Burza szalała coraz bardziej. Grzmoty grzmiały głośno, a błyskawice rozświetlały ciemne niebo, które wraz ze wschodzącym księżycem, zostały zasłonięte przez czarne chmury. Wiatr porywał z drzew słabe liście i przypinał je do ziemi, lub zabierał gdzieś ze sobą. Ciężkie krople deszczu uderzały z całą swą siłą w ziemię, przy tym przecinając powietrze z charakterystycznym świstem. Gdzieniegdzie utworzyły się kałuże, które z każdą chwilą, stawały się coraz większe. Ta nieprzyjemna, zimna pogoda, w niczym nie przypominała tego słonecznego i przyjemnego poranka.
Sal biegł przed siebie, nie zważając na deszcz, który uderzał w jego protezę i wsiąkał, w i tak już przemoczone ciuchy. Burza nie robiła na nim żadnego wrażenia. Zdawał się jej nawet nie zauważać. Wszystko, czego teraz chciał, było jak najszybsze dotarcie do Addison Apartments, zanim będzie za późno. Chłopak czuł, jak niesie go adrenalina i strach, o życie przyjaciela.
Dlaczego Larry chciał targnąć się na swoje życie? Sally nie mógł i nie chciał tego zrozumieć. Takie zachowanie, w ogóle nie było podobne do bruneta, którego znał od bardzo dawna. Cała ta sytuacja, wydawała się być kolejnym złym snem niebiesko-włosego, z którego zaraz powinien się wybudzić. Jednak nic takiego nie nastąpiło.
Sally szybko znalazł się niedaleko cmentarza, który był cały spowity czernią. Nadawało to miejscu przerażającego klimatu, lecz nic tak nie wzbudzało grozy, jak stary kościół, który znajdował się nieopodal. Budynek stał na szczycie wzgórza, niewzruszony złą pogodą. Wysokie, nagie drzewa, które rosły wokoło, zdawały się być wielkimi szponami, które chciały pochwycić Sala i nie pozwolić mu na dalszy bieg.
Chłopak starał się nie zwracać uwagi, na stary kościół. Skupił się na drodze przed sobą, kierując swój wzrok przed siebie. Wtedy zauważył w oddali migające, niebieskie światła, w miejscu, gdzie znajdował się apartamentowiec. Natychmiast przyśpieszył, wkładając w to całą swoją siłę.
"Oby nie było za późno, oby kurna nie było za późno...", myślał.
Nie minęło kilka chwil, a Sal dotarł do miejsca, które kiedyś, było jego domem. Na podjeździe stała karetka, która w środku, była pusta. Chłopak szybko wszedł do budynku i nie chcąc tracić czasu na windę, zbiegł po schodach do piwnicy.
W mieszkaniu było cicho. Zbyt cicho. Podobnie było w sypialni przyjaciela. Larry'ego nigdzie nie było. Mogło to więc oznaczać, że brunet musiał znajdować się w domku na drzewie. Sal wybiegł na dwór, za pomocą drugich drzwi i od razu skierował się w stronę wielkiego drzewa. Z oddali, dało się zauważyć kilka osób, ubranych w granatowe koszule. Obok nich, znajdowało się nosze, na którym leżała pewna postać. Chłopak wiedział, kim ona była.
Jeden z ratowników, zauważył zbliżającego się niebiesko-włosego i natychmiast podbiegł do niego, chcąc zablokować mu drogę.
- Proszę nie podchodzić. - powiedział stanowczo mężczyzna.
- Pan nie rozumie, tam jest mój brat! - krzyczał Sal.
Ratownik oddalił się nieco wraz z roztrzęsionym Sally'm, którego wzrok nie mógł się oderwać od noszy, na których leżał Larry. Reszta członków pogotowia, zabierała go do karetki. Brunet wyglądał na pozbawionego życia. Chłopak czuł, jak z każdą sekundą, jego serce przyśpieszało, nie mogąc znieść napięcia.
- Co się z nim stało? - wydusił z siebie Sal, kiedy przyjaciel znikł mu z oczu.
- Próba samobójcza. - powiedział ze spokojem ratownik. - Zażył sporą ilość leków, które wymieszał z alkoholem. Na szczęście, przyjechaliśmy w porę, by mu pomóc.
Słowa mężczyzny odbijały się echem w głowie Sally'ego. To wszystko nie mogło być złym snem, tylko koszmarem. Koszmarem, który dział się naprawdę. Gdy ratownik skończył tłumaczyć niebiesko-włosemu całą sytuację, oddalił się szybko, wracając do reszty grupy. Po chwili, ciszę przerwała syrena, która z każdą sekundą, stawała się coraz cichsza.

CZYTASZ
Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x Reader
FanficUwaga, książka zawiera spoilery do gry Sally Face. Młoda dziewczyna wprowadza się do Addison Apartments, po tym jak jej ojciec znajduje lepszą prace w Nockfell. [T/I] jest pomysłowa i troskliwa. Pomimo braku pewności siebie i niewielkiej siły, stara...