13 🧪

296 28 29
                                    

Adele nie spodziewała się zbyt wielu ludzi w niedzielę w bibliotece. Wchodząc do pomieszczenia zastała niemal puste ławki, gdzieniegdzie siedziały jakieś osoby z Ravenclawu, nie było ich jednak dużo. Szukała wzrokiem wolnej ławki, nie chciała przeszkadzać innym. Miała już od dawna upatrzoną swoją ulubioną w której czuła się najlepiej, po chwili namysłu skierowała się na koniec biblioteki. Spojrzała w lewo i niemal natychmiast zawróciła i schowała się za jedną z półek z książkami.

ON MIAŁ SIEDZIEĆ GDZIEŚ INDZIEJ..

W myślach mordowała Ivana, czemu jej nie powiedział, że Snape siada też w JEJ ławce.

- Ja jebe, ja jebe, jajebe,jajebe.- cicho powtarzała próbując się opanować.

Zachowywała się jak rozemocjonowana trzynastolatka! Musiała odetchnąć dwa razy i wyjść naprzeciw swojemu ,,celowi". Powoli, naprawdę powoli, wyszła zza biblioteczki i podeszła do stolika przy którym siedział czarnowłosy. Pochylał się on nad nieznaną jej książką, albo bynajmniej nad książką do eliksirów. Nie jej wina, że nie wiedziała jak podręcznik do lekcji Slughorna wygląda. 

Twarz ślizgona zakrywała kurtyna przydługich ciemnych włosów, jednak nie trudno było wywnioskować, że jest skupiony. Wciąż z wstrzymywanym powietrzem, usiadła naprzeciw chłopaka i pochyliła się lekko w jego stronę.

- To był mój stolik.- miała nadzieję, że jej głos brzmi przynajmniej trochę naturalnie.  

Zauważyła łatwo jak ciemnooki podnosi powoli wzrok na jej twarzy i szybciej opuszcza go z powrotem na tom. 

- Korzystam z niego dosyć często Lislen i nigdy cię tu nie widziałem.- niezbyt przyjemnie zaczął.- Znajdź sobie inne miejsce, jestem zajęty.

Blondynka może i nie była najodważniejszą osobą w zamku, jednak nigdy nie odpuszczała wiedząc, że racja należy do niej.

- Wybacz, ale to jest MOJA ławka.- mruknęła i rozsiadła się nie zważając na ostry wzrok chłopaka.

Starając się nie patrzeć w stronę Snape'a, Adele wyciągnęła z torby potrzebny papier, pióro i atrament. Położyła wszystko równo na połowie stolika i wstała po potrzebną jej książkę. Spojrzała kątem oka na ślizgona, chciała sprawdzić czy przypadkiem nie zamierza wywalić jej rzeczy na drugi koniec pomieszczenia, jednak nastolatek kontynuował czytanie tekstu.  

Odwróciła się więc w stronę wysokich półek i zaczęła przeszukiwać wzrokiem po tytułach. Szukała czegoś z działu zaliczającego się do ,,eliksiry miłosne". Rozglądała się po wszystkich literkach alfabetu i znalazła jedynie ,,Amortencja i inne eliksiry miłosne XVIII wieku". Chwyciła tom i usiadła z powrotem na swoim miejscu.

Skłamałaby, gdyby powiedziała, że czas spędzony w towarzystwie ciemnowłosego był czasem mile spędzonym. W rzeczywistości było dość sztywno i niezręcznie, prawie cały czas starała się nie odwracać wzroku w stronę czarnookiego. Kiedy miała się już zbierać usłyszała nieco niepewny głos nastolatka.

- Jeśli potrzebujesz czegoś z Amortencji to czwarty rząd, po lewej, druga półka od dołu.- wskazał dłonią na omawianą część biblioteki.

Blondynka podeszła do wskazanej półki i przeleciała wzrokiem po tytułach. W miarę szybko znalazła dwa tomy, które mogły się jej przydać. Odwróciła głowę w stronę pochylonego chłopaka, uśmiechnęła się lekko i schowała wszystkie książki do torby.

- Dziękuję Severusie.- posłała nastolatkowi ostatni uśmiech i wyszła z dużego pomieszczenia. Mogła przysiąc, że kątem oka zauważyła jak czarnowłosy oddaje jej nieśmiały uśmiech.

Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz