawić ją w wieży.
- To chodź, pójdziemy po nią.
Gryfonka szybko pokręciła głową. Ślizgon spojrzał na nią zdziwionym wzrokiem.
- O co chodzi Adele. Powiedz, spróbuje ci pomóc.- chwycił za ramię przyjaciółkę i zatrzymał ich w pół kroku.
Lislen nie chcąc, żeby ktokolwiek usłyszał trudny dla niej temat, chwyciła za dłoń Ivana i zaciągnęła do łazienki Jęczącej Marty.
- Pobiłam się z Dorcas.- wyznała cicho.
Rudowłosy spojrzał na nią z rozwartą buzią.
- O MÓJ BOŻE.
- No właśnie..
- Wygrałaś prawda?
Gdyby nie zepsuty do końca humor Adele, pewnie zaśmiałaby się z nadziei w głosie przyjaciela.
- Remus i Evans nas rozdzielili.- mruknęła.
Spojrzał na nią niezrozumiałym wzrokiem.
- Dlatego płakałaś?
Pokręciła głową i usiadła na pobliskim parapecie. Stern dosiadł się do niej niemal natychmiast.
- Są dzisiaj urodziny Syriusza. Tańczyłam z nim przez dłuższy czas... Tylko tańczyłam Ivan, nie patrz się tak na mnie.
Spojrzał na blondynkę sceptycznym wzrokiem, jednak nie odezwał się chcąc by nastolatka wyjaśniła o co chodzi.
- Zauważyłam jak Meadowes patrzyła się w naszą stronę, zaraz potem popchnęła mnie z całej siły na parę obok. Zdenerwowałam się i odciągnęłam ją za włosy od Black'a, którego de facto chciała pocałować. Zaczęła mnie lać, no to ja ją też. Potem Remus odciągnął mnie od niej, a Lily ją, obok mnie stał zdezorientowany Syriusz, a obok Dorcas James.
- Czemu James obok Meadowes?- przerwał rudowłosy. Według niego było to przynajmniej dziwne.
Adele zacisnęła mocniej ramiona na podkulonych kolanach. Westchnęła cicho i załkała przypominając sobie o postawie gryfona.
- Nie dość, że połowa osób w pokoju śmiała się z tego jak zostałam popchnięta, to Lily powiedziała, że to ja zaczęłam. Oskarżyła mnie, a James jej uwierzył. Remus i Syriusz nic się nie odezwali, próbowałam się bronić. Nic to nie dało, więc uciekłam.
Poczuła jak Stern zaciska swoje ramiona na jej.
- Potter zachował się naprawdę głupio. Nie przejmuj się Ade, wszystko wróci do normy, a James w końcu zrozumie jaki błąd popełnił.
Nastolatka jedynie pokiwała głową. Spodziewała się, że prawdopodobnie Remus spróbuje przywrócić rozsądek okularnikowi. Z każdą minutą coraz bardziej żałowała, że uciekła tak nagle z imprezy, mogła pochylić głowę i nie robić scen. Miała mieszane myśli.
- Nawet Syriusz nic się nie odezwał, a wszystko widział.
- Najwyraźniej nie zasługuje na ciebie.
Dopiero po chwili Adele zrozumiała co tak właściwie Stern powiedział.
Szybkim ruchem odwróciła w jego stronę wzrok i spojrzała niezrozumiale. Poczuła jak prawa ręka chłopaka zjechała nieznacznie w dół, a on sam zaczął powolnie przybliżać swoją twarz do jej. Ruda grzywka nieco przysłoniła mu oko, jednak w drugim kryło się niezrozumiałe dla nastolatki zdeterminowanie. Zdziwienie i swojego rodzaju przerażenie sytuacją zmroziło Lislen.
Niemal nie mrugała wpatrując się w przybliżającą się twarz przyjaciela, poczuła jak jego dłoń odgarnia blond włosy za ucho by następnie osadzić się na zgięciu jej szyi. Gdy czuła już jego oddech na swoich ustach, przez drzwi weszła szybkim krokiem Normandia.
Na jej twarzy malowało się zdziwienie, kiedy spojrzała na jednoznaczną pozycję dwójki przyjaciół.
- Ja... Szukałam Cię Adie. Wybaczcie, że przeszkodziłam.
- Nie! Nie.- zaraz się poprawiła i zaśmiała lekko nerwowo.- Już idę z Tobą i tak miałyśmy wstąpić do puchonów, Ember coś od nas chciała. Pamiętasz?
Oczywiście, że taka sytuacja nie miała miejsca, jednak musiała improwizować by wyrwać się z objęć zbyt chętnego ślizgona. Meridith rozumiejąc aluzję pokiwała głową.
- Tak. Właśnie dlatego Cię szukałam, idziemy?
Zeskoczyła szybko z parapetu i podeszła do otwartych wrót.
- To pa Ivan.- mruknęła i pociągnęła za dłoń gryfonkę.
Szybko zaciągnęła ją w węższy korytarz.
- Co to było Adele?
- Ja... Ja nie wiem. Naprawdę nie mam pojęcia. Nagle zaczął się do mnie zbliżać i chyba chciał mnie pocałować...
- CHYBA? Kurwa Adele, gdyby mógł to by zrobił znacznie więcej niż tylko Cię pocałował.
Stwierdzenie przyjaciółki wcale nie poprawiło blondynce humoru.
- Dzięki wielkie. Tylko ja wcale tego nie chcę.
Wzruszyła ramionami.
- Wiesz, że jeżeli mu odmówisz to wasza przyjaźń zniknie.
- Wiem.- westchnęła cicho i skręciła z Meridith w stronę kuchni.
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfiction🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...