Gryfon skrywający się we wnęce ściany pociągnął przechodzącego obok niego chłopaka za rękaw. Reakcja Snape'a była natychmiastowa, przestraszony wyciągnął różdżkę i przystawił ją do brody ciemnowłosego. Dopiero po chwili zauważył z kim ma doczynienia.
- Black.- syknął jednocześnie zaskoczony jak i zirytowany.- Co ty tutaj robisz?
- A ty Smarkerusie? Co robiłeś z Adele o dwudziestej trzeciej na środku korytarza?- mruknął starając się nie zwracać uwagi na uwierającą go w szyję różdżkę.
- Co cię to obchodzi?- warknął zdenerwowany usłyszanym przezwiskiem.- Zawsze znajdujesz się tam gdzie cie najmniej potrzeba.
Syriusz prychnął i wymknął się spod patyka ślizgona. Mierzyli się nieprzyjemnym wzrokiem.
- Nie powinieneś teraz jeździć tym swoim nochalem po książkach niż uprzykrzać życie Adeli?
- O co ci chodzi Black? Znudziło Ci się uprzykrzanie życia innym i szukasz zajęcia?- parsknął Snape wpatrując się w niewiele niższego od niego chłopaka.
Huncwot oparł się o kolumnę za nim i założył ręce.
- Zabrakło języka w gębie?
- Nie będę dłużej marnował głosu na kogoś tak mało wartego.- syknął w stronę Severusa. Starał się wyprowadzić go z równowagi.
Wiedział, że udało mu się to, gdy przeciwnik naskoczył na niego z różdżką. Spodziewał się tego, więc sam zdążył odpowiednio szybko zareagować i wbił swoją w żebra czarnookiego.
- Co Snape? Chcesz się pojedynkować? Z miłą chęcią pokaże ci gdzie jest miejsce takich kanali jak ty.
Severus na skraju wytrzymałości zacisnął mocniej szczęki. Miał ogromną chęć sprowadzenia na ziemię Blacka.
- Doskonale wiesz, że pokonałbym cie dwoma ruchami. Jesteś taki słaby Black.
Gryfon zmrużył lekko oczy i uśmiechnął się cwanie. Doskonale wiedział co robi.
- Tak? Przekonajmy się..
- Gdzie? Na środku korytarza? Chyba jesteś głupszy niż sądziłem.
- Sobota o północy. Obok Bijącej Wierzby. Tam nikt nic nie zauważy.
Snape bez dłuższego zastanowienia przystał na wyzwanie.
Wracając do Wieży Gryffindoru brunet odsuwał cichy głos w swojej głowie mówiący, że propozycja walki to był błąd.
Przecież robił to wszystko by Adele znowu była normalna. Snape ją zmienił.
<------->
Czwartek przyszedł w zawrotnym tempie. Lislen czuła jak dni zlewają się ze sobą. Zanim się obejrzała nastała godzina 22, a ona ćwiczyła zaklęcia.
Widziała po Severusie, że coś go zdenerwowało. Od początku tygodnia był niczym tykająca bomba, co odbijało się na ich dzisiejszych zajęciach. Nie miała chwili wytchnienia, a naprawdę jej potrzebowała.
Godzinę przed spotkaniem odbyła się jej generalna próba Animagii, już za dwa dni miała zamienić się w kota i towarzyszyć swoim przyjaciołom w przemianie Remusa. Była niezwykle podekscytowana, jednak też zestresowana. Miała nadzieję, że wszystko pójdzie po ich myśli.
- Severus, zróbmy sobie chwilę przerwy.- wysapała zza kolumny.- Czuję, że za chwilę wypluje płuca.
Snape przerwał wysyłane zaklęcia i sam odetchnął głęboko.
CZYTASZ
Czarne oczy, Czarna dusza | Severus Snape
Fanfiction🧪 Adele nie segregowała ludzi, była zdania, że każdy człowiek jest wyjątkowy. Jej dom jednak tak nie sądził, od dawien dawna Gryffindor toczył bój ze Slytherinem, a czwórka jej przyjaciół to wszystko podkreślała. Nie byliby zadowoleni słysząc, że d...