Motocykl zwolnił i zatrzymał się przed opuszczonym apartamentowcem Addisona. Obie dziewczyny spojrzały na budynek ze szczerym smutkiem na twarzach. Jego czerwone mury skrywały tyle zła i tajemnic, które miały nigdy nie ujrzeć światła dnia. A to wszystko przez kult, który doprowadził do tego szaleństwa.
[T/I] i Ash zeszły z motocykla i zdjęły kaski. Zostawiły je na siedzeniu machiny, po czym obie skierowały się do drzwi. Apartamentowiec już nie wyglądał tak jak na początku. Taśma policyjna blokowała główne wejście a na ścianach było graffiti. Było ich niewiele, ale dodawały do całości nieprzyjemne uczucie samotności i porzucenia.
- Jak myślisz, znajdziemy coś w środku? - spytała Ash.
- Nie wiem. Mam nadzieję, że tak. - odpowiedziała jej [T/I].
W tamtej chwili [T/I] przywołała w swoim umyśle wspomnienia z tamtej strasznej nocy. Padający deszcz, próba samobójcza Larry'ego, dziwne zachowania lokatorów i jeszcze dziwniejsze kamienne kolumny. Oraz ta dziwna, czarna maź. Może gdyby udało im się zdobyć jej próbki, mogłyby je zbadać za pomocą urządzeń Todda, który ten trzymał w szopie. Oczywiście, żadna z nich nie wiedziała jak ich używać, ale warto było spróbować.
Gdy przyjaciółki zbliżyły się do wejścia, [T/I] zerwała taśmy policyjne i spróbowała otworzyć drzwi. Niestety, były zamknięte.
- Pięknie. - westchnęła.
- Hej, nie jest jeszcze tak źle. - zapewniła ją Ash. - Są inne wejścia.
- Racja. Sprawdźmy drzwi do piwnicy.
Dziewczyny poszły na tył budynku. Tam od razu rzuciło im się w oczy ogromne drzewo z domkiem na jego szczycie. Ten mały, drewniany domek, tak samo jak apartamentowiec, trzymał w sobie wspomnienia z dzieciństwa.
Kiedy dotarły do tylnych drzwi, zauważyły, że te nie mają klamki i zamka. Były wyrwane. Dziewczyny uznały, że jakieś dzieciaki, które musiały zostawić po sobie graffiti, z nudów postanowiły włamać się do środka. Było im to zdecydowanie na rękę. Ash pchnęła drzwi, a te otworzyły się bez problemu. W środku było dość ponuro, jednak gdy [T/I] włączyła światła, te okazały się jeszcze działać.
Dziewczyny postanowiły rozdzielić się, by szybciej przeszukać teren. Ash miała sprawdzić piętra od piątego do trzeciego, a [T/I], od drugiego do piwnicy. Dziewczyny szybko przeszły przez stary pokój Larry'ego, a potem przez mieszkanie. Tak jak się tego spodziewały, jakieś znudzone dzieciaki wkradły się do budynku i pozabierały co lepsze rzeczy, ponieważ kartony, w których były przedmioty Larry'ego, były porozrzucane po wszystkich pokojach. Zniknęło nawet jego stare radio i co gorsza, jego kolekcja płyt Sanity's Fall.
- Oj, Larry nie będzie zadowolony. - powiedziała [T/I] widząc puste pudełko, w którym to znajdowały się płyty.
- Nic mu o tym nie mów, kupimy mu nowe. - rzekła Ash.
Całe mieszkanie było brudne i lekko zakurzone, ale niestety bez żadnych dowodów, które pomogłyby Salemu. Po czasie okazało się, że cały budynek nic w sobie nie skrywał. Nie było kolumn ani czarnej mazi. Nic. Pozostały jedynie dziury na suficie i podłodze, które same w sobie nie udowadniały nic. Wszystkie mieszkania jakie sprawdziły, były albo puste, albo wyglądały tak samo jak w noc masowego morderstwa. Jedyne co odstawało od całej scenerii, była zaschnięta krew, którą ciężko było zmyć.
Ash i [T/I] wyszły zrezygnowane z apartamentowca. Jak to możliwe, że cały ten bałagan tak po prostu zniknął? Albo stał za tym kult, albo bardzo dobra firma sprzątająca.
- Przecież pamiętam, że na sto procent była tam ta maź. - powiedziała lekko zirytowana [T/I], głowie do siebie samej.
- Wierze Ci, ale nie ma sensu się teraz tym denerwować. - uspokajała ją szatynka. - Sprawdzimy teraz domek na drzewie, a potem wrócimy się by zbadać świątynie.
Przyjaciółki udały się do wielkiego drzewa i powoli wspięły się po drabinie. Ostrożnie wdrapały się do środka i z zaskoczeniem spostrzegły, że wnętrze domku było praktycznie nienaruszone. Albo dzieciaki miały lęk wysokości, albo zabranie choć jednego przedmiotu okazało się zbyt trudne, biorąc pod uwagę wysokość.
Obie rozejrzały się dokładnie, sprawdzając każdy zakamarek i karton, ale nic nie okazało się być pomocne w sprawie. Jedyne, co udało im się znaleźć i co mogło się przydać, był łom. Znów musiały dać sobie spokój i przyznać, że ponownie straciły czas.
Dziewczyny zeszły ostrożnie na dół i ponowie skierowały się do czerwonego budynku. Weszły do środka i udały się do pokoju, w którym znajdował się właz do świątyni. Oczywiście, samo wejście było zamknięte, ale z pomocą łomu, nie był to żaden problem. Ash otworzyła za jego pomocą drewnianą klapę, i obie mogły bez przeszkód zejść na dół.
Świątynia pozostała taka sama. Była ciemna i wilgotna. W kątach kamiennych korytarzy pająki wiły swoje pajęczyny i co jakiś czas ich drogę przebiegały spłoszone szczury. Nawet kości pozostały nietknięte. [T/I] chwyciła jedną z nich i przyjrzała jej się.
- To może być to. - powiedziała. - Możemy pokazać im kości. W końcu należały do ludzi i fakt, że leżą sobie w jakiejś ukrytej świątyni pod apartamentowcem, może przekonać sąd, że Sal był zmuszony do morderstwa. Wiesz, był jedynie marionetką kultu i zrobił to wbrew swojej woli.
Ash słuchała [T/I], co jakiś czas kiwając głową. Takie założenie miało sporo sensu i mogło przekonać sąd.
- Nie głupie. - rzekła Ash. - A jak masz zamiar udowodnić istnienie kultu?
- Na pewno coś tu znajdziemy. - [T/I] wyrzuciła kość na stertę. - Trzeba się tylko rozejrzeć.
Ponownie, dziewczyny postanowiły się rozdzielić, by przeszukać jak największy teren. Jak na złość, świątynia okazała się być równie pusta. Czyżby kult spodziewał się, że ktoś poza policją zacznie szukać poszlak na własną rękę? Z pewnością wiedzieli, że ich istnienie było znane grupie przyjaciół. Mogli pozbyć się niewygodnych dowodów...
Po czasie, dziewczyny spotkały się w przy schodach prowadzących na górę. Obie były zmęczone i bardzo chciały wrócić do swoich domów. Jednak świadomość, że nie udało im się znaleźć nic pożytecznego, nie dawała im spokoju. [T/I] i Ash powoli zaczęły wspinać się na górę.
- To nie tak miało wyglądać... - wymamrotała zdenerwowana [T/I].
- Nie poddawaj się. Wrócimy tutaj za kilka dni. Może przez zmęczenie nie możemy nic znaleźć. - pocieszała ją szatynka. - Przygotujemy się lepiej, wrócimy ze sprzętem i znajdziemy dowody na istnienie kultu.
- Skoro tak mówisz...
Kiedy obie znalazły się na dworze, słońce zaczęło już zachodzić, a niebo przybrało odcień pomarańczy i różu. Dziewczyny wróciły się do motocykla i nakładając kaski, obiecały sobie, że jeszcze wrócą, by lepiej zbadać całe miejsce. Potem, odjechały.
W tym samym czasie, grupa ludzi zebrała się na wieczorną mszę w pobliskim kościele na wzgórzu...
CZYTASZ
Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x Reader
FanfikceUwaga, książka zawiera spoilery do gry Sally Face. Młoda dziewczyna wprowadza się do Addison Apartments, po tym jak jej ojciec znajduje lepszą prace w Nockfell. [T/I] jest pomysłowa i troskliwa. Pomimo braku pewności siebie i niewielkiej siły, stara...