27🧪

254 28 21
                                    

Po tym jak Adele odniosła kubki do zlewu, obydwoje zaczęli się zbierać do wyjścia. Nastolatka zarzuciła na siebie szatę i spojrzała na zegarek. Miała jeszcze sporo czasu do następnej lekcji.

- Masz teraz coś?

Uzyskała pokręcenie głową.

- Dopiero za godzinę. Idę do biblioteki.

Ślizgon przemknął przez obraz, a tuż za nim gryfonka. Rozejrzała się uważnie po korytarzu, nie zauważając nikogo na nim pociągnęła za rękaw oddalającego się chłopaka. Odwrócił gwałtownie głowę zdziwiony.

- Znam inną drogę. Mogę się z tobą przejść? Mam jeszcze kilka pytań.

Widać było, że Snape jest sceptyczny. W końcu wzruszył ramionami odsuwając się nieznacznie.

- Rób co chcesz, ma cię tylko nikt nie zauważyć.

Adele bez ociągania obeszła kolegę i weszła za kolumnę.

- Idziesz czy nie?- mruknęła, gdy zauważyła, że chłopak wciąż stoi w miejscu.

Nie szli zbyt długo, kilka zakrętów dalej gryfonka zatrzymała się przy posągu.

- Teraz słuchaj mnie uważnie. To co teraz ci pokaże ma zostać między nami jasne? Ufam, że nie będziesz miał interesu komukolwiek o tym mówić.

- Co ty gadasz Lislen, mieliśmy iść tylko do biblioteki.- wywrócił oczami.

- Tak samo jak tobie, mnie zależy, żeby nikt nas nie zauważył. Miałabym nieźle przerąbane.- westchnęła.- Ale obiecaj mi, że nikomu nie powiesz.

- No dobra niech ci będzie. Tylko szybko, bo zanim dojdziemy to się zestarzejemy.

Pokiwała głową, podwinęła rękawy i przesunęła posąg o kilka centymetrów. Obraz tuż obok niego otworzył się niemal identycznie jak ten w wieży gryffindoru. Uśmiechnęła się lekko w stronę nieco zdziwionego ślizgona.

- Węże przodem.- wystawiła rękę.

Weszła zaraz za nim, zamykając przejście. Szybkim Lumos Maxima wyczarowała kulkę światła, która lewitowała przed nimi. Był to dużo niższy i węższy korytarz, ciągnął się prosto. 

- Skąd ty znasz takie miejsca Lislen? Tamten pokój, te przejście.

- A czy to takie ważne? Jestem przyjaciółką huncwotów, wiele umiem.- jak na gryfonkę przystało, dumnie wypięła pierś.

- Huncwoci. Co za idiotyczna ksywka.- mruknął Snape.

- Odezwał się.. Książę Półkrwi.- wywróciła oczami.

W jednej chwili poczuła jak chłopak mocno zacisnął dłoń na jej ramieniu. Zaskoczona spojrzała na niego, w jego oczach odbijała się złość.

- Co ty..

- Skąd o tym wiesz?- wysyczał niemal jak wąż.- Skąd o tym wiesz Lislen?

- Puść mnie Severus, to boli.- próbowała się wyszarpać, widząc, że to nic nie da złapała go za dłoń co skutkowało jej poluźnieniem się.- No dobra, jak raz byliśmy w bibliotece widziałam jak coś pisałeś w książce. Napisane było u góry, że należy do Księcia Półkrwi czy coś... Możesz mnie puścić?

Ślizgon po krótkiej chwili odpuścił i mruknął coś pod nosem, Adele rozmasowała obolałe wciąż ramię.

- Co ty się tak wściekasz? Przecież nikomu nie powiem. Nie podejdę do chłopaków i nie powiem ,,hej, właśnie gadałam z Severusem i zauważyłam, że ma dosyć ciekawą książkę".- westchnęła i skierowała się w głąb korytarza. 

Po kilku metrach usłyszała, że nastolatek idzie tuż za nią.

- Nie powinnaś tego widzieć. W sumie nikt nie powinien.

Po raz kolejny wywróciła oczami.

- Severus, zrozum, że nie jestem jak co poniektórzy i nie mam ochoty robić ci pod górę. Każdy ma jakieś sekrety i dopóki twój nie wyrządza nikomu krzywdy, to nic z tym nie zrobię. Gadamy od dwóch miesięcy i nic nikomu o tobie nie powiedziałam.- tłumaczyła od niechcenia.

Nastąpiła cisza, Snape trawił słowa gryfonki.

- Za niedługo będziemy na miejscu... W co mam się ubrać w sobotę?

- Co?- spytał skołowany.

- Pstro. W co mam się ubrać na spotkanie Klubu Ślimaka? Pragnę ci przypomnieć, że mam się na nim zjawić.

Snape nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Nawet się go nie spodziewał. Tylko dwa razy pomagał w doborze ubrań, obydwa były dla Lily na de facto spotkanie Klubu. Postanowił zaczerpnąć z tego pomysł.

- Może jakaś sukienka? Tylko bardziej elegancka niż na te wasze, pożal się Merlina, imprezy.

Adele pokiwała głową. Nie miała zbyt dużej ilości kiecek, pewnie pożyczy od Meridith. 

- O której tam być?

- Przed 20. Ja zawsze tak przychodzę, ale jeżeli chcesz pomóc Slughornowi w rozstawianiu stołów to przyjdź o 19.- odezwał się zaczepnie.

- Zaprowadzę cię tam nawet o 18. Nadasz się.- wystawiła w jego kierunku język.

Severus parsknął cicho.

- A ile to tak trwa?

- Zależy.- wzruszył ramionami.- Czasami półtorej godziny, a czasami dwie i pół. Nigdy nie dłużej niż do ciszy nocnej.

Zatrzymała się niespodziewanie, przynajmniej dla ślizgona, który prawie na nią wpadł.

- Teraz proś Merlina, by nikogo nie było przy obrazie.

Podeszła do większego od niej płótna i zastukała dwa razy w cegiełkę obok niego. Dopiero wtedy mogła go uchylić.

- I co? Jest tam ktoś?

Dziewczyna wychyliła głowę, a jej proste blond włosy zwisały tuż za obrazem. Rozejrzała się uważnie i pokręciła głową.

- Czysto. Jesteśmy dosłownie dwa kroki od biblioteki.

Snape wyszedł zaraz za nią i zatrzasnął ramę, czarodziej w niej spał w najlepsze. Lislen ruszyła do przodu, nie odzywała się, nie chcąc narazić się na jakiekolwiek złapanie ich. Dopiero przechodząc przez duże drewniane wrota wypuściła wstrzymywane powietrze. 

- Tam gdzie zawsze?

- Głupie pytanie.

Więc rozglądając się w poszukiwaniu innych uczniów, wyminęła kilka stolików. Rozmyślała nad tym jak będzie wyglądało całe to spotkanie, no i czy będzie miała w ogóle z kim porozmawiać. Nie uśmiechało jej się gadać z Evans, ani z Slughornem. 

- Kto jeszcze na to chodzi?- spytała, gdy ślizgon usiadł naprzeciw niej.

- Ja, Lily, Regulus, Adrian, z tego co wiem to jakaś dwójka od was. No i kilka osób przelotnie, tak jak ty, no i jeszcze Ivan.

Gryfonce nagle zrobiło się gorąco.

- Ivan też? W sobotę też będzie?

Severus starał się nie pokazać po sobie jak zdziwiony był reakcją Adele. Z tego co wiedział to przyjaźniła się z rudowłosym, prawda, ostatnio nie widział ich razem i Stern był nieco cichszy niż zazwyczaj, ale nie powiązał tego ze sobą.

- No tak, raczej tak, zawsze bywał. Ale o co ci chodzi Lislen? Z tego co wiem przyjaźnicie się.

Machnęła tylko ręką.

Nie miała ochoty żalić się znajomemu. Oprócz Meridith tak naprawdę nikt inny nie wiedział co się wydarzyło miesiąc temu. Starała się omijać Ivana jak najlepiej umiała i nie rzucać mu się w oczy, do teraz nie wiedziała co zrobić. Nic do niego nie czuła, nie chciała mieć z nim nic więcej wspólnego niż przyjaźń. 

- Nie chcę o tym mówić. Po prostu to jest w tym momencie skomplikowane.

Snape parsknął.

- A co? Zakochał się?

No cóż.. Adele chciałaby, żeby Severus tylko żartował.


Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz