7 - Headbanging

990 57 49
                                    

Minęło parę dni od strasznego incydentu. Charley został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo pani Sanderson. Jego mieszkanie zostało sprzątnięte i zamknięte, gotowe do przyjęcia nowego lokatora, który byłby zainteresowany zamieszkaniem w Addison Apartments, natomiast mąż zamordowanej, Herman Sanderson, po stracie żony, postanowił się wyprowadzić. Mieszkanie z numerem 403, zabito deskami, by nikt nie mógł tam wejść.

[T/I] siedziała sama w domu. Odrabiała lekcje. Dziś miała swój pierwszy dzień w nowej szkole, Nockfell High School. Jednak, nie była w stanie skupić się na lekcjach. Jej głowę nawiedzały wizje martwej mieszkanki apartamentowca. Widziała ją dokładnie, tak jakby stała przed jej martwym ciałem.

Ta sytuacja sprawiła, że przestała dobrze sypiać. Nawiedzały ją koszmary, w których to ona jest zapinana w czarnym worku. Próby krzyku nic nie dawały. Miała podcięte gardło, z którego lała się krew. Czerwony płyn powoli wypełniał niewielką przestrzeń, co sprawiało, że tonęła.

Nieprzespane noce sprawiły, że [T/I] chodziła poddenerwowana.

Jej ojciec zauważył zły stan córki. Próbował z nią rozmawiać, lecz ta zawsze zbywała go, mówiąc, że to tylko zły sen. Z tego powodu, na jej nocnym stoliku, pojawiły się tabletki nasenne, które pomagały dziewczynie spokojnie spać. Nie brała ich jednak zbyt często. Przypominały jej o tym, co zrobiła.

Dziewczyna skończyła odrabiać zadania domowe. Wstała od stołu i podeszła do szklanego kredensu, z którego wyjęła nowe leki na duszność. W ciągu tych kilku dni, jej stan pogorszył się i musiała zacząć przyjmować silniejsze pigułki. 

"Mam nadzieję, że te mi pomogą...", pomyślała.

Nagle, usłyszała pukanie do drzwi. [T/I] zwróciła się w ich stronę. Nie spodziewała się nikogo o tej godzinie, choć czuła, kto to może być.

Podeszła i otworzyła je. Był to Larry. Miał ze sobą torbę.

- Hej Mała, co tam? - powiedział z nerwowym uśmieszkiem.

Od czasu tamtej sprawy, zaczęła unikać chłopaków. Miała im za złe, że wciągnęli ją w ich śledztwo, narażając ją przy tym na utratę zdrowia. Jednak z drugiej strony, wiedziała, że jej złość była nieuzasadniona. Nie wiedzieli, że miała problemy z oddychaniem. To, co zobaczyła w karetce, było jej winą.

Nadszedł czas, na przerwanie ciszy.

- Cześć. - odpowiedziała. - Jest ok, dzięki.

Chłopak zaczął kiwać się w przód i tył na piętach, przypominając przy tym niewiniątko.

- Wiesz... Mam coś dla Ciebie. - powiedział, wyjmując z torby plastikowe pudełko pełne czekoladowego ciasta. - Wybacz mi...

Dziewczyna wpatrywała się  przez chwilę w prezent, po czym jej wzrok przeszedł na Larry'ego. Dostrzegła smutek w jego oczach. Było mu przykro, z powodu tego, co się stało.

[T/I] wzięła pudełko. Spojrzała na długowłosego i posłała mu mały uśmiech.

- Chcesz wejść do środka? Tak się składa, że zanim tata pojechał do pracy, kupił na kolację parę tacos. 

- Ha, nie musisz mi dwa razy powtarzać! - powiedział wesoło, po czym wszedł do środka.

Skierował swe kroki w stronę kuchni, podczas gdy [T/I] położyła pudełko na stole. Otworzyła je, a jej nozdrza wypełnił przyjemny zapach czekoladowego wypieku. Wzięła kawałek i spróbowała go. Słodki smak sprawił, że cała jej złość na Larry'ego wyparowała.

Odwróciła się w jego stronę. Niósł ze sobą talerz, z trzema tacos. Usiadł na kanapie i westchnął zadowolony.

- Smakuje? Mama piekła.

- Jest przepyszne. - powiedziała z pełnymi ustami.

Chłopak parsknął śmiechem, po czym zabrał się do jedzenia.

Trwali chwilę w milczeniu. Pomimo dobrego humoru, Larry wydawał się niespokojny. Spojrzał na dziewczynę.

- Naprawdę Cię przepraszam. Sally opowiedział mi, o Twoich atakach duszności. - tłumaczył się. - Gdybym wiedział, nie wciągnąłbym Cię w to...

- Jest w porządku. - powiedziała. - Ja przepraszam za to, że Cię ignorowałam przez ostatnie dni. Po prostu, potrzebowałam pobyć sama.

Larry wydawał się ją rozumieć. Kiwnął głową z uśmiechem i powrócił do posiłku.

Minęło parę minut. Oboje leżeli na kanapie, odpoczywając po kolacji. Długowłosy zjadł sześć tacos. [T/I] zastanawiała się, jakim cudem tak chudy chłopak, mógł pochłonąć taką ilość jedzenia. 

- Hej [T/I], mam pytanie...

- Jakie? - spojrzała na niego.

- Lubisz Metal?

- W sensie muzykę? Cóż... Nie mam zdania. A co?

W jego oczach pojawiły się iskierki. Wstał i podszedł do fotela, na którym leżała jego torba.

- To się może zmienić. - powiedział z chytrym uśmiechem.

Wyjął z niej płytę, na której było napisane "Sanity Fall". Skierował się w stronę odtwarzacza, który stał pod oknem.

- To mój ulubiony zespół, a to jest ich pierwszy utwór. Mówię Ci, polubisz to. - powiedział podekscytowany.

Włączył urządzenie i włożył płytę do środka. Z głośników wydobyły się ciche dźwięki, które stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu nastąpił krzyk. Gdy to się stało, Larry zaczął machać głową w przód i w tył. Jego długie, brązowe włosy latały w powietrzu.

[T/I] obserwowała taniec chłopaka. Był zabawny i dziewczyna nie mogła powstrzymać śmiechu. Wsłuchiwała się w głośną muzykę i musiała przyznać, że nie było to wcale takie złe, jak się tego spodziewała.

Nagle, rozległo się pukanie. Larry przestał machać głową i ściszył muzykę. Spojrzeli na siebie. Pewnie któryś z sąsiadów przyszedł uciszyć głośnych nastolatków. 

[T/I] otworzyła drzwi. Przed nią, stał Sal. Wydawał się poddenerwowany, widząc dziewczynę przed sobą.

- Umm... Cześć... Słyszałem, jak z Twojego mieszkania gra Sanity Fall. - powiedział.

Długowłosy podszedł do nich.

- Zgadnij czyj to był pomysł. - powiedział dumny z siebie chłopak.

Sally zaśmiał się cicho, widząc swojego przyjaciela. Po chwili, spojrzał na [T/I].

- Słuchaj... - zaczął. - Chcę Cię bardzo przeprosić, za to, co się stało wcześniej. Powinienem Cię od razu stamtąd zabrać i nie pozwolić, byś to zobaczyła...

Dziewczyna posłała mu ciepły uśmiech.

- Nie martw się, to nie była Twoja wina. - powiedziała. - Ja również przepraszam. Nie powinnam Cię unikać z tego powodu. W końcu, sama się o to prosiłam...

Oboje uścisnęli sobie dłonie na zgodę, po czym zaprosiła chłopaka do siebie. Muzyka znów zaczęła grać.

- Wiesz co Larry, czuję się przez Ciebie pominięty... Jak tak można, nie zaprosić kolegi do wspólnego headbangingu? - droczył się niebiesko-włosy.

Larry zaśmiał się w odpowiedzi.

Chłopcy spędzili wieczór z [T/I], słuchając razem muzyki oraz rozmawiając. Wiedząc już, o jej problemach z oddychaniem, obiecali, że dopilnują, by taka sytuacja, już się nie powtórzyła.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz