W czwartek, dokładnie dwa i pół dnia przed przyjęciem świątecznym u Slughorna Adele przypomniała sobie, że nikogo nie zaprosiła. Kompletnie wyleciał jej z głowy fakt, że musi z kimś pójść. Na domiar złego nie sądziła, by któremuś z Huncwotów udało się wywinąć ze szlabanu, który dostali za potknięcie się o kotkę Filcha dwa dni wcześniej. Ten głupi kot pchał się tam, gdzie nie trzeba.
Wieczorem tego samego dnia nie traciła czasu. Zaraz po odrobieniu zadania z Transmutacji gryfonka zamierzała odwiedzić dormitorium przyjaciół. Weszła do środka bez pukania. Na jednym z łóżek siedział Lupin czytający jakąś książkę, przegryzając w międzyczasie czekoladowego batona, tuż obok niego leżał Peter przeglądający karty z Czekoladowych Żab. Podłogę okupowali Potter z Blackiem, grający w planszówkę. Adele bez wahania rozłożyła się na łóżku Pottera, leżąc na brzuchu przyglądała się grze.
- Ej chłopaki, sprawa jest.- mruknęła dopiero, gdy Lupin posyłał jej zaciekawione spojrzenie.
- Słuchamy cię uważnie promyczku.- mruknął James rzucając kostką.
Lislen oparła się głową o ramę łóżka, by lepiej widzieć wszystkich w pomieszczeniu.
- Kiedy macie ten szlaban za kotkę Filcha?
- W sobotę.- mruknął zza książki wilkołak.
- No to chuj.- westchnęła przygaszona.
- A o co chodzi?
Szesnastolatka machnęła dłonią na pytanie Syriusza.
- Mam się zjawić na przyjęciu świątecznym u Slughorna, nie mam jednak pary.
Usłyszała jak Syriusz prycha i wzrusza ramionami.
- No to idź bez. Co za problem?
Adele obruszyła się na zignorowanie jej problemu przez gryfona.
- Yhym, jasne. Adele Lislen jako jedyna bez osoby towarzyszącej. Bardzo mi się to podoba.- wywróciła oczami.
Remus zamknął tom, przez rozmowę nie mógł się skupić na czytanym tekście.
- A ten Renzo, czy jak on tam miał? No wiesz ten z którym kręciłaś rok czy dwa temu.- zaproponował Lupin.
- Ma dziewczynę, Mary Macdonald. Raczej nie byłaby do końca zadowolona, gdybym wybierała się z jej chłopakiem.
- Może ktoś cię jeszcze zaprosi.- wzruszył ramionami James.
- Gdyby ktoś chciał mnie zaprosić, to zrobiłby to na początku tygodnia Jamie.
To też nie było zbyt miłe uczucie. Chciałaby zostać zaproszoną przez kogokolwiek. Nie przypominała sobie sytuacji, aby jakakolwiek osoba była zainteresowana wyjściem z nią gdzieś.
- A może Łapa ma rację?- przerwał dołującą ciszę Lupin.- Pójdź sama, myślę że nie tylko Ty nie znajdziesz pary.
Adele wzdychnęła i przewróciła się na plecy. Przymknęła oczy i zaczęła zastanawiać się nad całą sytuacją.
- Przemyślę to jeszcze.- odpowiedziała w końcu nie chcąc się dalej dołować.- Na razie zróbcie mi miejsce, zagramy w Eksplodującego Durnia.
<------->
Pomimo przyjemności z gry z przyjaciółmi, w głowie Lislen wciąż siedziały myśli o przyjęciu. Wiedząc, że siedząc u siebie w dormitorium myślałaby tylko i wyłącznie o spotkaniu, postanowiła przejść się korytarzami zamku. Do ciszy nocnej została ponad godzina, nie spodziewała się dużej liczby uczniów. W najbliższym czasie nie zamierzała pożyczać od huncwotów mapy, chcąc w jakiś sposób zrekompensować nadużycie ich zaufania, tak też teraz zdawała się na swoją intuicję. Skupiona na jak najcichszym stąpaniu nie zdążyła zauważyć i usłyszeć wychodzącego zza rogu ucznia.Natychmiast przystanęła wystraszona, po chwili zdając sobie sprawę naprzeciw kogo się znalazła. Niezręczna cisza sprawiała, że znajdujące się między nimi powietrze można byłoby przekroić nożem. Serce Adele zabiło mocniej na widok rudych włosów i niebieskich oczu, automatycznie zrobiła krok w tył będąc gotową uciec, gdzie pieprz rośnie. Dostrzegając ruch nastolatki ślizgon odezwał się na jednym tchu.
- Chciałbym się pogodzić.
Lislen przełknęła zestresowana ślinę i zaczęła wyłamywać palce za plecami.
- O-okej.- skarciła sama siebie w myślach za jąkanie się.
Chłopak pospiesznie rozejrzał się za jakąkolwiek wolną przestrzenią nie rzucającą się w oczy, by w spokoju porozmawiać. Jedyne co dostrzegł to, najprawdopodobniej, puste pomieszczenie gospodarcze zamku. Machnął dłonią w jego kierunku.
- To.. może wejdźmy. Nie chciałbym spotkać Filcha czy McGonagall.
Adele pokiwała głową bez zastanowienia i podążyła za chłopakiem do pokoju. Zamiast tak jak on usadowić się na jednym ze stołków to stanęła niemal przy samych drzwiach, chciała mieć tą rozmowę jak najszybciej za sobą. Po dłużej chwili Stern się odezwał.
- Nie chciałem, żeby to tak wyszło.
Nie słysząc odpowiedzi od gryfonki, westchnął i kontynuował.
- Myślałem, że coś może z tego wyjść...
- Wybacz, jeżeli dałam ci jakąś nadzieję.- przerwała lekko trzęsącym się głosem z niepokoju.
Ivan natychmiastowo zaczął zaprzeczać.
- Nie, nie. Po prostu zawsze nam się tak miło gadało i no jak widać za bardzo się zaangażowałem.- skrzywił się lekko patrząc na podłogę.- Rozumiem, że mogło ci się to nie spodobać co zrobiłem wtedy, na urodzinach Syriusza. Byłaś wtedy w nienajlepszym stanie i nie powinienem naciskać na ciebie. Przepraszam.
Adele pokiwała głową. Była nie mało zaskoczona słowami ślizgona.
- Ja też przepraszam, że unikałam cię przez te prawie dwa miesiące. To było głupie i kompletnie nie potrzebne.- wymruczała wbijając wzrok w dłonie.
Po przeprosinach blondynka zrozumiała, że to ciągłe znikanie i uciekanie przed spotkaniem było o wiele gorsze niż sama rozmowa. Nie potrzebnie zwiewała przed problemem. Gdzie w tamtych momentach była jej gryfońska dusza?
- Jeżeli wybierasz się na przyjęcie, to może poszlibyśmy razem? Jako przyjaciele oczywiście.- sprostował natychmiastowo.
Nastolatka domyślała się, że pomimo starań byłego przyjaciela to wspólne udanie się na spotkanie byłoby zbyt niezręczne.
- Tak się składa, że mam z kim iść.- pierwsza lepsza z brzegu wymówka wydostała się z ust Adele szybciej, niż zdążyła ją dobrze przemyśleć.
W myślach uderzyła się mocno w czoło z otwartej ręki.
- Oh.. rozumiem.- szesnastolatek pokiwał nie do końca zadowolony głową.- To nic, nie zawracam ci już dłużej głowy. Na razie.
Lislen pokiwała głową nie odpowiadając, chłopak wyszedł bez obejrzenia się z sali. Gdy już go nie było blondynka oparła głowę o ścianę znajdującą się tuż za nią. Jak mogła być tak głupia i obronić się czymś co w ogóle nie miało mieć miejsca? Już sobie wyobrażała sesję pytań od Ivana, gdy spostrzeże jak będzie stała całą imprezę pod ścianą. Nie miała nawet pomysłu kogo mogłaby w tej ostatniej chwili poprosić o towarzyszenie jej, Renzo wybierał się z Mary, a huncwoci odbywali szlaban. O Snapie nawet nie zamierzała myśleć, wciąż nie przeprosili się za ostatnią kłótnię, a z tego co przypuszczała to chłopak nie palił się do pogodzenia.
Co do ślizgona, zastanawiała się z kim on pójdzie. Od momentu sławnego zakończenia jego przyjaźni z Evans, który de facto widziała i słyszała, nie spotkała Severusa z jakąkolwiek dziewczyną. Tak właściwie, oprócz Averego, Regulusa i Evana Rosiera to nie spotkała go z kimkolwiek innym. No ze dwa razy widziała jak rozmawiał z Ivanem podczas posiłków w Wielkiej Sali. To też ją niepokoiło. Zastanawiała się czasami, czy przypadkiem Stern nie nagadał czegoś na jej temat.
Odetchnęła głęboko i pokręciła głową. Naważyła piwa to musiała to teraz wypić. Czuła, że gorycz da jej popalić.
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfiction🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...