56🧪

186 17 52
                                    

- Orientuj się Lislen!- syknął w stronę koleżanki Snape.

Adele wypuściła powietrze starając się zrobić jak najlepszy obrót.

Po kilku spotkaniach w Pokoju Życzeń, wspólne ćwiczenia gryfonki i ślizgona zamieniły się w doskonalenie Adele przez Severusa. Sama blondynka w głębi uważała, że chłopak chce jej tylko i wyłącznie dokopać.

- Jesteś za szybki na Merlina.- mruknęła starając się odbić lecące w jej stronę zaklęcia.

- To ty jesteś za wolna.- parsknął w odpowiedzi ślizgon.

Severus, chociaż nigdy by się do tego nie przyznał, czerpał przyjemność z walk z gryfonką. Nie był ślepy i widział, że ze spotkania na spotkanie dziewczyna stawia mu coraz większy opór, chociaż wciąż był od niej o wiele szybszy i lepszy. Dzisiaj, jednak wydawała się być bardziej zmęczona i wolniejsza niż ostatnio, nie zamierzał jednak dawać jej forów. 

Adele oparła się plecami o jedną z kolumn znajdujących się w pomieszczeniu. Była cholernie zmęczona, a jej prawa ręka bolała niemiłosiernie. Na przełomie lutego i marca jej dni zlewały się ze sobą, nie robiła nic innego oprócz ćwiczeń animagii, prac domowych i pojedynków z Severusem. Nie miała nawet czasu porozmawiać z Terenie czy Meridith.

- Długo mam czekać aż wyjdziesz?

Lislen zaczęła się mocno zastanawiać co zrobić, by posłać w końcu Snape'a na ziemię.

W jej głowie narodził się plan, musiała być jednak naprawdę szybka, żeby się udał.

Najszybciej jak tylko umiała rzuciła zaklęcia zza kolumny prosto w tors ślizgona, tak jak się spodziewała kolega odbił je bez problemu. Nie wstrzymując się ani minuty na przemian ciskała w niego urokami, raz z lewej, a raz z prawej strony.

Przez krótką chwilę Snape wydawał się być zdezorientowany, jednak szybko zreflektował się i tak samo jak gryfonka, parował jej czary na przemian stronnie.

Po chwili Lislen wtoczyła swój plan w życie i rzuciła jedno z zaklęć z tej samej strony co poprzednie. Skutek był taki na jaki liczyła, niespodziewający się podwójnego ataku z jednej strony nastolatek nie zdążył odbić lecącego w jego stronę uroku. Odleciał z niemałą siłą kilka metrów dalej.

- Udało się!- zgrzana Adele wzniosła okrzyk.

Severus zaraz po podniesieniu się z podłogi otrzepał szatę i prychnął spoglądając z ukosu na blondynkę.

- Nie masz się z czego cieszyć Lislen. Raz na ruski rok udaje ci się mnie pokonać.

- Ale udaje.- mruknęła wywracając oczami.- To ty się robisz zbyt pewny siebie. Myślisz, że nigdy cię nie pokonam.

Snape odgarnął przylegające do jego twarzy czarne pasma włosów i rozsiadł się na jednej z dużych puf.

- Gadasz głupoty.- podsumował krótko słowa dziewczyny.

- Nie gadam głupot. Tak jest ze spotkania na spotkanie.- sapnęła siadając na drugim siedzeniu.

- Nie prawda. To, że dzisiaj ci się udało nie znaczy, że robisz się coraz lepsza.

Lislen w przypływie emocji podparła się na ręce i spoglądnęła na Snape'a. Ten leżał z zamkniętymi oczami i założonymi dłońmi na piersi.

- Oczywiście, że robię się coraz lepsza. Jestem znacznie szybsza i uważniejsza niż przed miesiącem.

Chłopak spojrzał na nią z boku i skrzywił się powstrzymując od komentarza.

- No a nie? Nie możesz temu zaprzeczyć.

Czarne oczy, Czarna dusza | Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz