31 - Szczera rozmowa

636 45 23
                                    

Idąc razem, ramie w ramie, Sal i [T/I] przemierzali korytarz, by dostać się do stołówki. Zdjęcie, które zrobił chłopak, miało zapewnić im informacje o składzie bolonii, których tak bardzo potrzebowali. Choć [T/I] miała lekkie obawy, czy pomysł zadziała, Sal był pozytywnie nastawiony, co do planu.

Po chwili znaleźli się przed wielkimi drzwiami i razem weszli na sale obiadową. Spojrzeli w stronę kuchni. Kim siedziała przy kasie, opierając głowę o ramiona. Wyglądała na bardzo nieszczęśliwą.

Nastolatkowie podeszli bliżej, starając się zachowywać jak najbardziej kulturalnie, by znów nie zezłościć starszej kobiety. Sal zrobił krok do przodu.

- Hej Kim, mamy coś dla Ciebie.

Kim spojrzała na dzieci, lekko zirytowana. Niebiesko-włosy wyjął z kieszeni fotografię i podał ją kucharce. Ta wzięła mały prezent w dłonie i przyjrzała mu się dokładnie. 

- Zdjęcie? Małego czerwonego ptaszka? - spojrzała na chłopaka. - Zrobiłeś je dla mnie?

- Tak. - Sally kiwnął głową. - To takie małe podziękowanie, za Twoją ciężką pracę.

Kobieta przez chwile nic nie mówiła, po czym uśmiechnęła się szczerze i podziękowała za fotografię. [TI] jeszcze nigdy nie widziała ją taką szczęśliwą. Kim nie wyglądała wtedy na złą kucharkę, która nie lubi dzieci i jest chłodno nastawiona do każdego. Teraz była znacznie milsza i otwarta. Dziewczyna cieszyła się, że pomysł Sala zadziałał.

Chłopak postanowił szybko wykorzystać swoją okazję.

- Tak się zastanawiałem... - zaczął. - Możesz nam powiedzieć, skąd szkoła kupuje bolonię?

- Dlaczego tak bardzo chcesz to wiedzieć? - spytała.

Sally zaniemówił, próbując szybko wymyślić powód swojego zainteresowania. Nie mógł powiedzieć kobiecie o swoich podejrzeniach co do szynki, bo wtedy zdenerwowałby Kim jeszcze bardziej, niż wcześniej.

[T/I] zauważyła, że kucharka zaczyna coś podejrzewać. Wystąpiła do przodu i stanęła obok przyjaciela.

- Po prostu nam smakuje. - powiedziała szybko. - Chcemy wiedzieć, gdzie możemy ją dostać. 

Sally posłał dziewczynie wdzięczne spojrzenie, po czym zwrócił się do starszej kobiety, w nadziei, że uwierzy w jej słowa.

Przez chwilę wydawało się, że Kim waha się między powiedzeniem prawdy, a odesłaniem dzieci. Jednak gdy jej wzrok padł na zdjęcie które dostała, poczuła, że nie może im już odmówić.

- Kupujemy ją od pani Packerton, która przywozi ją z farmy co tydzień. Jest to stuprocentowa wołowina. - powiedziała, po czym podała Salemu kilka plasterków szynki. - Proszę, macie trochę. To podziękowanie za ładne zdjęcie.

Nastolatkowie podziękowali uprzejmie i oddalili się od kucharki. Byli w lekkim szoku po tym, co usłyszeli. Pani Packerton była przecież ich sąsiadką. Mieszkała w apartamentowcu pod numerem 201. Zawsze z jej mieszkania dochodziły dziwne odgłosy, które zastanawiały nastolatków od chwili, gdy się wprowadzili. 

Postanowili udać się do laboratorium, by przekazać nowe informacje, oraz szynkę Toddowi. W końcu, ich badania mogły ruszyć naprzód.

Gdy kierowali się w stronę drzwi, [T/I] przystanęła i zwróciła głowę w stronę stolika, przy którym siedział Travis. Chłopak gdzieś zniknął. Dziewczyna wydała z siebie westchnienie, które dotarło do uszu niebiesko-włosego. Ten, spojrzał na przyjaciółkę.

- O co chodzi?

- Nic. - powiedziała. - Tylko znowu ten Travis was obrażał...

- Nie ma czym się przejmować. Wiesz jaki on jest. - rzekł Sal.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz