35 - Do widzenia Rose

592 39 10
                                    

Sal przeszukiwał apartamentowiec, ze swoim Super Gear Boy'em. Miał przeczucie, że dziwny notatnik, który jakimś cudem znalazł się w jego plecaku, ma związek z "drugą stroną" i konsola, pomoże mu w poszukiwaniach pozostałych notatek. Poza tym, koperty ze stronami pojawiały się w dziwnych miejscach i gdyby nie Gear Boy, pewnie by ich nigdy nie znalazł.

Jedna notatka znajdowała się na piątym piętrze, w mieszkaniu 501. Była przybita do ściany, razem z kawałkami dziwnych gazet. Drugą, podarowała mu duch pani Sanderson. Wyglądało to, jakby ktoś kazał jej dać ów list, jednak nie chciała powiedzieć kto. Jeszcze jedną kopertę znalazł w apartamencie 304. Nikt tam nie mieszkał, a mimo to, ktoś otworzył mu drzwi, gdy zapukał. Kolejna koperta, znajdował się w skrzynce na listy. Nic szczególnego.

Sal kierował się w stronę mieszkania pani Rosenberg. Chciał sprawdzić, czy kolejny list jest gdzieś schowany w jej apartamencie. Chłopak zapukał do drzwi, a gdy nikt się nie odezwał, postanowił wejść do środka, by upewnić się, czy ze starą rezydentką wszystko w porządku.

Wszedł do środka, a jego oczom ukazała się starsza kobieta, siedząca na bujanym krześle. Jej zmęczony wzrok był wbity w podłogę. Zdawała się nie zauważyć swojego gościa. Sally podszedł bliżej.

- Dzień dobry. - przywitał się. - Wszystko dobrze?

Kobieta podniosła ciężką głowę i spojrzała na niego.

- Och... Witaj droga Sally. - powiedziała. Jej głos był pozbawiony jakichkolwiek emocji.

- Wyglądasz na zmęczoną. Dobrze się czujesz? - spytał niebiesko-włosy.

- Tak, tak, wszystko jest w porządku. - odpowiedziała. - Po prostu zamyśliłam się.

- Dobrze wiedzieć. - powiedział chłopak. - Czy skończyłaś czytać swoją książkę?

Stara rezydentka westchnęła i kiwnęła głową twierdząco. 

- Wydawało się, że Ci się podobała. - rzekł Sal. - Czy zawiodłaś się zakończeniem?

- Większość zakończeń opowieści, jest kłamstwem, które wmawiamy sobie, by stworzyć fałszywe poczucie nadziei. - powiedziała kobieta. - W prawdziwym życiu, nie ma szczęśliwych zakończeń. Wszyscy dostajemy jedno i to samo. Śmierć...

- Nie możesz tego wiedzieć Rose. - powiedział Sal, dzielnie stawiając krok do przodu. - A nawet jeśli, czy to nie sprawia, że życie jest sto razy cenniejsze? To nasza jedyna szansa, by zabłysnąć najjaśniej jak potrafimy! Dlatego staram się przeżyć swoje życie najlepiej jak potrafię, w razie, gdyby to było jedyne, jakie mam.

Rosenberg słuchała nastolatka w ciszy, po czym z westchnieniem oparła się o krzesło, wbijając wzrok w niebiesko-włosego.

- Nie dla Ciebie, mój chłopcze... - westchnęła cicho, po czym widząc zdziwienie Sala, kontynuowała. - Doceniam Twój optymizm. Jest to coś, co straciłam lata temu...

Sally nie wiedział, co słowa kobiety mogły znaczyć. Chciał się spytać o ich znaczenie, ale wtedy zobaczył zielone światło, dochodzące z jego kieszeni. Wyjął swoją konsole, która świeciła jasno i wydawała ciche odgłosy. 

Chłopak spojrzał na kobietę, która nic nie mówiąc, kiwnęła głową, posyłając mu mały, zmęczony uśmiech. Sal przypomniał sobie, kiedy pierwszy raz użył Super Gear Boy'a na rezydentce. Był to straszny widok i Rosenberg wydawała się być zdenerwowana po tym, co się stało. Jednak teraz, była dziwnie spokojna.

Niebiesko-włosy zmusił się, do wciśnięcia przycisku. Zielona energia rozeszła się po całym mieszkaniu. Tak jak wtedy, starsza kobieta przybrała postać strasznej zjawy, która spowita była piorunami. Sal zasłonił uszy, chcąc odciąć się od jej głośnego krzyku. Po chwili, pani Rosenberg znikła, pozostawiając po sobie, jedynie małą kopertę.

Sal otworzył szeroko oczy i rozejrzał się dookoła.

- Pani Rosenberg...? - powiedział drżącym głosem, wodząc wzrokiem po całym mieszkaniu. - Gdzie jesteś...?

Jednak odpowiedziała mu jedynie cisza. Starej kobiety nigdzie nie było w pobliżu. Jedyne, co po niej pozostało, to list. Sal wziął go w dłonie i powoli otworzył. W środku, znajdowała się strona z notatnika. Chłopak schował swoje znalezisko do kieszeni, po czym spojrzał na stare, bujane krzesło, na którym jeszcze kilka sekund temu, siedziała starsza kobieta.

- Żegnaj Rose... - powiedział cicho. - Mam przeczucie, że byłaś na to gotowa... Obyś teraz była szczęśliwa, gdziekolwiek jesteś.

Po tych słowach, wyszedł z mieszkania. Przez chwile zastanawiał się, nad uprzedzeniem pana Addisona, że pani Rosenberg zniknęła, jednak szybko z tego zrezygnował. Co miałby mu powiedzieć? Czy ktokolwiek by mu uwierzył? Postanowił zachować tajemnice zaginięcia kobiety dla siebie. Przynajmniej na razie.

Nie mając nic innego do roboty, postanowił udać się do Todda. Larry i [T/I] pewnie już tam byli. Chłopak pośpieszył w stronę windy, a ta, zabrała go na drugie piętro. 

Sally wszedł do mieszkania. Na kanapie w salonie, siedzieli rodzice rudowłosego, Janis i Ray. Kobieta, z uśmiechem na twarzy, wpatrywała się w przestrzeń przed sobą, chichocząc cicho co jakiś czas. Natomiast jej mąż, leżał z głową opartą o jej kolanach i spał. 

Kobieta odwróciła się w stronę chłopaka.

- Hej Sally! - zawołała. - Czy Ty i cała reszta szykujecie się na nową przygodę?

- Coś w tym stylu. - odpowiedział, podchodząc bliżej do pary.

- Och, to takie wspaniałe! - wykrzyknęła. - Świat jest wypełniony zagadkami, które tylko czekają, aż ktoś je odkryje!

Sally zaśmiał się cicho.

- Masz całkowitą rację.

- Wiem. Choć czasem dobrze jest przystopować i odpocząć. - powiedziała radośnie. - Ja i Ray oglądaliśmy telewizję, kiedy mu się przysnęło, jak małemu dziecku. Czyż on nie jest uroczy?

- Tak... Chyba tak. - przytaknął niezręcznie niebiesko-włosy, spoglądając na śpiącego mężczyznę. - Tylko... Wy nie macie telewizora.

Janis wydawała się być zaskoczona tym faktem, jednak szybko jej zdziwienie, zostało zastąpione przez śmiech.

- Tak, czyż nie jest znacznie lepiej bez tego całego hałasu? - spytała.

- Chyba. Cóż, muszę iść. - nie czekając na odpowiedź, udał się w kierunku pokoju Todda.

Gdy wszedł do sypialni kolegi, jego przyjaciele już tam na niego czekali. Larry stał przy akwarium, podczas gdy [T/I] siedziała na łóżku. Wyglądała na znacznie spokojniejszą, co ucieszyło Sala. Nie chciał, by jego przyjaciółka była smutna. 

Podszedł bliżej i usiadł obok niej. Ta spojrzała na niego i posłała mu mały, nieśmiały uśmiech.

- Dobrze, skończyłem. - powiedział Todd. - Włamałem się do systemu kamer. Przez jakiś czas, film z pustym holem będzie odtwarzany w pętli. To wam pozwoli bezpiecznie wejść do mieszkania. Bądźcie ostrożni.

- Dzięki Todd, jesteś geniuszem. - powiedział Larry. - Gotowi?

- Zawsze. - rzekł Sal.

[T/I] przytaknęła i razem z chłopakami, udała się na do mieszkania obok, w którym mieszkała pani Packerton. 

Drzwi do apartamentowca były zamknięte, jednak z pomocą Larry'ego, oraz jego spinacza, nie stawiały zbyt długiego oporu. Ciche kliknięcie dało znak, że zamek został otworzony. Sal chwycił klamkę, i pchnął drzwi delikatnie. Nastolatkowie, weszli do środka.

Gdy Mnie Potrzebujesz ~ Sally x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz