36 - Mieszkanie pani Packerton

614 42 73
                                    

- Kurde, ale tu śmierdzi! - krzyknął Larry.

- No co Ty... - powiedziała [T/I], naciągając sweter na nos.

Trójka nastolatków znalazła się w mieszkaniu swojej nauczycielki, pani Packerton. Od razu, gdy weszli do środka, zostali zaatakowani przez okropny smród, którego pochodzenie ciężko było stwierdzić.

- Dobry Boże... - rzekł Sal, przyciskając protezę do twarzy. - Lepiej się szybko uwińmy... Nie chcę tu zostać ani chwili dłużej.

Mieszkanie nie wyglądało podejrzanie. Było pełne starych mebli oraz obrazów, które na pierwszy rzut oka, wyglądały normalnie. Jenak jeden z nich, wydał się Larry'emu bardzo interesujący. Podszedł do malowidła i przyjrzał mu się dokładnie.

- Obczajcie ten obraz. - zawołał. - Może Packerton rzeczywiście pracuje na farmie?

- No nie wiem... Czuję dziwne dreszcze, gdy na to patrzę. - powiedział Sal. - Rozejrzyjmy się.

Larry kiwnął głową i ruszył w stronę kuchni. [T/I] rozglądała się dookoła, zakrywając twarz swetrem. Smród był nie do zniesienia. W tamtej chwili zazdrościła Sally'emu protezy. Maska musiała w większym stopniu blokować odór. Wtedy zakaszlała cicho.

Sal usłyszał to i podszedł szybko do przyjaciółki.

- Może lepiej wyjdź. - powiedział.

- Nie, dam radę. - odpowiedziała stanowczo. - Chcę wam pomóc. Gdy poczuję się gorzej, to wyjdę, obiecuję.

Sally nie wydawał się przekonany, jednak ostatecznie kiwnął głową niechętnie.

- Dobrze. Ale trzymaj się blisko mnie.

- Hej gołąbki, chodźcie to zobaczyć. - zawołał Larry, który stał przy lodówce.

Dwójka nastolatków podeszła do długowłosego, a ten, pokazał im kłódkę na drzwiach zamrażarki. Wszystkim wydało się to dziwne. Co takiego chciała ukryć ich sąsiadka?

- Dasz radę to otworzyć? - spytał Sal.

- Pewnie, daj mi chwilę.

Wysoki chłopak wyjął z kieszeni swój niezawodny spinacz i od razu zabrał się do pracy.

Sal postanowił rozejrzeć się po kuchni, podczas gdy [T/I], wróciła się do salonu, by sprawdzić pozostałe pokoje. Jednak i ten pomysł okazał się bezcelowy. Wszystkie pomieszczenia były zamknięte.

Dziewczyna zwróciła uwagę na wielki, stary zegar, który wisiał na ścianie. Jego wskazówki, wskazywały godzinę 3:14. Za każdym razem, kiedy próbowała zmienić ich położenie, one wracały na swoje pierwotne miejsce.

Nagle, dało się słyszeć ciche kliknięcie.

- Udało się! - krzyknął triumfalnie Larry.

Niebiesko-włosy podszedł do przyjaciela, kiedy ten otwierał zamrażarkę. Nagle ich oczom, ukazała się wielka głowa kozła, która na uchu, miała przyczepiony numerek "1047". Jego żółte, martwe oczy, zdawały się przeszywać ich na wskroś. Półka była cała we krwi biednego zwierzęcia. Chłopaki odskoczyli od lodówki zszokowani.

- Co tam macie? - spytała [T/I] podchodząc do przyjaciół.

- [T/I] nie zbliżaj się! - krzyknął Sal.

Dziewczyna zatrzymała się w połowie drogi. Czuła, że musiało być to coś, czego nie powinna oglądać. Nie próbowała już podchodzić.

- Wiedziałem! - wykrzyknął Larry. - Kozy! Znowu wywróżyłem!

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz