Zrobiwszy parę zdjęć herbaty Addisona i przykleiwszy owe fotografie do kartki, ulotka była gotowa do druku. [T/I], wyposażona w swój nowy aparat, który wisiał na jej szyi, jechała windą na drugie piętro i gdy wyszła na hol, od razu udała się do mieszkania z numerem 202. Zapukała do drzwi i nie czekając na odpowiedź, weszła do środka.
Na kanapie, siedziała Janis Morrison, matka Todda. Wpatrywała się w przestrzeń przed sobą, a jej oczy były lekko czerwone. Proste, jasnobrązowe włosy, zaczesane były do tyłu, a zielony sweter zakrywał jej fioletową, niezdrową skórę. Zdawała, nie przejmować się obecnością swojego gościa. Dziewczyna podeszła bliżej.
- Dzień dobry pani Morrison. - przywitała się
Kobieta zamrugała parę razy, po czym zwróciła swój wzrok na [T/I]. Uśmiechnęła się.
- Hej [T/I]! - powiedziała radośnie, wolno i przeciągle. - Co Cię do nas sprowadza?
- Todd pozwolił mi skorzystać z jego drukarki. - odpowiedziała. - Jest w pokoju?
- Oczywiście dziecko. - Janis zachichotała. - Drukarka nigdzie się dziś nie wybiera.
- Ja... Pytałam o Todda.
Wtedy drzwi do pokoju chłopaka otworzyły się i w progu stanął rudowłosy przyjaciel.
- Hej [T/I]. - powiedział. - Ulotka gotowa?
- Pewnie. - rzekła dziewczyna, po czym udała się do jego pokoju.
- Uważaj na drukarkę Todd. - zawołała kobieta. - Nie pozwól jej uciec.
- Dobrze mamo. - Todd przekręcił oczyma i zamknął drzwi.
Oboje podeszli do maszyny, by zabrać się za kopiowanie ulotki, przy okazji komentując śmieszną sytuację, jaka przed chwilą miała miejsce. Oczywista była przyczyna zachowania Janis. Rodzice rudowłosego nigdy nie kryli swojego zamiłowania do używek. [T/I] podziwiała cierpliwość Todda do rodziny. Nie była pewna, co ona by zrobiła, gdyby jej ojciec zachowywałby się jak pani Morrison.
Po paru minutach, ulotki były gotowe. [T/I] wzięła jedną z nich i z dumą przyglądała się swojej pracy. Na kartce widniały zdjęcia herbaty, cena za jeden kubek, oraz słynna fraza właściciela budynku.
- Pan Addison będzie taki szczęśliwy. - ucieszyła się dziewczyna. - Dzięki za pomoc Todd.
- Nie ma problemu.
Gdy [T/I] wychodziła z pokoju kolegi, ostatni raz zwróciła się w jego stronę.
- Uważaj na drukarkę. - zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne. - Rudowłosy przekręcił oczyma.
Kierując się w stronę drzwi, dziewczyna zostawiła jedną ulotkę na małym stoliku, który stał obok kanapy. Janis nie zwróciła na to uwagi. Była całkowicie zagubiona w swoich myślach. [T/I] zachichotała cicho, po czym wyszła z apartamentu.
Postanowiła od razu zająć się reklamowaniem domowej herbaciarni pana Addisona. Dziewczyna chodziła od mieszkania do mieszkania, dając ulotki każdemu rezydentowi. Wszyscy byli podekscytowani i w pełni popierali ten pomysł. Mimo iż herbata nie była już za darmo, mieszkańcy wyrażali chęć pomocy Terrence'owi, w spełnieniu jego marzenia.
Kierując się w stronę mieszkania Addisona, [T/I] zauważyła swoich przyjaciół, Sala i Larry'ego, dumnie wpatrujących się w tablicę, którą powiesili. Podeszła bliżej, by zobaczyć reklamę herbaciarni. Niewielki bilbord wisiał solidnie na ścianie.
- Świetna robota chłopcy. - pochwaliła swych kolegów.
- Dzięki. - powiedział Larry. - A ulotki?

CZYTASZ
Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x Reader
Hayran KurguUwaga, książka zawiera spoilery do gry Sally Face. Młoda dziewczyna wprowadza się do Addison Apartments, po tym jak jej ojciec znajduje lepszą prace w Nockfell. [T/I] jest pomysłowa i troskliwa. Pomimo braku pewności siebie i niewielkiej siły, stara...