3 - Miejsce zbrodni

1.1K 60 43
                                    

Nie wyglądało to dobrze. Policjanci odjechali w stronę miasta. Czyżby morderca znajdował się gdzieś indziej? Może po prostu zdarzył się wypadek? [T/I] jednak nie mogła wyzbyć się dziwnego uczucia. Mimo wszystko, grupka mundurowych wciąż pilnowała wejścia do apartamentowca. Może zbrodniarz wciąż znajduje się w środku...?

Ta myśl sprawiała, że robiło jej się słabo. Nie czuła się już bezpiecznie. Postanowiła więc, że wróci do mieszkania. Pożegnała Lisę, po czym udała się w stronę windy. Gdy weszła do środka, starała się trochę uspokoić. Delikatna, cicha muzyka, która grała z małych głośników, ułatwiała jej całą robotę. Gdy drzwi windy się otworzyły, dziewczyna wyszła na hol i skierowała się w stronę swojego mieszkania.

Właśnie w tym momencie usłyszała, jak drzwi zza jej pleców otwierają się. Odwróciła się szybko, w obawie o swoje życie. Uspokoiła się trochę, gdy zorientowała się kto to był.

- Dzięki stary, teraz mogę spokojnie wejść. 

To był Sal. Rozmawiał z kimś przez walkie talkie. Kierował się w stronę mieszkania, które wcześniej pilnował gburowaty policjant. Nie było go już tam, co oznaczało, że tak jak inni, pojechał do miasta. Chłopak zaczął zdzierać taśmę policyjną.

[T/I] zastanawiała się, dlaczego Sal miałby wchodzić do środka. Przecież to musiało być miejsce zbrodni. Co miałby tam robić?

- Umm... Sally Face...? - odezwała się niepewnie.

Chłopak stanął nagle, jakby został przyłapany na czymś nielegalnym. Odwrócił się powoli i spojrzał na dziewczynę. Wydawał się zakłopotany.

- Emm... Cześć. - powiedział cicho.

- Co Ty robisz? Nie powinieneś tam wchodzić.

Sal wzruszył ramionami.

- Przecież nie mam zamiaru nic niszczyć. Chcę się tylko rozejrzeć.

- Policja nie byłaby zadowolona... 

- Dlatego się ich pozbyliśmy. - odparł chłopak. - Muszę tam wejść. Muszę znaleźć cokolwiek, co pomoże złapać mordercę.

Te słowa sprawiły, że [T/I] znów zaczęła czuć się słabo.

Sal odwrócił się.

- Mam nadzieję, że nikomu o tym nie powiesz. Naprawdę muszę zbadać to miejsce.

- Wierzę Ci... Ja też chcę, by ten potwór został szybko schwytany... - odparła cicho.

Sal zamyślił się na chwilę, po czym dodał nieco bardziej ożywionym głosem.

- Może chcesz mi pomóc? Dodatkowa para oczu na pewno się przyda.

[T/I] zastanawiała się przez chwilę. Nie była pewna, czy chce wejść do mieszkania, w którym stała się tak straszna tragedia. Rzeczy, które mogłaby tam zobaczyć, dałyby jej koszmary na następne kilka nocy. Jednak tak samo, jak Salemu, zależało, jej na jak najszybszym ujęciu sprawcy. Poza tym, przecież nie byłaby sama. Samotność, to ostatnia rzecz, której teraz potrzebowała. 

- Zgoda. - odparła. - Pomogę Ci. Przy okazji dopilnuję, byś nic nie zniszczył, w porządku? 

Chłopak kiwną głową, po czym ponownie zabrał się do zdejmowania policyjnej taśmy. Po tym wszedł do środka. [T/I] weszła za nim.

To, co tam zobaczyli, przyprawiło ich oboje o dreszcze. Zniszczone mieszkanie jawiło się przed ich oczyma. Musiało dojść do szarpaniny. Wiele rzeczy leżało na podłodze. Niektóre były zniszczone, tak jak mały stolik, który stał przy wejściu. Były też takie, splamione krwią. Krwią, która musiała należeć do pani Sanderson. Czerwony płyn był wszędzie, na podłodze, ścianie czy nawet sofie. Wszystko przesiąkło jego smrodem. 

[T/I] nie mogła tego znieść. Zaczęła kaszleć. Czuła, jak jej żołądek przewraca się do góry nogami. Nie mogła złapać oddechu. 

Zaniepokojony kaszlem Sal zwrócił się w jej stronę.

- Wszystko w porządku? Nie wyglądasz najlepiej.

- T-tak, jest okej... - powiedziała walcząc o każdy oddech.

Zaciągnęła koszulę na nos. Nie chciała wdychać tego zepsutego powietrza.

Sal nie wydawał się pewny jej słów, lecz nie zadawał więcej pytań. Zaczął chodzić i rozglądać się po zdewastowanym mieszkaniu. Co jakiś czas wyciągał walkie talkie, by omówić to co widzi z osobą po drugiej stronie. [T/I] nie przywiązywała uwagi do jego słów. Skupiała się na tym, by nie kaszleć zbyt często, oraz powstrzymywała żołądek, by nie zwrócił śniadania. 

Na ziemi były narysowane kontury ciała. Pewnie tu leżała martwa mieszkanka. Jak można było zabić kogoś, tak w biały dzień i jeszcze potem zbiec z miejsca zbrodni? Przecież to niemożliwe. Była wtedy na zewnątrz, widziałaby jak ktoś ucieka. To musiało oznaczać, że morderca rzeczywiście był wciąż w budynku... 

- Hej [T/I], zobacz. - powiedział Sal.

Dziewczyna podeszła do niego. Teraz oboje wpatrywali się w szafkę, na której stały zabawkowe kucyki.

- Spójrz na nie. Wygląda na to, że musiała stać tu jedna z tych figurek. Jest za duża przerwa między nimi, tak jakby było to miejsce dla jednego z nich. - myślał na głos. - Larry mówił, że mordercą może być Charley. On też takie zbiera. Ale ja nie jestem taki pewien. On jest taki... Niegroźny. Miałby zabić i zabrać zabawkę? To nie ma sensu... - mamrotał jakby sam do siebie.

[T/I] obserwowała małe zabawki w milczeniu. Rzeczywiście, między dwiema z nich była zbyt duża przerwa. Musiał tu stać jeszcze jeden kucyk. 

Nagle przypomniała jej się rozmowa z Lisą. Przecież opowiadała jej o każdym z sąsiadów. Nawet o tym człowieku.

- Lisa mówiła, że Charley uważa się za kolekcjonera. Co jeśli pani Sanderson zdobyła jakiegoś rzadkiego kucyka, którego Charley nie miał? W napadzie furii mógł zabić, i zabrać figurkę. Jest to jakiś motyw zbrodni... - zastanawiała się na głos dziewczyna.

Po krótkim namyśle Sal odwrócił się szybko w jej kierunku.

- No jasne! Idealny motyw zbrodni dla kogoś takiego jak on. Nikt nie spodziewałby się, że niegroźny grubas mógłby zabić.

Chłopak szybko wyszedł z mieszkania. [T/I] poszła za nim. Cieszyła się, że może już oddychać normalnym powietrzem. Tego było jej trzeba. Kaszel przestał ją męczyć.

Sal wyciągnął walkie talkie.

- Larry, jest dowód na to, że to był Charley.

- Świetnie! - odezwał się głos. - Schodź tu na dół!

Chłopak zaśmiał się cicho po czym odwrócił się w stronę [T/I].

- Myślę, że powinnaś pójść ze mną. Pomogłaś nam.

- Co? No nie wiem... - dziewczyna odwróciła wzrok zawstydzona.

- Nie daj się prosić. Przyda nam się Twoja pomoc. Poza tym, jestem pewien, że Larry chciałby Cię poznać.

Lisa wspominała, że warto go odwiedzić. Może czas najwyższy to zrobić? Tata na pewno ucieszyłby się na wiadomość, że jego nieśmiała córka ma nowych znajomych. Zgodziła się więc i wraz z Salem poszła zobaczyć się z Larrym.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz