47 - Ta idealna sukienka

644 40 35
                                    

Sal i [T/I] szli razem przez miasto, w dobrych nastrojach. Niedługo miał nadejść dzień ślubu Henry'ego i Lisy i trzeba było przygotować się do tego ważnego wydarzenia. Para miała zamiar kupić sobie nowe ciuchy, które będą pasować do okazji. Mijali różne sklepy, ale ich celem, był butik z sukienkami.

Lisa miała problem. Mianowicie, nie mogła znaleźć sobie druhen. Ten fakt bardzo zasmucał kobietę, dlatego też Sally i [T/I] stanęli na wysokości zadania i sami zgłosili się jako druhny. Z początku Lisa nie była co do tego przekonana, zwłaszcza dlatego, że Sally był chłopakiem i nie chciała, by czuł się niekomfortowo w tej roli. Jednak po krótkich namowach i zapewnieniach, że wszystko będzie dobrze, przystała na pomysł pary. 

Po kilku minutach spaceru po centrum miasteczka, [T/I] dojrzała poszukiwany butik. Oboje pośpieszyli w jego stronę. Gdy weszli do środka, ich oczom ukazały się piękne, różnokolorowe suknie, które zachęcały nie tylko wyglądem, ale i ceną.

Młoda brunetka stała przy kasie. Kiedy zauważyła dwójkę nastolatków, z uśmiechem podeszła do nich.

- Witam. Jak mogę pomóc? - spytała uprzejmie.

- Szukamy sukienek na wesele. - odparł Sal. - Najlepiej w jasnych kolorach.

Słysząc jego głos, kobieta otworzyła szeroko oczy, zaskoczona, że ma do czynienia z chłopakiem, a nie z dziewczyną. Jednak sprzedawczyni szybko ocknęła się i uśmiechnęła się miło. Kiwnęła głową, po czym zaprowadziła parę do miejsca, gdzie na wieszakach wisiały sukienki, o ciepłych kolorach. 

- Gdyby była potrzebna pomoc, proszę wołać. - powiedziała i szybko zostawiła ich samych.

[T/I] przyglądała się zaprezentowanym ciuchom. Były to różne sukienki. Z długimi rękawami i na ramiączkach, długie i krótkie. Wszystkie były ładne, jednak ciężko było zdecydować się na jedną. Dziewczyna wzięła kilka z nich i szybko udała się do przebierali. Sally poszedł za jej przykładem i również wybrał dla siebie parę sukien, po czym pomaszerował w stronę drugiej kabiny.

Poszukiwania trwały kilkanaście minut. Jednak był to dobrze spędzony czas. Para chwaliła się przed sobą swoim strojem, robiąc przy tym zabawne pozy, chcąc jak najlepiej zaprezentować wybraną przez siebie suknię. Ostatecznie, zdecydowali się na żółte, długie do kolan suknie z kołnierzykiem i rękawami. Sal zapłacił za ciuchy, po czym wraz z [T/I], opuścili butik.

Było południe i promienie słońca ogrzewały ziemię i powietrze. Do apartamentowca był spory kawałek drogi, a upał wydawał się przybierać na sile.

- Może... Może zanim wrócimy do domu, pójdziemy na jakiś deser lodowy? - spytała [T/I].

- Dokładnie o tym samym pomyślałem. - powiedział Sal.

Chwycił swoją dziewczynę za rękę i razem udali się w stronę małej kafejki. Gdy usiedli przy małym stoliku pod parasolką, podszedł do nich pewien młody chłopak, o ciemnej skórze.

- Hej Salio, hej [T/I]! - przywitał się.

- Cześć Neil! - odparł Sal. - Co u Ciebie? Jak praca?

- Jest dobrze, jak zawsze. - zaśmiał się Neil, po czym zwrócił swój wzrok na dwie małe torby. - Byliście na zakupach?

- Kupiliśmy sukienki na ślub Henry'ego i Lisy. - powiedziała [T/I]. - A Ty? Wybierasz się razem z Toddem?

- Oczywiście. W sumie my też powinniśmy wybrać dla siebie stroje. Ale teraz, co mam wam podać?

Neil szybko zapisał zamówienie na dwa desery lodowe, sok oraz kawę, po czym udał się do kafejki, chcąc zrealizować prośbę klientów.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz