19 - Starcie z Czerwonookim

655 43 7
                                    

Pomieszczenie, w którym znalazł się Sal, było całkowicie puste i ciemne. Ściany nie miały na sobie tapety, a na podłodze leżały kawałki gruzu. Nie było okien ani drzwi. Chłopak zastanawiał się, po co ktoś miałby budować taki pokój, skoro nikt nie mógłby tu wejść. Szedł przed siebie, gdy spostrzegł pętle, zwisającą z żyrandolu. Podszedł do niej bliżej, a jego konsola dała znak, że coś nadnaturalnego jest w pobliżu.

Niebiesko-włosy, bez chwili wahania, wywołał wyładowanie energii. Nagle żarówka, która wisiała z żyrandolu pękła, rozsypując szkło na podłogę. Sal podskoczył zaskoczony, upuszczając konsolę. Gdy jego wzrok powrócił do sznura, spostrzegł zwisającego z niego mężczyznę.

Był to człowiek w średnim wieku. Miał poszarpane ciuchy oraz czarne włosy, którego kosmyki zasłaniały łysinę, na czubku jego głowy. Oczy były białe i przekrwione, wpatrujące się w nicość.

Sal stał w miejscu, nie mogąc ruszyć się o krok. Był pewien, że miał przed sobą ojca Megan. Mordercę własnej żony i dziecka. Najwidoczniej po dokonanej zbrodni, popełnił samobójstwo.

Chłopak zmusił się do schylenia po Super Gear Boy'a, gdy nagle ciało wisielca spadło na ziemię i wstało na własne nogi. Martwy mężczyzna zaczął iść w stronę chłopaka. Sally czuł, że znajduje się w niebezpieczeństwie. Zanim zdążył chwycić konsole, dziwny byt rozpadł się, a na jego miejscu, stanęła cienista postać, o czerwonych oczach. Potwór ryknął przeraźliwe.

Sal wydał z siebie krzyk i upadł na podłogę, nie wiedząc, co ma teraz zrobić...

[T/I] spojrzała w stronę dziury, w której zniknął jej przyjaciel. Hałas, jaki wydobywał się z jej wnętrza, nie mógł oznaczać nic dobrego. Podeszła do wyrwy w ścianie, gdy nagle usłyszała wołanie Sala. Dziewczyna wiedziała, że chłopak ma kłopoty. Nie myśląc wiele, weszła do środka, by pomóc niebiesko-włosemu.

Gdy znalazła się w środku, jej oczom ukazał się wielki, czarny potwór, który przygwoździł Sala do ziemi, pozbawiając go tchu i możliwości ruchu. 

- Sally! - zawołała.

Chłopak spojrzał w jej stronę. Był przerażony.

- [T/I], nie! Uciekaj stąd!

Czerwonooki spojrzał na dziewczynę. Rzucił głową Sala o gruz, rozcinając jej tył i powodując krwawienie. Uśmiechając się szyderczo, natychmiast ruszył w jej stronę.

[T/I] sparaliżował strach. Nie była w stanie się ruszyć. Czuła, jak powoli zaczyna się dusić. Próbując walczyć o każdy oddech, chwyciła się za gardło i upadła na ziemię, pozwalając demonowi podejść bliżej.

- Nie! - krzyknął Sally, widząc, jak potwór wyciąga w jej stronę rękę.

Obolały chłopak chwycił kawałek gruzu, na który upadł i rzucił nim w stronę demona. Jednak atak okazał się bezskuteczny. 

Czerwonooki spojrzał na niego, a jego oczy pełne były furii. Wydał z siebie głośny ryk, ogłuszając nastolatków. Jego ramiona wydłużyły się, co pozwoliło mu na schwytanie każdego z nich i przyciśnięcie ich do podłogi. 

Brak oddechu spowodowany dusznością oraz obezwładnieniem, sprawił, że dziewczyna powoli traciła kontakt z rzeczywistością. Ostatnie co widziała, zanim straciła przytomność, był Sal, który mimo odniesionych obrażeń, wciąż siłował się z demonem. Potem, była już tylko ciemność...

***

Białe światło przedzierało się przez zamknięte powieki [T/I]. Otworzyła powoli oczy, osłaniając je dłonią. Rozejrzała się woków siebie. Była we własnym pokoju, na swoim łóżku. Usiadła, czując ból głowy, który nie pozwalał jej pozbierać myśli. Pamiętała że była na piątym piętrze. Widziała demona, który chciał zrobić jej krzywdę i... Sally! Czy wszystko z nim w porządku?

Dziewczyna już miała wstać z łóżka, gdy do pokoju wszedł ojciec. Na widok córki, pobiegł do niej i objął ją mocno.

- Jak dobrze, że już wstałaś! - powiedział z ulgą. - Bałem się, że już się nie obudzisz...

- Co się stało? - spytała skonfundowana.

- Larry znalazł Cię na piątym piętrze nieprzytomną. - tłumaczył. - Proszę, nie chodź już tam nigdy więcej. Wiesz jak zanieczyszczone powietrze działa na Twoje płuca...

[T/I] nie myślała o swoim stanie zdrowia. Martwiła się o Sala i chciała wiedzieć, czy wszystko z nim dobrze.

- Tato, gdzie są chłopaki?

- Czekają aż się obudzisz. - powiedział. - Chcesz, by do Ciebie przyszli?

Dziewczyna kiwnęła głową, a jej ojciec wyszedł z pokoju. Po krótkiej chwili do pomieszczenia wszedł Larry i Sal. Jego głowa była zabandażowana. Widząc przytomną przyjaciółkę, od razu rzucili się na nią i uścisnęli ją mocno. [T/I] czuła wielką ulgę, że z jej przyjaciółmi wszystko było dobrze. Zwłaszcza z Sally'im.

- Tak się cieszę, że nic Ci nie jest. - powiedział Sal. - Tak bardzo bałem się o Ciebie. Przepraszam za to wszystko...

- To nie była Twoja wina. - uspokajała go. - Jak Twoja rana?

- Rozcięcie, ale nic mi nie będzie. - odpowiedział, masując tył głowy. - Gdyby nie Larry, nie wiem, co by się z nami stało.

Dziewczyna spojrzała na wysokiego kolegę, a ten zaczął opowiadać, jak Todd wezwał go do siebie z nowiną, że wie jak zniszczyć demona. Sal i [T/I] długo nie wracali, więc podarował jemu dziwne urządzenie, które miało załatwić problem. Chłopak od razu udał się na piąte piętro, a gdy zobaczył przyjaciół w niebezpieczeństwie, bez wahania użył dziwnego ustrojstwa Todda na cienistym potworze, kładąc kres jego życiu.

Potem wyniósł nieprzytomne ciała Sala i [T/I] na korytarz. Niebiesko-włosy ocknął się szybko, ale dziewczyna na nic nie reagowała, więc Larry zadzwonił z telefonu mamy do ojca przyjaciółki.

- Dziękuję... - powiedziała po chwili. - Uratowałeś mi życie.

- Nie ma problemu Mała. - uśmiechnął się do niej. - Cieszę się, że tego demona już nie ma.

- Podobno nawiedzał apartamentowiec od dekad. - wtrącił Sal.

- Okazuje się, że jednak nie jestem przeklęty. - powiedział Larry. - A co za tym idzie, mój tata...

[T/I] przypomniała sobie temat klątwy długowłosego. Chłopak szczerze wierzył, że wszystkie złe rzeczy jakie go spotkały, były spowodowane przekleństwem Czerwonookiego, i że to z z tego powodu, Jim zostawił jego, oraz Lisę. Teraz wiedział, że żył w błędzie. [T/I] widziała, jak ogarnia go smutek.

- Tak mi przykro... - rzekła cicho.

- Nie ma potrzeby... - powiedział chłopak. - Nie potrzebuję ojca, by moja rodzina była kompletna. Mam was, i nikogo innego nie potrzebuję do szczęścia.

Po tych słowach, wzruszona [T/I], wraz z Salem, przytuliła przyjaciela. Larry odwzajemnił uścisk, śmiejąc się cicho. Ich trójka trwała tak parę minut, ciesząc się, że wszystko skończyło się dobrze. Demon zniknął z apartamentowca, a duchy mogą w końcu zaznać spokoju. Tak samo, jak mieszkańcy, którzy byli narażeni na jego atak. 

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz