41🧪

230 29 23
                                    

- Doskonale wiesz jakie podejście mają chłopaki. Trudno było z nimi pogadać, ale koniec końców zapewnili mi, że spróbują to zaakceptować. No James tak powiedział, Syriusz powiedział tylko, żebym nie pojawiała się za dużo w twoim towarzystwie obok niego, Peter jest obojętny, a Remusowi to nie przeszkadza.

Snape prychnął prześmiewczo nie przerywając czytania.

- Potter zapewnił cie, że spróbuję zaakceptować naszą znajomość?- spojrzał jednocześnie rozbawionym i niedowierzającym wzrokiem w kierunku koleżanki.

Adele wcisnęła ostatnią z książek w regał i zajęła miejsce naprzeciwko ślizgona. Umówieni byli na przećwiczenie eliksirów.

- Tak, tak, wiem jak to brzmi, ale tak naprawdę było. Powiedzmy, że miałam.. dobry argument.- dopowiedziała po chwilowym zastanowieniu.

Severus po mimo ciekawości nie dopytywał jaki to argument, jakoś czując podświadomie, że może mieć to związek z Lily. Adele musiała na jego twarzy wyczytać zaciekawienie i niezdecydowanie, bo po chwili podjęła temat.

- Taak, chodzi o Evans.- wywróciła oczami i podparła brodę o dłoń.- Zawsze o nią chodzi.

Ciemnowłosy przysłuchiwał się z ciekawością wywodu Lislen. Może chociaż w ten sposób dowie się coś o Lily, co tam u niej i w ogóle. Wciąż czuł wyrzuty sumienia na myśl o maju piątego roku. Nie przerywał słowotoku.

- Lily to, Lily tamto. Ja rozumiem, że można kogoś lubić albo, że może się ktoś komuś podobać, ale to już jest obsesja jakaś. Lubię Jamesa, ale czasami go nie rozumiem. Evans nawet nie wygląda na zainteresowaną nim dłużej niż przez pół godziny.

Severus zacisnął mocniej zęby na myśl o Potterze i Lily. Drażliwy temat.

- Nie lubię jej. Nie będę jej obrażała, bo wiem, że sobie tego nie życzysz.- wywróciła oczami i zerknęła na ślizgona.- Powiedziałam mu, że jeżeli ja mu nie robie wyrzutów i problemu o to jak lata za Evans, chociaż jej nie znosze, to i on nie powinien robić mi wyrzutów, że z tobą gadam.

- Gdyby tak pomyśleć, to całkiem sprytnie to ugrałaś.- zaśmiał się krótko.- Brakuje Ci jeszcze trochę do węża w lwiej skórze, ale im dłużej cie znam, tym więcej cwaniakujesz.

Adele spojrzała na niego rozbawiona.

- Akurat podoba mi się, gdzie trafiłam i z wężami chciałabym mieć jak najmniej wspólnego... Już sama znajomość z tobą mi wystarczy.

Tym razem to ślizgon wywrócił oczami, po czym ponownie zajął się czytaniem. Adele nie pozwoliła mu na chwilę spokoju.

- A ty? Jak ty to ugrałeś z Averym i Regulusem?

Wzruszył ramionami, zaznaczył stronę, zamknął książkę i odłożył ją na stolik.

- Regulusa, z tego co zauważyłem, mało to obchodziło. Nic nie mówił, po prostu stał słuchając. Avery za to się nagadał więcej...

- Co gadał?- przerwała mu zaciekawiona.

- Jesteś irytująca wiesz?- westchnął.- No co ja mam Ci mówić? Pogadam pogadam i potem naskoczysz razem ze swoimi.. przyjaciółmi na niego i domyśli się, że Ci powiedziałem.

Lislen, z tego co słyszał Severus, mruknęła pod nosem coś o idiotycznych oślizgłych ślizgonach, mogło to być jednak coś innego. Spojrzała na niego zdenerwowana.

- A ty jesteś nieznośny. Nic z tą wiedzą nie zrobię, jeżeli aż tak ci na tym zależy. Chcę tylko wiedzieć co on gadał.

Snape westchnął i wstał podchodząc do regałów. Wyjrzał poza nie. Nie dostrzegając ani jednego ucznia z jego domu wrócił na miejsce.

- No co mógł gadać? Najpierw narzekał na to, że dopiero co przyjaźniłem się z jedną gryfonką i teraz znowu zacząłem z drugą. Nie mówił przychylnie na Twój temat, ani na temat Lily.. a nie, chwila, pochwalił, że masz lepszy status od niej.

Lislen prychnęła prześmiewczo.

- Że nie jestem mugolaczką?

Snape kiwnął głową.

- Wyraził się trochę dosadniej, ale o to mu chodziło. No i też gadał o.. o takich tam bzdetach.

W ostatniej chwili ugryzł się w język, nie chcąc poruszać tematu o, tak nazwanych przez Averego, walorach Adele. Zreflektował się szybko.

- Podsumował to gadką, żebym lepiej nie uzewnętrzniał się przed resztą Slytherinu, bo ,,mogą nie mieć takiego przychylnego zdania jak on".

Blondynka miała już skomentować, głos Severusa, jednak jej przerwał. Brzmiał bardziej, tak jakby ktoś z niego próbował wydusić zdanie, brzmiał niechętnie.

- Radzę ci uważać na Yaxleya.

- Czemu?

- Można powiedzieć, że przypadłaś mu do gustu. Wątpię, jednak, by akurat takie przypadnięcie ci się spodobało. Nie ma dobrych zamiarów.

Adele skrzywiła się mimowolnie na wspomnienie z udanego i nieudanego żartu jej i huncwotów. Do teraz pamiętała swój strach, gdy Yaxley wbijał różdżkę w jej żebra.

- Cholera z wami ślizgonami.

- Wypraszam sobie.

- Zachowujecie się jakby było wam wszystko wolno.

Severus założył ramiona i zerknął z uniesioną brwią na gryfonkę.

- Odezwała się gryfonka. Nie udawaj głupszej niż jesteś Lislen.

- Oho, odezwał się mądrala. Jeżeli ja jestem głupia to ty jeszcze głupszy.

- Oceny mówią inaczej...

- Każdy jeden głupi, który ma dobrą pamięć umiałby wkuć na blachę. Niby dobry jesteś w przedmiotach, ale jak przychodzi co do czego to w kontaktach międzyludzkich leżysz.- zdenerwowana syknęła.

Snape za to wyglądał, tak jakby ktoś go uderzył.

- Wolę być gorszy w ,,kontaktach międzyludzkich", niż zachowywać się tak jak co poniektórzy. Gryfońskie dusze towarzystwa, które jedyne co robią to uprzykrzają życie innym, nieśmieszne i żałosne żarty, a kiedy postanowi się im ,,odwdzięczyć" to biedne, zaatakowane lwiątka, które nagle są bezbronne. Kiedy wy się nauczycie, że za czyny ponosi się konsekwencje?

Lislen prychnęła głośno.

- Wolę robić nieśmieszne i żałosne żarty, niż babrać się w Czarnej Magii jak niektórzy. Czekać tylko, aż któreś z was wystąpi w gazecie jako złapany śmierciożerca. A może to będziesz ty Snape? Merlin jeden wie co siedzi w tych waszych łbach. Gdzie obok ciebie jeszcze normalnie człowiek przechodzi, to obok takiego Yaxleya czy Averego nie wiadomo co zrobią. Nie zdziwiłabym się, gdyby ten pierwszy miał już wyryty mroczny znak. Mówiąc o czynach przynoszących konsekwencje sam zachowujesz się jak hipokryta, niewidząc lub nie chcąc widzieć, że jedyne co czeka osoby zapatrzone w Czarną Magię to na pewno przytulna cela w Azkabanie. Podobno taki mądry jesteś, a jak przychodzi co do czego to idiota.- odezwała się na jednym wdechu.

Wściekły Snape zatrzasnął książkę, i wrzucił wszystkie przybory do torby. W międzyczasie mówił.

- Tak? To po co w ogóle ze mną gadasz Lislen? Jeżeli takie masz o mnie zdanie to po co ta cała szopka?- syknął.

Okrążył stolik i zatrzymał się przy zdenerwowanej i nie wiedzącej co odpowiedzieć gryfonce.

- Nic o mnie nie wiesz Lislen i chociażby sam Merlin miał się tu zjawić, to się nie dowiesz. Łatwo ci osądzać mając klapki na oczach i nie wiedząc.

Zanim zdążyła otworzyć usta Severus zniknął za rogiem. Odetchnęła dwa razy i starała się zająć głowę zadaniem z eliksirów.

Najgorsza była powracająca do niej myśl, że poniekąd ślizgon miał rację. Nie znała go. Nie wiedziała co dokładniej siedzi w jego głowie. No i najpewniej nigdy się nie dowie.

Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz