10🧪

326 30 35
                                    

Gryfoni od dwóch godzin czekali aż blondynka wyjdzie z dormitorium do pokoju wspólnego. Próbowali wszystkich zaklęć jakie znali, jednak schody nie chciały ustąpić i nie raz wylądowali z hukiem na podłodze.

Po długim czasie zauważyli jak jasnooka schodzi obładowana wszelakiego typu książkami, niemal od razu zerwali się na równe nogi i podbiegli do przyjaciółki. Kiedy jasnooka zauważyła gryfonów, szykowała się do jak najszybszego zawrócenia. Jak wielkie było jej zdziwienie, gdy poczuła jak cztery ciepłe ciała przylegają do niej, powodując upadek tomów na podłogę.

- Przepraszamy Ade!- odezwał się przytłumiony głos blondyna.

- No-no właśnie, głupio się stało!- piskliwy głosik drugiego chłopaka wydobył się spod ramienia jasnowłosej.

- Przepraszam Adie, że byłem taki niemiły!- czarnowłosy chłopak silnym uściskiem i przygnieceniem żeber wyraził swoją skruchę. Niejednoznaczny odgłos wydobył się z gardła nastolatki.

- Ja też przepraszam promyczku!- Potter poprawił swoje okulary i ponownie dołączył do ponownego, grupowego uścisku.- Mamy dla ciebie nawet czekoladę!

Niech nikt blondynce nie mówi, że jej łzy w oczach były nieuzasadnione. Chyba nigdy jasnooka była tak wzruszona, wiedziała bardzo dobrze, że przeprosiny chłopaków były w stu procentach szczere. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, objęła z całej siły przyjaciół.

- Nic się nie stało, było minęło.- odezwała się łamiącym głosem i zatraciła się w wspólnym uścisku.

Trwali tak przez dobre parę minut, puki sama gryfonka nie przerwała błogiej chwili. Odsunęła się lekko od przyjaciół i otarła mokre powieki.

- No i znowu przez nas płaczesz.- westchnął czarnowłosy i ponownie przytulił blondynkę.

- Chodźmy do dormitorium, tam mamy peeełno słodyczy.- okularnik podkreślił ilość rysując w powietrzu, rękami wielkie koło.

Jasnooka pokiwała łepetyną i razem z gryfonami skierowała się w stronę schodów. Głowa już ją nieco bolała, jednak postanowiła się tym nie przejmować i świetnie bawić się z huncwotami.

Wychodząc do mniejszego pomieszczenia, poczuła jak do jej nozdrzy dociera słodki zapach. Jej ulubiony słodki zapach.

- O rany!- zakrzyknęła nastolatka i potarła ręce.- Czy to TA czekolada.

Intensywny, mleczny, delikatny przysmak z kawałkami owoców leśnych, które tak pięknie odznaczały się na brązowym kolorze. Zdecydowanie była w niebie.

- Lunio ci oddał swoją.- wspomniany blondyn uśmiechnął się czule do przyjaciółki.

Adele wcale nie musiała myśleć nad tym co robi, poprostu podeszła do zielonookiego i przytuliła go z całej siły.

- Dusisz Ade.- usłyszała zduszony głos wilkołaka obok ucha.

Niemal natychmiast sie odsunęła i wysłała mu przepraszające spojrzenie.

- Wybacz Remi, ale naprawdę nie musiałeś dawać mi tej czekolady, za niedługo pełnia.- przypomniała blondynka na co mina chłopaka lekko zrzedła.

- Luniek sobie poradzi jak zawsze moja droga, będziemy przy nim.- zaoponował dłuższo włosy i poprowadził nastolatkę do jednego z łóżek.

- A teraz rozgość się, bo bedziemy grać w butelkę.- okularnik zaczął szperać po szafkach w poszukiwaniu pustego naczynia.

Błękitnooka rozpakowała słodycz i urwała jedną z wielu kostek, po czym podała czekoladę dalej czekając, aż wszyscy wezmą po kawałku. Potter wygrzebał się w końcu spod łóżka, a w ręce trzymał poł przeźroczysty obiekt.

Kiedy wszyscy się już usadowili, Black zakręcił pierwszy. Wszyscy skupili swój wzrok na kręconcym się przedmiocie. Po kilku sekundach szyjka butelki skierowała się na blondwłosego.

- Luniek, prawda czy wyzwanie.

- Wyzwanie?- odpowiedział niepewny swojej decyzji nastolatek.

Zadający rozejrzał się chwilę po pokoju i zwrócił zadowolony wzrok na rozmówcę.

- W sobotę jest wyjście do Hogsmede, prawda?- nie oczekując odpowiedzi kontynuował.- Na to wyjście ubierzesz się CAŁKOWICIE tak jak ja bym się ubrał.

Szarooki zaśmiał się głośno widząc minę blondyna.

- Muszę się przygotować na zimno i niewygodę.- westchnął z lekkim uśmiechem na ustach.- Teraz moja kolej.

Butelka obkręciła się parę razy i ostatecznie wskazała nieco pulchnego nastolatka.

- Peter, prawda czy wyzwanie.

- P-prawda.- zająknął się.

Dłuższą chwilę trwało puki Lunatyk wymyślił pytanie, wbrew pozorom nie było to tak łatwe.

- Czy kiedykolwiek kochałeś się w jakiejś dziewczynie.

Niemal od razu po zadaniu pytania, policzki chłopaka zalały się różem. Gryfonka siedząca na łóżku wybuchła niekontrolowanym śmiechem i oparła głowę na kolumnie. Tak samo jak okularnik nie mogła powstrzymać śmiechu.

- Cicho Lislen i Łosiu, chcę się dowiedzieć.- odezwał się ciemnowłosy i założył ramię za ramię.

- No.. ten.. no nie.. chyba nie..- potarł zawstydzony ramię i chwycił szkło.

Niemal od razu wskazało gryfona siedzącego obok.

- Syriuszu..prawda czy..

Głos chłopaka szybko przeciął wypowiedź Glizdogona.

- Wyzwanie naturalnie.

Zastanawiając się chwilę, Peter zaczął rozglądać się za pomocą po pomieszczeniu. Chciał znaleźć coś co zagnie czarnowłosego, a takich rzeczy było mało. Jednak, coś wymyślił.

- Jutro podejdziesz do McGonagall i powiesz jej, że od czwartego roku kochasz ją nad życie.

- Ej to całkiem niezłe!- zaaprobowała, zaśmiana do łez, blondynka.

Adele nie wiedziała z czego bardziej się śmiać, czy z samego pomysłu czy z miny Syriusza, który nie spodziewał się takiego występku z ust nieśmiałego gryfona.

- Nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, zrobię to z czystą przyjemnością.- zaśmiał się i w głowie już obmyślał plan działania.- Moja kolej.

Tylko formalnością było to, że przedmiot wskaże panienkę Lislen. Dziewczyna czuła to w kościach, nie pomyliła się. Chwilę potem u jej stóp leżała butelka po, skończonym już, kremowym piwie.

- Pytanie czy wyzwanie słońce.

- Pytanie.- nie miała ochoty zgarniać kolejnego szlabanu, po ostatniej grze wiedziała, że Syriusz jest do wszystkiego zdolny.

Pamiętała jak dzisiaj, kiedy musiała w samej piżami przejść prawie cały Hogwart. Prawie, ponieważ na jednum z korytarzy czaiła się postawna nauczycielka Transmuracji. W nagrodę za podróż, otrzymała bilet w jedną stronę na szlaban z ów nauczycielką w roli głównej.

Jednak na tym się nie skończyło..

Miesiąc, może dwa później dostała kolejne wyzwanie od Black'a. Musiała przefarbować swoje piękne, jasne włosy na cztery różne kolory. Jedna czwarta jej głowy była czerwona, druga zielona, trzecia niebieska, a czwarta żółta. Paradowała w ten sposób przez blisko dwa tygodnie, pamiętała jaką miała chęć zabić Syriusza.

- Jedno z twoich marzeń.- usłyszała lekki głos nastolatka.

Zastanowiła się chwilę. Miała parę marzeń, jednym z nich było na pewno znalezienie lekarstwa dla Remusa, chciała też zostać Aurorem, jednak..

- Chciałabym być, tak jak wy, animagiem..




Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz