- Wyglądasz cudownie! - powiedziała Lisa, stojąc przed lustrem razem z Larry'm. - Mogłabym Ci zrobić zdjęcie, tak rzadko chodzisz ładnie ubrany.
Larry przyglądał się swojemu odbiciu, wyraźnie niezadowolony. Miał na sobie białą koszulę, którą przyozdabiał czarny krawat, oraz ciemne spodnie. Świeżo napastowane buty lśniły w świetle lamp, a jego długie włosy były związane.
- Mamo, błagam... - westchnął zrezygnowany.
Lisa zaśmiała się. Ucałowała syna, po czym udała się do sypialni, by znaleźć dla siebie ładną suknię.
Długowłosy z obrzydzeniem starł buziaka z policzka i czym prędzej skierował się do swojego pokoju. Gdy się tam znalazł, podszedł do swojej szafki nocnej i wyjął z jej wnętrza dwa małe pakunki. Były to świąteczne upominki dla jego przyjaciół, które przygotował wcześniej. Włożył je do kieszeni i wrócił do salonu.
Po paru minutach, Lisa wyszła ze swojej sypialni, Miała na sobie długą, granatową suknię. Stanęła ponownie przed lustrem, chcąc ułożyć włosy. Gdy skończyła, odwróciła się w stronę chłopaka.
- I jak wyglądam?
- Jak gwiazda. - powiedział, ze zbytnią słodyczą w głosie. - Idziemy już?
Kobieta przytaknęła, po czym wyszli z mieszkania i udali się w stronę windy, która zabrała ich na czwarte piętro. Gdy znaleźli się na miejscu, oboje podeszli do drzwi z numerem 404 i zapukali. Po krótkiej chwili, otworzył im wysoki, uśmiechnięty mężczyzna.
- Witam gości!
- Hej panie [T/N]. - przywitał się Larry.
Nagle, obok niego stanęła [T/I], ubrana w białą sukienkę z długimi rękawami. Na widok przyjaciela, uśmiechnęła się miło i złapała go za rękaw, wciągając go do środka. Ich rodzice zachichotali cicho, po czym dołączyli do swoich dzieci.
Mieszkanie było ładnie przystrojone. Z sufitu zwisały świąteczne lampki, które świeciły się we wszystkich kolorach. Obok telewizora, od strony kuchni, stała piękna choinka, która swym świerkowym zapachem, wprowadzała domowników w świąteczny nastrój. Suto zastawiony stół, zachęcał do skosztowania wszystkich potraw.
- Cieszę się, że przyszliście. - powiedziała [T/I].
- Ja też. - rzekł Larry.
Dziewczyna przyjrzała się przyjacielowi dokładnie, po czym zakryła twarz dłonią, chcąc powstrzymać śmiech.
- Wyglądasz cudownie. - zachichotała.
- No nie, Ty też? - westchnął chłopak, przewracając oczyma. - To samo powiedziała matka.
[T/I] nie była w stanie się opanować i wkrótce zaczęła się śmiać. Larry spoglądał na przyjaciółkę rozdrażniony. Potem jednak, jego frustracja minęła, a na twarzy pojawił się mały uśmiech.
Nagle po mieszkaniu rozległ się odgłos pukania. Gospodarz domu otworzył drzwi i przywitał się z nowymi gośćmi. Byli to Henry, Sal i Gizmo. Ojcowie podali sobie dłonie, podczas gdy po wymianie uprzejmości, niebiesko-włosy wraz z pupilem w ramionach, podszedł do swoich przyjaciół.
- Cześć. - przywitał się.
- Hej Sally, cześć Gizmo. - powiedziała [T/I], głaszcząc przy tym kota.
Gizmo zamruczał i wtulił głowę w dłoń dziewczyny.
- Przystojnego masz kota. - zażartował długowłosy, zwracając uwagę na czarną muszkę, którą zwierze miało na szyi, po czym jego wzrok wrócił na przyjaciela. - Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja zostałem skazany na takie ciuchy.

CZYTASZ
Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x Reader
FanficUwaga, książka zawiera spoilery do gry Sally Face. Młoda dziewczyna wprowadza się do Addison Apartments, po tym jak jej ojciec znajduje lepszą prace w Nockfell. [T/I] jest pomysłowa i troskliwa. Pomimo braku pewności siebie i niewielkiej siły, stara...