Było cicho. Dookoła nie było nic, poza ciemnością. Sal nie wiedział, gdzie się znajduje, ani co się dzieje. Czuł jedynie, że ma ograniczoną swobodę ruchu. Nagle, łuna światła znad jego głowy rozproszyła mrok. Sally rozejrzał się dookoła. Znajdował się w dziwnym pomieszczeniu. Podłoga była zrobiona z brudnych kafelek, a ścian nigdzie nie było widać, gdyż światło było zbyt słabe, by rozświetlić całe pomieszczenie.
Niebiesko-włosy spojrzał na swój ubiór. Znów był ubrany w ten sam, poszarpany, pomarańczowy kombinezon. Jego włosy były rozpuszczone i splątane, a na jego twarzy brakowało protezy. Na nogach i nadgarstkach, miał kajdanki, które krępowały jego ruchy. Sally rozglądał się nerwowo dookoła, nie wiedząc, co się dzieje.
Nagle z ciemności, jakby spod ziemi, wyłonił się wysoki stół sędziowski, przy którym stała tajemnicza postać, spowita cieniem. Spojrzała w dół na chłopaka i wzięła w dłonie drewniany młotek.
- Sal Fisher, został postawiony przed sądem, za dokonanie... - nastąpiły zakłócenia, które ciężko było zrozumieć. - Czy oskarżony ma coś do powiedzenia, na swoją obronę?
- Nie rozumiem, co się dzieje! - wykrzyknął Sal. - O co chodzi?
- W sprawie Sala Fishera, przeciwko... - tajemniczy głos znów został zniekształcony. - Sąd uznaje pozwanego za winnego i skazuje go na karę...
Z ciemności wyłoniły się długie, cieniste szpony, które pochwyciły Sala. Chłopak czuł, jak pazury wbijały się w jego skórę, chcąc zaciągnąć go w czarną otchłań. Mimo tego, starał się stawiać opór.
- Nie! - krzyczał. - Proszę nie! Przecież nic nie zrobiłem! Czekajcie!
Nagle upadł na podłogę, a cieniste ręce uczepiły się całego jego ciała. Nie zważając na walkę chłopaka, bez najmniejszego trudu, zaciągnęły go w stronę ciemności. Sal czuł, jak traci całą swoją siłę, a jego krzyki, z każdą chwilą stawały się coraz cichsze...
Sal otworzył oczy i poderwał się z krzykiem. Jego oddech był szybki i płytki. Krople potu spływały po jego czole.
- Zły sen? - odezwał się niższy głos.
Sally rozejrzał się dookoła. Znajdował się w samochodzie, który gnał szybko po drodze, mijając pola oraz niewielkie skupiska domków. On sam, siedział na miejscu pasażera obok swojego ojca. Henry, co jakiś czas spoglądał na syna, zachowując przy tym skupienie na drodze. Chłopak westchnął cicho i oparł się o fotel, próbując poukładać myśli.
- Tak... - odpowiedział cicho. - Głupi koszmar...
- Widziałem jak się wiercisz. Chciałem Cię obudzić, ale sam zdążyłeś się ocknąć. - rzekł rodzic, kierując swój wzrok z powrotem na jezdnie. - Co takiego Ci się śniło?
- Nieważne. - powiedział Sal. - Nie ma to znaczenia.
Chłopak odwrócił głowę w stronę szyby, chcąc zapomnieć o złym koszmarze. Obserwował, jak krajobraz szybko zmienia się, od spokojnych pól i łąk, po niewielkie, ciche miasteczka. Jechali już kilka godzin. Wyruszyli w nocy, co nie pozwoliło żadnemu z nich, na porządny sen. Sally nie był przyzwyczajony do tak wczesnych pór wstawania, dlatego od razu, kiedy zajął swoje miejsce w samochodzie, oddał się snu.
Niebiesko-włosy zastanawiał się, ile jeszcze mieli drogi przed sobą. Nudziło mu się, a w całym tym pośpiechu i zaspaniu, zapomniał zabrać swojego Super Gear Boya. Chłopak bardzo nad tym ubolewał. Widząc, jak bardzo jego syn męczy się długą podróżą, Henry włączył radio, by trochę go obudzić.
Nie było to Sanity's Fall, ale Salemu to nie przeszkadzało. Lubił każdy rodzaj muzyki, ale rock i metal, były jego faworytami. Po dwóch godzinach ciągłego słuchania losowych piosenek, jakie radio miało do zaoferowania, Sally westchnął przeciągle.

CZYTASZ
Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x Reader
FanficUwaga, książka zawiera spoilery do gry Sally Face. Młoda dziewczyna wprowadza się do Addison Apartments, po tym jak jej ojciec znajduje lepszą prace w Nockfell. [T/I] jest pomysłowa i troskliwa. Pomimo braku pewności siebie i niewielkiej siły, stara...